Co mówi Duch do Kościoła

W Kanadzie były pełne świątynie, a jednak na przestrzeni dwóch pokoleń Kościół przestał praktycznie istnieć. Czy należy się obawiać, że za jakiś czas nasze świątynie będą puste? Zastanówmy się nad polskim Kościołem w obliczu presji sekularyzacji, czyli ile jest wiary w polskich katolikach. W drodze, 11/2006




Szymon Hołownia: Większość spośród ludzi, których znam, nawet jeżeli słyszeli, że żyła kiedyś święta Faustyna, są przekonani, że to jakaś dziwna zakonnica z początku wieku, która ma się nijak do czegokolwiek, o czym mogę pomyśleć. Pisała dziwne, czułe słowa do Boga, który jej się zjawiał, co to ma wspólnego z moim życiem? To jest dopiero zbrodnia, że próbujemy ją teraz zamknąć w wielkie otoczone sklepami sanktuaria, „otorbić” fachowym słownictwem, którym tłumaczy się jej porażająco prosty dzienniczek. Faustyna to najbliższa mi święta, więc obserwuję pilnie to, co się wokół niej dzieje. I zwracam uwagę: Faustyna — i Boże Miłosierdzie — domaga się proroka, a nie menedżera kultu!

Dariusz Karłowicz: Gdy rozmawiam z kolegami z Opus Dei, to odczuwam zdziwienie. Szukają duchowości, wspaniałej, pięknej, mądrej z Hiszpanii, a tu jest gotowa duchowość janopawłowa — reguła która wystarczy spisać i praktykować. Są modlitwy, teksty medytacyjne, a nawet pomysły na czas wolny jak trasy kajakowe i narciarskie, są obyczaje i miejsca, to wszystko, co człowiekowi pobożnemu jest potrzebne do pogłębiania swojego życia duchowego. Gdy mówię: „opowiedzieć”, mam na myśli dzieło analogiczne do tego, które podjęli ewangeliści, by opowiedzieć, zrozumieć, co się stało.

Zbigniew Nosowski: Opowiedzieć, zrozumieć — dobrze, ale po co? Moja odpowiedź na pytanie „po co?” to: naśladować, przełożyć na dziś, a to na przykład znaczy dostrzec, że w naszych czasach „zło dobrem zwyciężaj” oznacza, że i rewolucję moralną, i lustrację trzeba robić dobrze, metodami szlachetnymi, a nie byle jak czy z byle kim.

Jest zresztą jeszcze inny wielki święty polski czasów komunizmu, którego trzeba dziś naśladować — ks. Franciszek Blachnicki. Jeden z niewielu, jeśli nie jedyny geniusz pastoralny XX wieku w polskim Kościele, który głęboką wizję teoretyczną potrafił przełożyć na język praktyki, mimo że miał podobno nudne wykłady. Stworzył wielki ruch oazowy, znakomicie na owe czasy podejmujący podstawowe wyzwania duchowe i społeczne. Nie było między Berlinem a Władywostokiem drugiego takiego fenomenu jak oazy.

Dariusz Karłowicz: Blachnicki może być w takim razie jeszcze bardziej przygnębiającym przykładem naszej niefrasobliwości, bo pozostawił uporządkowany ruch, jeśli, jak powiadasz, ten skostniał — to spora robota została zmarnowana.
«« | « | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...