Aniołowie wstawiają się za nami i prowadzą nas do wieczności. Nie wchodzą na tę Drabinę sami, ale biorą nas ze sobą, a kiedy nie mamy już sił się wspinać, biegną do Boga i przynoszą nam od Niego umocnienie i rady. Kiedy stoimy na Mszy świętej, są tam razem z nami, uwielbiając Boga, a jednocześnie pomagając nam Go uwielbiać. eSPe, 77/2007
Pamiętasz sen ojca Jakuba w Luz na drodze z Beer-Szeby do Charanu? Wysoka drabina, sięgająca nieba, a po niej wchodzący i schodzący aniołowie. Na jej szczycie Bóg składający Jakubowi obietnicę: ziemi i licznego potomstwa. Rano patriarcha zalękniony nocną wizją powiedział do siebie: „O jakże to miejsce przejmuje trwogą! Prawdziwie jest to dom Boży i brama do niebios” (Rdz 28,17b). Postawił tam stelę, na której złożył ofiarę, i zmienił nazwę Luz na Betel – Dom Boga.
Domami Boga nazywamy też nasze kościoły i nie jest to przypadkowa zbieżność nazw. Ilekroć zbieramy się na liturgii, stajemy u stóp drabiny sięgającej nieba, po której zstępują i wstępują aniołowie. Nie są to jednak dwa kije i szereg szczebelków – jest nią Osoba. Kiedy wsłuchamy się w tekst ewangelii przeznaczonej na święto Archaniołów, usłyszymy słowa wyraźnie nawiązujące do opowieści, którą rozpoczęłam. Jezus mówi do Natanaela: „Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego” (J 1,51). Chrystus jako Bóg, który stał się człowiekiem, łączy w sobie niebo i ziemię. Po tej Drabinie schodzą ku nam posłani przez Boga aniołowie, jednak my nie odczuwamy już wobec nich lęku, jak patriarcha Jakub. Nie klękamy przed nimi i nie oddajemy im hołdu. W Apokalipsie próbował to uczynić św. Jan i wtedy stojący przed nim anioł powstrzymał go: „Bacz, abyś tego nie czynił, bo jestem twoim współsługą i braci twoich, co mają świadectwo Jezusa” (Ap 19,10b).
Od momentu, w którym Maryja powiedziała: „Niech mi się stanie!” i Bóg się wcielił, rozpoczęła się zmiana w hierarchii świata. Dopełniła się ona w dniu Wniebowstąpienia, kiedy Jezus, odchodząc do Ojca, wniósł tam swoje przemienione ciało. Aniołowie, czyste duchy stojące dotąd wyżej od człowieka, stały się człowiekowi równe.
Widać to wyraźnie podczas liturgii. Często na niej wzywamy: „Błogosławcie Pana Jego aniołowie!” Powód tego błogosławieństwa wyrażają psalmy: bo Pan usłyszał, wspomógł, wyzwolił, jak obiecał. Bo strzeże swoich wiernych i daje im, jako pośredników i opiekunów, swoich aniołów. Bo mogę, wchodząc do świątyni, wezwać ich na świadków mojego uwielbienia Boga: „Wobec aniołów psalm zaśpiewam Panu”. Ta chwała jest oddawana wspólnie, szczytem tej wspólnoty jest śpiew: „Święty, Święty, Święty” – stajemy wtedy, jak równi z równymi, z serafinami i razem wychwalamy Boga.
Tyle o powodach. A jaki jest cel anielskiego błogosławienia Boga? O nim mówi antyfona na wejście z liturgii na święto Archaniołów: „Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie, potężni mocarze pełniący Jego rozkazy, aby słuchano słów Jego.” Aniołowie są tu określeni jako „potężni mocarze”, a jednocześnie wezwani do uznania Bożej godności. Ten gest jest wskazaniem na potęgę Boga, a więc wezwaniem do posłuszeństwa Jego słowom.