Miały być szyby naftowe, miliardowe kontrakty dla naszych firm i „województwo irackie” w polskiej strefie stabilizacyjnej. Miast tego pozostał jedynie powojenny kac i świadomość niewykorzystanych gospodarczych szans. Przewodnik Katolicki, 28 września 2008
Polskiej armii udało się też uniknąć w Iraku takich kompromitujących wpadek, jakie przydarzyły się brytyjskim i amerykańskim żołnierzom przy okazji sprawy Abu Ghraib i kilku jeszcze innych irackich więzień. Między bajki można jednak włożyć propagandowe opowiastki MON-u o tym, jak to bardzo iracka ludność pokochała polskie wojsko. Bo nawet jeśli większość Irakijczyków autentycznie nienawidziła Saddama Husajna, to i tak byliśmy, i pozostajemy dla nich nadal, jeśli nie okupantami, to na pewno intruzami, próbującymi z gracją słonia lawirować pomiędzy niezrozumiałymi dla nas plemiennymi i religijnymi miejscowymi konfliktami.
Pod względem politycznym zyskaliśmy niewiele – owszem, zacieśniliśmy sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, ale bez jakichś wymiernych efektów. Bo jedna przyjacielska wizyta prezydenta Busha w Juracie - w świetle choćby nierozwiązanego do dziś problemu amerykańskich wiz dla Polaków - to stanowczo zbyt mało.
Gdyby więc poszukać jakiegoś namacalnego efektu naszej irackiej misji, to zawiera się on tak naprawdę w zdaniu wypowiedzianym onegdaj przez George’a Busha: „Nie mam wątpliwości, że świat bez Saddama Husajna jest lepszym i bezpieczniejszym miejscem”.
ks. prof. Andrzej Szostek, kierownik Katedry Etyki na Wydziale Filozofii KUL:
– W moim przekonaniu każda wojna jest „grą”, w której w ostatecznym rozrachunku przegrywają wszyscy. I to nie tylko dlatego, że działania wojenne przynoszą śmierć, łzy i zniszczenia, ale także z tego powodu, że wprowadzają tak wielką atmosferę nienawiści, iż łatwo zapomnieć o tym, że człowiek po drugiej stronie frontu to nade wszystko nasz bliźni. Z tego względu rzeczywiście trudno wojnę usprawiedliwiać.
Istnieją sytuacje, w których staje się ona smutną koniecznością, głównie dlatego, by nie pozostawiać bezbronnymi tych, którzy są niesprawiedliwie atakowani. W tym kontekście w doktrynie Kościoła pojawiła się koncepcja wojny sprawiedliwej – i trzeba podkreślić, że do dziś nie straciła ona na aktualności.
Pytanie tylko, czy tę formułę da się zastosować także w stosunku do wojny w Iraku. Moim zdaniem chyba jednak nie. Czy dzięki działaniom wojennym załatwiono pozytywnie jakiekolwiek problemy tego kraju? Czy po obaleniu reżimu Saddama Husajna w Iraku zapanował pokój? Czy świat jest dziś przez to bezpieczniejszy? To pytania raczej retoryczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.