Choć niemal wszystko już wiadomo na temat zbrodni dokonanej przez Niemców wobec Żydów, nadal niewiele wiemy o pomocy Polaków dla ludności żydowskiej w Polsce. A w szczególności o ratowaniu jej przez Kościół. Niedziela, 19 kwietnia 2009
Kościół pw. Wszystkich Świętych w Warszawie konsekrowany został w 1883 r., choć, jak podają źródła diecezji warszawskiej, budowę świątyni ukończono dopiero w 1893 r. Tuż przed II wojną na terenie parafii mieszkało 153 tys. osób, dwie trzecie z nich stanowili obywatele polscy wyznania mojżeszowego, a także ok. 5 tys. Żydów katolików. Stąd też ówczesny kanclerz Kurii Warszawskiej – ks. Żeleński, wraz ze społecznością żydowską, brał pod uwagę utworzenie przy kościele Wszystkich Świętych parafii żydowskiej.
Kiedy Niemcy założyli na tym śródmiejskim terenie dzielnicę żydowską, stłoczono na niewielkim kawałku ziemi ponad 400 tys. polskich Żydów. Świątynia najpierw znajdowała się na terenie getta, później – tuż przy jego murze, co ułatwiało ratowanie niemal każdego dnia wielu ludzkich istnień, zwłaszcza dzieci, które łatwo mogły pokonać mur bądź przedostać się przez wyrąbaną w nim, przeznaczoną do ucieczki niewielką szczelinę.
Często też na stronę aryjską były wyrzucane przez Żydów niemowlaki. Szybko odbierane pod osłoną nocy, trafiały do kościelnych ochronek, m.in. do domu zakonnego zbudowanego przed wojną przez proboszcza parafii pw. Wszystkich Świętych ks. prał. Godlewskiego w podwarszawskim Aninie czy do Sióstr Franciszkanek Maryi w podwarszawskich Płudach.
Kapłan szczególny
Ks. prał. Marceli Godlewski został proboszczem parafii Wszystkich Świętych w 1915 r. Sprawował tę funkcję do swojej śmierci – zmarł w Boże Narodzenie 1945 r. Szybko dał się poznać jako niezwykle rzutki kapłan. W tej bowiem śródmiejskiej parafii mieszkała warszawska biedota. Również żydowska. Jednak w II Rzeczypospolitej, w latach 20. i 30., powstawały tu już eleganckie ulice zamieszkane przez Polaków, a także wysoko sytuowaną żydowską inteligencję.
Ks. prał. Godlewski był absolwentem rzymskich uczelni. Nie zamierzał jednak robić kariery. Był przede wszystkim księdzem społecznikiem. To on rozpoczął propagowanie w warszawskim środowisku społecznej nauki Kościoła. Jeszcze w okresie zaborów zaprosił wielkiego społecznika z Wielkopolski – ks. Piotra Wawrzyniaka, aby zorganizował przy kościele Wszystkich Świętych kurs dla księży na temat społecznej działalności Kościoła w oparciu o encyklikę Leona XIII „Rerum novarum”.
Społeczną naukę Kościoła ks. Godlewski przekładał również na praktykę. Na terenie swojej parafii założył Chrześcijańskie Związki Zawodowe, także kasę zapomogowo-pożyczkową, która miała zaradzić lichwie pleniącej się zwłaszcza w kryzysie lat 20. i 30. W tym też właśnie czasie zyskał sobie wśród żydowskich kupców i bankierów miano antysemity, funkcjonujące do dziś w stereotypie amerykańskich Żydów, mimo uratowania przez niego tysięcy mieszkańców getta w czasie wojny i nadania mu medalu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Istnieje wiele świadectw o chrześcijańskiej, a zarazem głęboko ludzkiej postawie Księdza Prałata. Na jego plebanii, ukrywając się, mieszkała przez całą okupację setka Żydów, m.in. wybitny bakteriolog prof. Ludwik Hirszfeld. Również rodzina twórcy języka esperanto Ludwika Zamenhoffa.
– Któregoś razu poszliśmy na cmentarz Powązkowski i patrzyłem, jak wnuk wynalazcy języka, Ludwik Zamenhoff-Zalewski, składa kwiaty na grobie ks. Marcelego i mówi: „Kochany księdze Marceli, niektóre Żydy mówią, że ty byłeś antysemitą. To ja, Żyd, stwierdzam, że ty nie byłeś antysemitą” – wspomina ks. Zdzisław Król, do niedawna proboszcz parafii Wszystkich Świętych, a zarazem inicjator przyszłego pomnika poświęconego Polakom ratującym Żydów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.