Nie jestem pewna, czy w dyskusji o komunii na rękę nie tracimy z oczu spraw bardziej istotnych, zatrzymując się na peryferyjnych. [...] Polskim problemem nie jest nieokiełznana szkodliwa kreatywność (przed czym, głównie Zachód, przestrzegał Jan Paweł II), ale bylejakość, beztroska, wygodnictwo i właśnie… brak rewerencji. W drodze, 8/2006
Mówię o tym, bo nie jestem pewna, czy w dyskusji o komunii na rękę nie tracimy z oczu spraw bardziej istotnych, zatrzymując się na peryferyjnych. Zaliczyłabym tu kwestię wolności sumienia (w odpowiedzi na argument braku rewerencji czy wręcz profanacji, której nigdy nie będziemy mogli wykluczyć, bo człowiek jest przemyślny, hostię z ust umiał wyjmować…, niejeden raz upadała na ziemię, choć przyjmowana była do ust) czy problem zbyt akcentowanego podziału na dwie kategorie ludzi Kościoła, a co za tym idzie, szkodliwego w nadmiarze rozdźwięku między sacrum i profanum. Należę do tych, którzy zamiast potępienia profanum chcieliby je przepoić wartościami sacrum…
Zapoznałam się z bogatą literaturą dotyczącą przedmiotu sporu. I na Zachodzie zdarzają się w kwestii komunii na rękę głosy potępienia z kręgów integrystycznych, nietolerujących zmian posoborowych, więc zadałam sobie trud i zestawiłam teksty. W Polsce przeważa nuta emocjonalna.
Zdarza się, że przeciwnicy komunii św. na rękę konstruują dziwny związek przyczynowo–skutkowy. Wyprowadzając z tej formy wszelkie zło na Zachodzie, nie dostrzegają, że — zgodnie z ich logiką — dotychczasowy obyczaj komunii do ust nie przyniósł w Polsce budujących efektów. W kolejnych zdaniach grzmią, że w Polsce szerzy się świętokradztwo, brak dojrzałości religijnej, w wyniku czego konieczny jest — ich zdaniem — bojkot i nieposłuszeństwo wobec zalecenia hierarchii w omawianej kwestii. Czy właśnie ów Zachód, który słyszy przecież o wysokich wskaźnikach korupcji we wszystkich dziedzinach polskiego życia, o pijaństwie, kłótliwości w życiu publicznym i prywatnym, nie mógłby powiedzieć: w Polsce komunia do ust, a patrzcie, czy od nas lepsi…
Czy wszystko u nas w porządku w kwestii samej mszy świętej? Na stronie internetowej Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski znajdujemy listę nadużyć liturgicznych w Polsce. Ponad pięć bitych stron poważnych i powszechnych uchybień! Tropi je ks. dr Zdzisław Janiec. Wyraźnie widać, że polskim problemem nie jest nieokiełznana szkodliwa kreatywność (przed czym, głównie Zachód, przestrzegał Jan Paweł II), ale bylejakość, beztroska, wygodnictwo i właśnie… brak rewerencji.
Tak, w mojej arcyświątyni, a nie w amerykańskiej parafii, można by wytknąć tych uchybień wiele! Brak najkrótszej nawet homilii, brak procesji z darami, nagminne korzystanie z hostii uprzednio konsekrowanych. Ksiądz Janiec wylicza:
Jak szczytem udziału wiernych w liturgii eucharystycznej jest komunia święta, tak szczytem ich udziału w liturgii słowa ma być modlitwa powszechna, stąd prezbiter nie może wiernym tego odebrać, tym bardziej, że postrzegamy, jak wierni sobie ją cenią. (…) Czas zbierania na tacę nie może przedłużać się aż do komunii świętej. (…) Celebrans nie powinien przerywać udzielania komunii świętej, zostawiać je komuś innemu, a sam — nie licząc się z udziałem wiernych — kończyć mszę świętą. (…) Spostrzega się brak proporcji trwania poszczególnych części mszy świętej, zwłaszcza skracanie liturgii ofiary (wybiera się najczęściej drugą modlitwę eucharystyczną) na rzecz przedłużania homilii i ogłoszeń.
To tylko parę wyjątków. W omawianej przez nas kwestii ksiądz Janiec stwierdza:
Nie ma jednolitej postawy przy przyjmowaniu komunii świętej, w każdej parafii jest inaczej. Przeważa postawa stojąca, a wielu klęka. Komunia święta w postawie stojącej i na rękę domaga się katechezy mistagogicznej.
Wielkie, rzecz można, święte oburzenie w Polsce wzbudza zjawisko „bratania się z Chrystusem”, którego komunia święta przyjmowana na rękę ma być haniebnym przejawem — a przecież dojrzałość to także przyjęcie paradoksalnej tajemnicy, że chociaż Chrystus jest przede wszystkim Bogiem, jest także Bratem i Przyjacielem. To nikt inny, a On sam nas do tego upoważnił.