Wiek XX nie oszczędził ludzkości przerażających doświadczeń. Liczne narody pogrążyły się w odmętach rewolucji i dwóch wojen światowych oraz doznały okrucieństw reżimów totalitarnych. Obcowanie ze Złem było udziałem milionów zwykłych ludzi, a wielu z nich zapłaciło za to straszną cenę. Przegląd Powszechny, 9/2008
Obok Hitlera przebywało też wielu funkcjonariuszy, którzy nie uczestniczyli bezpośrednio w zbrodniczych działaniach systemu. Tyran potrzebował licznych i oddanych współpracowników – adiutantów, ochroniarzy, sekretarek, kierowców, kurierów, telefonistów, służby domowej – praczek, kucharek, kelnerów itd. Ważną rolę pełniła jego straż przyboczna (Begleitkommando Adolf Hitler). Należał do niej od maja 1940 do 30 kwietnia 1945 r. Rochus Misch, urodzony w Starych Siołkowicach niedaleko Opola, który pozostawił wspomnienia ze swojej służby [1]. Hitler troszczył się o los swoich współpracowników, a o jego przywiązaniu świadczy testament sporządzony 2 maja 1938 r., w którym obdarzył ich, oprócz rodziny i Ewy Braun, często wartościowymi zapisami. Nie wymienił w nim natomiast żadnego ze swoich starych kolegów, nie mówiąc o dygnitarzach Trzeciej Rzeszy.
Trudno przyjąć do wiadomości fakt, że wielu ludzi widziało w Hitlerze nie tyrana i zbrodniarza, lecz wybitnego polityka i człowieka. Co decydowało o jego atrakcyjności? Hitler miał charyzmę, którą potrafił wykorzystywać nie tylko podczas publicznym wystąpień, gdy zgromadzone tłumy ulegały histerii, lecz także w życiu codziennym. Świadectwem były wielogodzinne monologi Führera, które były stałym punktem wieczorów w Berghofie. W opinii wybitnego historyka Hugh Trevor-Ropera, większość z jego monologów odzwierciedla ordynarność i łatwowierność, dogmatyzm, histerię, trywialność umysłu Hitlera (…) Ale to zwierciadło jego szkaradnego geniuszu (…) Hitler nigdy nie zastanawiał się nad Bogiem, ludzkim umysłem i summum bonum. Ani słowa nie wypowiedział odnośnie do ludzkiej duszy. Nie pojmował czym jest człowieczeństwo. Pogardzał słabością i współczuciem, i nienawidził siły moralnej. Mimo tego ludzie, którzy go otaczali, zwłaszcza na początku odczuwali ekscytację i, jak to ujął Albert Speer, mieli świadomość, że spotkał nas zaszczyt, że zostaliśmy wybrani.
Przedstawienie Hitlera jako człowieka zdolnego do żartów, sentymentalnego i leniwego, czytelnika powieści Karola Maya, wielbiciela słodyczy, odsłania jego bardziej zwykłe i „ludzkie” oblicze, lecz nie czyni go mniej potwornym. Hitler był snobem, któremu schlebiało, że niektórzy jego znajomi byli dobrze urodzeni. Ostentacyjnie okazywał publicznie łagodność i przyjaźń swoim zagranicznym gościom. W rzeczywistości potrafił wybuchać wściekłością, krzyczeć i przerażać innych ludzi, w tym swoich generałów i oficerów, jeśli któryś z nich mu się sprzeciwił. Najbliżsi współpracownicy Hitlera byli jednak do niego bardzo przywiązani i uważali go za dobrego szefa. W opinii Rochusa Mischa, Hitler mógł być autorytarny, czasami gwałtowny, ale według tego, co mogłem wówczas zaobserwować, niezdolny do dwulicowości i cynicznych kłamstw. Pracować u boku Führera, znaczyło mieć rzeczywiste poczucie bezpieczeństwa i prawdziwej wspólnoty. Traudl Junge, zatrudniona w 1942 r. najmłodsza i ostatnia sekretarka, po latach stwierdziła, że Hitler był zbrodniarzem, ale ona niczego nie zauważyła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.