Dziś chyba już tylko specjaliści wiedzą, jak wiele trudu musiał włożyć Kościół w budowanie pozytywnego stosunku do ludzkiej płciowości, w przypominanie, że to sam Bóg stworzył nas mężczyznami i kobietami i że to z Jego woli ludzkie dzieci poczynają się z seksualnego złączenia swoich rodziców. W drodze, 1/2008
Muszę wyznać, że długo podejrzewałem wielkiego Doktora o to, że poniosła go pasja polemiczna albo że trafiły mu się kontakty z jakimś marginalnym i tak dziwacznym odłamem manicheizmu. Trudno mi było uwierzyć, że takie poglądy rzeczywiście wyznawano w głównym jego nurcie. Toteż zdumienie mnie ogarnęło, kiedy w poświęconej średniowiecznym katarom monografii współczesnego badacza Stevena Runcimana znalazłem twierdzenie, że przywódcy tej sekty, tzw. doskonali, starali się zachowywać całkowitą wstrzemięźliwość seksualną. Natomiast co do zwyczajnych wiernych:
dopóki stosunki seksualne nie prowadziły do poczęcia, [katarscy kaznodzieje] zdecydowanie zachęcali do nich, a przynajmniej ich nie potępiali. (…) Katarzy szczerze przyznawali, że wolą przypadkową rozpustę od małżeństwa, ponieważ małżeństwo jest sprawą poważniejszą, oficjalnym uznaniem rzeczy złej; a jeśli więzy małżeńskie są wieczne, to żaden z małżonków nie może nawet mieć nadziei na osiągnięcie negacji ciała potrzebnej do zdobycia doskonałości [11].
Trudno o głębsze poniżenie zarówno ludzkiej seksualności, jak małżeństwa! Jednak zauważmy, że współczesne społeczeństwa – choć doktryny manichejczyków chyba już nikt nie bierze na serio – ochoczo i gorliwie realizują ich praktyczny program pogardy dla ludzkiej seksualności. Aprobata dla antykoncepcji, podważanie samej nawet instytucji małżeństwa, korzystanie z płatnych usług seksualnych, plaga pornografii – to wszystko świadczy o tym, jak mało szanujemy swoją ludzką seksualność.
Natomiast Kościół, choć spotykają go z tego powodu szyderstwa i oskarżenia o zacofanie, o doktrynerstwo i nie wiadomo o co jeszcze, również dzisiaj stara się dawać świadectwo, że „we czci winno być małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane” (Hbr 13,4). I niech to napełnia nas dumą, że również dzisiaj Kościół prowadzi tę niełatwą walkę o godność ludzkiej płci.
[1] Św. Augustyn, O powściągliwości, 24 (PL 40,365).
[2] Konstytucje apostolskie, przeł. Stanisław Kalinkowski, seria „Synody i Kolekcje Praw”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2007, t. 2, s. 166–170.
[3] Dokumenty synodów od 50 do 381 roku, opr. Arkadiusz Baron i Henryk Pietras, seria „Synody i Kolekcje Praw”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2006, t.1, s. 123– –124.
[4] Dz. cyt., s. 125–126.
[5] Konstytucje apostolskie, s. 286.
[6] Dz. cyt., s. 128.
[7] Marcin z Bragi, Teksty prawnicze, przeł. Marian Rola, Warszawskie Studia Teologiczne 2 (1984), s. 87.
[8] Dokumenty soborów powszechnych, opr. Arkadiusz Baron i Henryk Pietras, Wydawnictwo WAM, Kraków 2002, t. 2, s. 159.
[9] Św. Augustyn, Przeciw Faustusowi. Księgi I–XXI, seria „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy”, Warszawa 1991, t. 55, s. 138.
[10] Dz. cyt. O tym samym pisał przyszły biskup Hippony, jeszcze jako człowiek świecki, w dziełku pt. O obyczajach Kościoła katolickiego i o obyczajach manichejczyków: „Chcecie mieć małżonka nie w celu zrodzenia dzieci, ale dla zaspokojenia pożądliwości. Otóż w małżeństwie, jak to w akcie ślubnym jest napisane, mężczyzna łączy się z kobietą w celu zrodzenia dzieci. Kto zatem twierdzi, że rodzić dzieci jest to większy grzech niż łączyć się seksualnie, ten jest przeciwnikiem małżeństwa i czyni kobietę już nie żoną, tylko nierządnicą. Bierzecie ją sobie dla takich względów, żeby mężczyzna łączył się z nią dla zaspokojenia potrzeby rozkoszy. [A przecież] małżeństwo jest tam, gdzie jest żona. Nie ma zaś małżeństwa tam, gdzie podejmuje się działania, żeby nie została matką: wtedy [poniekąd] nie jest żoną” (PL 32,1372n).
[11] Steven Runciman, Średniowieczny manicheizm, Wydawnictwo MARABUT, Gdańsk 1996, s. 145.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.