Religia chrześcijańska odwołując się do Biblii oraz do prawa naturalnego patrzy na seksualność pozytywnie. Uważa ją za dar Boga. Wychowawca, 7-8/2007
br>
W sytuacji ścierania się dwóch sprzecznych tendencji w wychowaniu seksualnym, opartych na różnych antropologiach, wielu mówi nie tyle o potrzebie dokonania jasnego wyboru, ile raczej o potrzebie kompromisu, który pojednałby obie strony i tym samym zażegnał nieporozumienia. Czy taki kompromis jest możliwy?
O ile dla strony laickiej, dla której wiele wartości i pojęć nazywanych umownie tradycyjnymi stanowi wartości względne, być może różne kompromisy są możliwe, o tyle po stronie osób i wspólnot, które wyznają chrześcijaństwo i liczą się z jego konsekwencjami moralnymi, kompromis w fundamentalnych sprawach moralnych jest niemożliwy.
Idea kompromisu, która dobrze funkcjonuje w polityce, biznesie, w życiu społecznym czy towarzyskim, jest niemożliwa do zrealizowania na polu wiary i moralności. Kompromis w sprawach wiary przestaje być kompromisem, a staje się niewiernością czy zdradą.
I chociaż osoby, które opowiadają się za stałymi wartościami religijnymi, moralnymi i duchowymi upadają i grzeszą (także w dziedzinie ludzkiej miłości i seksualności) jak wszyscy inni, to jednak różnica polega na tym, iż nie chcą one uczynić z własnej niewierności prawa, które miałoby usankcjonować ich moralną ułomność.
Wobec silnego naporu na młodego człowieka rodzi się więc pytanie: czy nie lepsza i zdrowsza jest taka sytuacja, w której jasno zakreślone są różnice dzielące wychowanie seksualne wypływające z „cywilizacji użycia” od wychowania opartego na wartościach religijnych i moralnych zakorzenionych w judeochrześcijaństwie? Kompromis, który podkreśla tylko zbieżności i podobieństwa, zaniedbując wyraźne wskazanie różnic, zaciera granice moralne i etyczne pomiędzy obu rozwiązaniami.
Kompromis natomiast jest możliwy i konieczny we wszystkich sprawach, które należą tylko do ludzkiej sfery i zależą tylko od ludzi, na przykład: fenomenologiczny opis potrzeb emocjonalno-seksualnych człowieka, sposób przedstawiania rozwoju fizycznego, emocjonalnego, społecznego i intelektualnego, metoda prowadzenia zajęć z wychowania seksualnego, sama ich organizacja, ilość czasu poświęcona tej problematyce, zorganizowanie pomocy dydaktycznych, finansowanie itd. Stąd też w toczącej się dyskusji należy wyraźnie odróżniać sprawy pierwszorzędne i fundamentalne, którymi są zasady religijne i moralne, od spraw drugorzędnych, co do których należy dyskutować i szukać wzajemnego porozumienia.
Wydaje się, iż w dzisiejszej dyskusji o wychowaniu seksualnym zaangażowanych jest zbyt wielu „specjalistów” i polityków, a za mało samych rodziców, którzy jako pierwsi są odpowiedzialni za swoje dzieci. Podobnie jak państwo nie może zastępować rodziców w wychowaniu dzieci, tak również Kościół nie chce wyręczać rodziców w ich prawach wobec dzieci, ale pragnie jedynie pobudzać i wspierać ich, aby sami dopominali się o swoje prawa, oraz zachęcać, aby wypełniali swoje obowiązki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.