Wiara nieochrzczonych

Katechumenat to wspólna podróż kandydatów i ochrzczonych ku Chrystusowi. Mapą w tej podróży jest Pismo Święte. Drogowskazem oficjalny dokument Kościoła noszący nazwę „Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych”. W drodze, 1/2007





Największy cud

Kiedyś byłem zagorzałym wrogiem Pana Jezusa, Kościoła i Jana Pawła II. Od czterech lat jestem chrześcijaninem, jednak nie umiem powiedzieć, co sprawiło, że moje serce zaczęło bić dla Pana Boga. Jest to dla mnie największy cud, który Bóg mi uczynił. Pierwszą świadomą obecność Pana Boga poczułem, mając dwadzieścia pięć lat. Z okazji ukończenia studiów rodzice sprezentowali mi wycieczkę objazdową do Włoch. Pamiętam, jak denerwowała mnie wizyta na placu św. Piotra. Jednak gdy Papież przejechał w swoim papamobile tuż obok mnie, nagle się rozpłakałem. Krótko potem odwiedziliśmy Asyż i św. Franciszka, a na końcu Monte Cassino i św. Benedykta. Pamiętam, że wróciłem z tej wycieczki poruszony życiem świętych ludzi. Zastanawiałem się, jak można całe życie poświęcić Bogu.

Gdy miałem dwadzieścia siedem lat, przyjaciółka z lat dzieciństwa zaproponowała mi udział w spotkaniu osób przygotowujących się do chrztu świętego. Nie wiedziałem, jak jej odmówić. Postanowiłem pójść na dwa spotkania i powiedzieć po nich, że to nie jest dla mnie. Pierwszy raz miałem okazję rozmawiać z zakonnikiem i przyjrzeć się jemu. Ja, zagorzały wróg Kościoła, siedzę w kaplicy i próbuję rozmawiać o Panu Bogu. Było to dla mnie niewytłumaczalne przeżycie. Moi znajomi martwili się, kiedy im opowiadałem o tym, i zastanawiali się, co mnie skłoniło do tego. Kilka tygodni później doznałem wstrząśnienia mózgu. W tym czasie odkryłem w sobie nieodpartą potrzebę czytania Pisma Świętego.

Świadectwa osób, które przychodziły na spotkania katechumenatu, a także sposób dzielenia się wiarą ojców prowadzących wpłynęły na chęć zmiany dotychczasowego życia. Bóg stał się dla mnie realną Osobą, dla której warto żyć i starać się życiem potwierdzać tę gotowość. W ciągu krótkiego czasu postawiłem swoje życie na nogi. Wyprowadziłem się od dziewczyny, z którą mieszkałem. Zrezygnowałem z absorbujących zajęć na studiach. Więcej czasu mogłem poświęcić moim, mocno już starszym i potrzebującym pomocy, rodzicom. W końcu zrozumiałem, że nie chcę już żyć bez Pana Boga. Okres katechumenatu i przede wszystkim przyjęte sakramenty zaczęły kiełkować w sercu. Rozpoczęła się też droga do podporządkowania wszystkiego Panu Jezusowi. Pierwsze spowiedzi święte (niełatwo jest mówić o swoich ciemnościach komuś, kto nigdy w życiu tego nie robił) i przyjmowanie Pana Jezusa podczas eucharystii sprawiało, że zostałem utwierdzony w postanowieniu chęci przylgnięcia do Niego.

(osoba 30–letnia, 4 lata po przyjęciu chrztu)


Następnym etapem są skrutynia. Połączone są treściowo z czytaniami III, IV i V niedzieli wielkiego postu roku A i nawet gdy wypada rok B lub C, bierze się wtedy te czytania (zresztą post jest okresem, kiedy zawsze można stosować czytania roku A). Słowo pochodzi od łacińskiego scrutare – przenikać. Skrutynium jest uroczystym egzorcyzmem, modlitwą błagalną do Boga, by przeniknął serce kandydata poznaniem i skruchą, modlitwą za wybranego do chrztu, aby otworzył się na łaskę (łaska to nic innego jak miłość Boga, który działa), która ma być mu dana w chrzcie, by poznał i uznał swoją grzeszność i to, że Boga nieskończenie potrzebuje. To bardzo ważne, gdyż kandydaci nie spowiadają się przed chrztem (nieochrzczony nie może przyjąć żadnego innego sakramentu) ani nie mają obowiązku wyznawania swoich grzechów. Na to naciskałem bardzo mocno, wolność sumienia jest istotną sprawą. Inna rzecz, że znaliśmy się już tak dobrze, że podstawowe problemy moralne kandydatów zazwyczaj były wiadome. Mimo to w skrutyniach powierzaliśmy wybranych Bogu, który jeden zna tajniki serca, i z pokorą wobec Niego i wobec kandydatów usuwaliśmy się w cień, by On sam działał i nawracał, a nie my.

Dwoma istotnymi rytami czasu wybrania są przekazanie oraz oddanie Symbolu i przekazanie Modlitwy Pańskiej. Również one odbywały się podczas mszy, w dzień powszedni. Jest coś pięknego, kiedy wszyscy obecni w kościele mówią Wierzę w Boga wobec wybranych, powierzając im skarb, który zawarty jest w tych słowach. Przekazanie Modlitwy Pańskiej to powierzenie sercom wybranych tajemnicy modlitwy, intymnego, jedynego stosunku do Ojca, który ma Chrystus, a przez Niego każdy wierzący. Homilia w te dwa dni była komentarzem do tych tekstów.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...