Religia chrześcijańska odwołując się do Biblii oraz do prawa naturalnego patrzy na seksualność pozytywnie. Uważa ją za dar Boga. Wychowawca, 7-8/2007
W dyskusji toczącej się wokół wychowania seksualnego podkreślmy jeszcze jeden oczywisty fakt, że Kościół, który działa z woli Chrystusa, a nie własnej, nie chce i nie może nikomu narzucać siłą jakichkolwiek zasad moralnych, także w dziedzinie ludzkiej miłości, zachowań seksualnych oraz samego wychowania seksualnego. Religia chrześcijańska oparta jest bowiem na fundamentalnej zasadzie wolności – nie narzuca wartości, ale jedynie pobudza i zaprasza człowieka do ich przyjęcia. Człowiek staje się chrześcijaninem dzięki wewnętrznej i wolnej decyzji serca, opowiadając się za Chrystusem i Jego nauką. Decyzja ta rodzi się jednak nieraz w długich poszukiwaniach, w bólach egzystencjalnych, a nierzadko także pośród różnych słabości i ludzkich błędów.
Zauważmy też oczywistą prawdę, że wszystkie zasady moralne religii chrześcijańskiej, także te odnoszące się do ludzkiej płciowości, nie są tworzone przez ludzi Kościoła, ale jedynie odczytywane poprzez uważną refleksję egzystencjalną, teologiczną i pastoralną. Nauka Jezusa Chrystusa dotycząca ludzkiej miłości, małżeństwa, rodziny i zachowań seksualnych jest dla wierzących niezwykłym darem także dlatego, iż potwierdza Boskim autorytetem ogromny wysiłek ludzkich serc i umysłów podejmowany przez całe pokolenia.
Stąd też, jeżeli Kościół proponuje chrześcijańskie zasady moralne odnoszące się do ludzkiej miłości i życia seksualnego (zawsze z odwołaniem się do wewnętrznej wolności) także tym osobom, które nie podzielają jego wiary, to nie wprowadza ich w stworzoną przez siebie „ideologię”, ale ofiaruje im wartości, które były odkrywane, określane i formułowane przez niezliczone rzesze ludzi szukających ostatecznych wartości – służby Bogu, ludziom oraz życia wiecznego.
Zasadnicza trudność wychowania seksualnego, zarówno w rodzinie, jak i w szkole, polega dziś na tym, iż wiele dzieci ma negatywne wzorce życia małżeńskiego i rodzinnego. Wzorce te kształtowały się często w ciągu długich lat udziału dziecka we wzajemnych nieporozumieniach małżeńskich rodziców, ich kłótniach, „cichych dniach”, a nieraz także w ich separacji i rozwodzie. W tej trudnej sytuacji dziecka, powiązanie seksualności z miłością małżeńską i rodzicielską okazuje się niekiedy zadaniem ponad jego ludzkie siły. W świadomości i doświadczeniu młodego człowieka, na skutek negatywnego obrazu małżeństwa, seksualność jakby sama separuje się od trwałej i wiernej miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną.
Wiele matek i ojców wychowując swoje dzieci przeżywa swoisty dramat, ponieważ ich dążenia do większej jedności oraz zgody małżeńskiej i rodzinnej rozbijają się o niechęć i opór współmałżonka. W takiej sytuacji, by uratować trudne położenie dzieci, zwykle jedna strona musi „dźwigać więcej” w imię większej miłości zarówno do współmałżonka, jak i do dzieci. Jak pokazuje doświadczenie wielu rodzin, owa większa miłość jednego ze współmałżonków może rzeczywiście „uratować” dla dzieci obraz miłości małżeńskiej i rodzicielskiej wbrew istniejącym trudnościom i konfliktom[10].
Ks. dr hab. Józef Augustyn SJ – profesor Ignatianum w Krakowie, autor wielu publikacji z zakresu wychowania i duchowości
[10] . Por. Józef Augustyn SJ, Wychowanie seksualne w rodzinie i w szkole, Wydawnictwo WAM, Kraków 1999.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.