Trudna lekcja

Każda polityka jest taka, jak ludzie którzy ją tworzą. Jednak ilość brudu, która się wylewa z polskiej polityki wcale nie musi być tak duża, jak to się ostatnio zbyt często zdarza. Przewodnik Katolicki, 16 listopada 2008



A dziś?

Proszę pana, dziś odbiorca jest zarzucany masą informacji. Komunikaty docierają do niego pomiędzy nachalną reklamą proszku do prania z jednej strony a podpasek higienicznych z drugiej. Wszystkie informacje, bez względu na ich status i znaczenie, zmieszane są w jednym wielkim szumie informacyjnym, który funduje nam się na co dzień. Co robi polityk? Zastanawia się, jak przebić się przez ten szum. Skutkuje to brutalizacją polityki.

Dlatego polityk pojawia się na konferencji prasowej na przykład z akcesoriami erotycznymi.

Tak, bo awanturę pokażą wieczorem wszystkie serwisy informacyjne i ludzie obejrzą ją chętniej niż najbardziej rzeczowe wywody innego polityka na konkretny temat. Proszę popatrzeć: program w telewizji, w którym siada ośmiu polityków reprezentujących różne partie i mają dyskutować o służbie zdrowia. Pada pierwsze zdanie i zaczyna się ogólny jazgot i awantura. Padają skrajne tezy i rozpoczyna się kłótnia z docinkami osobistymi. Nie ma w tym żadnej merytorycznej kompetencji. Widzowie tego spektaklu oceniają więc polityków nie po ich kompetencjach, których nie są w stanie oszacować, ale po wyglądzie zewnętrznym, po tym, który sprawniej i głośniej krzyczy, lepiej prezentuje się wizualnie…

Do czego to prowadzi?

Jeśli nie wręcz do upadku, to z pewnością do zaprzeczenia zasadom demokracji. Nie ma już w naszej demokracji konkurencji programów, działań, dorobków, czy światopoglądów, ale jest konkurencja PR. Proszę spojrzeć, co dzieje się u nas od roku. Obie partie zajmują się przede wszystkim PR. Głównym problemem stało się to, jak być słyszalnym. Schamienie rośnie w sposób zatrważający. Spójrzmy na niedawną awanturę o samolot do Brukseli. Podobno brali w tym udział ludzie kulturalni…
Nagłaśnia się w mediach sprawy nieistotne, incydenty i mrzonki, a poważna debata nad sprawami państwa nie wchodzi już dziś w rachubę.

Panie Marszałku, zasiada Pan w ławach senackich już 18 lat. Na pewno ma Pan swoją diagnozę: kto jest za to odpowiedzialny, gdzie leży wina?

Proszę pana, myślę, że są to negatywne, niejako uboczne skutki likwidacji komunizmu. Czy było na przykład dopuszczalne, żeby Narodowy Bank Polski pozostawić w 1989 roku w rękach Władysława Baki? Nie jest już dziś powszechnie wiadome, że „polski kapitalizm”, a wraz z nim i III RP, powstały w dużej mierze za pieniądze pożyczone w 1989 roku z NBP.

Kredyt z NBP był wtedy oprocentowany na 8% rocznie, a w drugim półroczu inflacja wynosiła kilkadziesiąt procent miesięcznie: we wrześniu – 34,4 proc., w październiku – 54,8 proc. w listopadzie – 22,4 proc, w grudniu – 17,7 proc. Więc jak ktoś pożyczył coś z NBP 1 września 1989 roku, kupił cokolwiek, choćby zapałki, pod koniec roku sprzedał i 31 grudnia 1989 zwrócił kwotę kredytu powiększoną o ok. 2,7% państwowych odsetek, to w gruncie rzeczy otrzymywał w prezencie niemal 2/3 sumy kredytu!

Żeby taki kredyt dostać, trzeba było otrzymać poparcie dwóch z trzech osób: ministra Finansów (Leszek Balcerowicz), marszałka Sejmu (Tadeusz Fiszbach) lub prezesa NBP (Władysław Baka). Ażeby wzięcie takiego kredytu miało sens, trzeba było więc mieć odpowiednich znajomych, by mieć dostęp zarówno do pozyskania towaru będącego zabezpieczeniem inflacyjnym jak i gwarancję jego zbycia pod koniec grudnia. Tak stworzyła się postkomunistyczna oligarchia!

Dużo krytykujemy obecną rzeczywistość. Z drugiej strony wynotowałem sobie jednak następujące słowa: „Trwa systematyczna nagonka, która ma za zadanie zdezawuować przedstawicielskie instytucje demokratyczne: Sejm i Senat, i która ma stworzyć puste pole dla struktur niejawnych, dla struktur nieformalnych, ażeby one podjęły rządy”. Kto to Pańskim zdaniem powiedział?

To moje słowa i w całości je podtrzymuję.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...