Wiara nieochrzczonych

Katechumenat to wspólna podróż kandydatów i ochrzczonych ku Chrystusowi. Mapą w tej podróży jest Pismo Święte. Drogowskazem oficjalny dokument Kościoła noszący nazwę „Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych”. W drodze, 1/2007





W Wielką Sobotę wieczorem, zaraz przed rozpoczęciem liturgii Zmartwychwstania, wybrani publicznie wobec Kościoła recytowali po raz pierwszy to samo wyznanie wiary, na znak wspólnoty z ochrzczonymi. Modlitwy Pańskiej natomiast się w ten sposób nie oddaje. Po oddaniu symbolu następował ostatni rytuał: kapłan dotykał ust każdego wybranego i mówił: „Effata”, jak Pan uzdrawiający niemego w Ewangelii. Effata znaczy „otwórz się”, otwórz na to, co stanie się za chwilę, a co zostanie ci wytłumaczone, kiedy już tego doświadczysz. Otwórz się na Boga, który tajemniczo stanie się Panem twojego serca, twojego życia. Potem gasły światła, kończyła się Wielka Sobota i zaczynaliśmy Wigilię Paschalną, pierwszą liturgię Wielkanocy, najważniejszą noc w roku dla chrześcijanina.
Liturgia sakramentów

Prawo kanoniczne stanowi, że kiedy chrzci się dorosłego, od razu udziela się mu również bierzmowania i Eucharystii. Kapłan, który chrzci, udziela zatem też bierzmowania. Ta jedność trzech sakramentów jest ważna i tylko w wyjątkowych sytuacjach OICA pozwala na rozłączenie ich i udzielenie bierzmowania później. Czasami słyszałem zarzut, że w ten sposób nie podkreśla się łączności neofity z biskupem, ale Kościoły wschodnie (także katolickie), które bierzmują dzieci w jednym rycie wraz z chrztem, nie mają takiego problemu. Ważne jest nie, kto namaścił, lecz kto konsekrował krzyżmo – robi to biskup podczas mszy krzyżma w Wielki Czwartek, gdy staje przed ołtarzem razem ze wszystkimi prezbiterami swojej diecezji. Sakramenty powinny być sprawowane w tej wspólnocie Kościoła, która do chrztu przygotowywała. Metropolita poznański, arcybiskup Gądecki rozwiązał ten problem, przekazując za moim pośrednictwem osobisty i ciepły list do każdego nowo ochrzczonego, własnoręcznie podpisany.

Do praktycznej strony sakramentów kandydaci nie byli przygotowywani wcale. Chrzestni mieli ich prowadzić, mówić do ucha, co mają odpowiedzieć. Po chrzcie ubierali ich w długie alby, świece chrzcielne były z prawdziwego wosku, pięknie przybrane. Staraliśmy się uniknąć we wszystkim kiczu i tandety. Religijność nie może się z nimi kojarzyć. Po Wigilii paschalnej było święto do rana. Pierwsze w życiu neofitów wielkanocne śniadanie, święconka (był koszyczek), rozmowy, goście. To też ważne.

Okres neoficki i mistagogia

Mistagogia to wprowadzenie w tajemnice. Są nimi sakramenty Kościoła. Nie tłumaczyłem ich wcześniej, dlatego wyjazd w pierwszy weekend po Wielkanocy był im poświęcony w całości. Krok za krokiem, wzorując się na św. Ambrożym i Cyrylu, komentowałem ryty, mówiłem, co znaczą. Zaraz potem opowiadałem o mszy i jej znaczeniu.

Czas wielkanocny był poświęcony pozostałym sakramentom. Mówiliśmy o spowiedzi, rachunku sumienia, o rozeznawaniu duchowym. Znów o modlitwie i o wszystkim tym, co składa się na chrześcijańską codzienność. Okres formacji kończy się najpóźniej z chwilą celebrowania pierwszej spowiedzi neofitów. Przygotowanie do niej jest najtrudniejszym i najbardziej delikatnym zadaniem diakonii katechumenalnej.

Co dalej?

Potem zaś następuje życie codzienne i wybory. Część katechumenów idzie swoją drogą, czasem pojawiają się, żeby opowiedzieć, jak żyją, czasem spotykam ich stojących w kolejce do konfesjonału. Z niektórymi kontakt się zupełnie kończy, znikają. Nie można nikogo zmusić, żeby przychodził. Inni pozostają w katechumenacie jako odpowiedzialni.

Pewne jest, że nie można ich zostawić samym sobie po chrzcie. To największe zaniedbanie, które można popełnić. Człowiek po chrzcie jest najczęściej gorliwy, ale też bardzo kruchy. Odzywają się demony przeszłości. Potrzebuje wsparcia duchowego i ludzkiego. Wiele raz słyszałem od neofitów, że gdyby nie było spotkań po chrzcie, odpłynęliby gdzieś, nic by się nie zmieniło. Tutaj procentują relacje nawiązane w okresie przygotowania. Byłem świadkiem sytuacji, gdy ludzie wcześniej całkiem sobie obcy po chrzcie się wzajemnie wspierali, remontowali mieszkania, byli ze sobą w trudnych momentach. Dobrym pomysłem jest trzymanie adresów, e–maili, telefonów byłych katechumenów i zapraszanie ich przynajmniej na ważne momenty w życiu nowego katechumenatu. Oni są znakiem dla tych, którzy przyszli, ale też i sami otrzymują umocnienie. Podróż w wierze dopiero się zaczęła.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...