Na początku XX wieku Stanisław Ignacy Witkiewicz prorokował upadek sztuki. Mówił, że niebawem w galeriach artyści prezentować będą własne ekskrementy, a sztuka znajdzie się w służbie ideologii. Przewodnik Katolicki, 16 listopada 2008
Artur Żmijewski, jeden z „ojców” sztuki krytycznej w swojej teorii sztuki zaznaczał, że sztuka powinna wpływać na świadomość społeczną i pobudzać do myślenia, stąd musi być odpowiednio prowokacyjna, by mogła zostać zauważona. Nie musi być wcale ponadczasowa, wręcz przeciwnie – musi wiązać się z czasami w jakich powstaje.
Ten artysta, który zajmuje się filmem i fotografią w 2002 roku zaprezentował film pt. „Karolina”, w którym pokazał ciężko chorą młodą kobietę. Odbiorca najpierw ogląda jej niewyobrażalne cierpienia, a potem dowiaduje się o jej postanowieniu popełnienia samobójstwa. W filmie „80064” Żmijewski namawia byłego więźnia Auschwitz do odnowienia numeru obozowego przez ponowny tatuaż, narażając dziewięćdziesięciolatka na poważną traumę. Jednak polscy artyści przede wszystkim mają problem z Kościołem, choć możliwa jest także inna sytuacja: aby zdobyć rozgłos najłatwiej w Polsce zaatakować symbole religii katolickiej. Przede wszystkim tym właśnie zajmuje się dziś sztuka krytyczna.
Grzegorz Klaman, profesor gdańskiej ASP, który w latach 90-tych użył w cyklach „Emblematy” i „Katabasis” szczątków ludzkich, ostatnio zajął się projektami zaangażowanymi politycznie. Kilka lat temu zaprojektował np. nową polską flagę: biało-czerwono-czarną, gdzie kolor czarny sugeruje nadmierną władzę Kościoła w Polsce. Od ponad dziesięciu lat polski katolicyzm drażni Roberta Rumasa, który najpierw wekował w słoikach figurki Madonny albo komunikanty w towarzystwie ogórków a dziś wystawia podświetlone plastikowe kiczowate figury Madonn i wciąż dziwi się, że w naszym kraju wywołuje to oburzenie i niezrozumienie tzw. zwykłego człowieka.
Zdziwienie nieobce jest też Dorocie Nieznalskiej, która umieszczając w swojej instalacji jako jeden z elementów fotografię męskich genitaliów na krzyżu, nie spodziewała się społecznego niezrozumienia. Procesująca się wciąż Nieznalska stawia się z jednej strony w roli artystki prześladowanej, a z drugiej strony świetnie wykorzystuje proces w akcji autopromocji.
Wystarczy zajrzeć na jej stronę internetową, gdzie najważniejsze informacje dotyczą procesu natomiast na dużo dalszym planie artystka proponuje swoją sztukę (notabene wciąż nawiązującą do symboli religijnych często połączonych z sadomasochistyczną przemocą).
Oburzające piękno
Czym jest sztuka i jaki jest jej cel? Van Gogh mówił, że celem sztuki jest miłość bliźniego. Czuł, że sztuka może zbawić człowieka, ocalić jego człowieczeństwo, uratować duszę; co więcej, może przynieść ocalenie światu.
Kiedyś myślano o artyście jako o kimś świętym, kimś kto ma „iskrę bożą”. Dziś artysta profanuje wszystko, co święte, nienawidzi świata i człowieka, gardzi pięknem, nabija się z duchowości. Być może najgorsze jest to, że sterroryzowani widzowie dają się na to nabrać bojąc się, że ktoś zarzuci im, iż są niedouczeni.
Kiedy dwa lata temu w Gdańsku słynny amerykański krytyk sztuki Donald Kuspit (m.in. autor kontrowersyjnej książki „Śmierć sztuki”) pokazał wystawę „Nowi Dawni Mistrzowie” wywołało to oburzenie znacznej części polskiej krytyki. Dlaczego? Było na niej coś gorszego niż pokaz filmowy, na którym z waginy artystka wyciąga sobie lalkę Barbie (Alicja Żebrowska)?
Albo może tym razem aż tak sprofanowano jakąś świętą figurkę (jak np. Christopher Ofili, który obłożył Maryję odchodami słonia)? Nie, na wystawie zobaczyć można było realistyczne prace młodych amerykańskich artystów, którzy odwołują się do inspiracji sztuką dawnych mistrzów.
Podobnie nie lubiani są polscy artyści zgromadzeni wokół Galerii Kersten w Krakowie, jak Michał Świder, Kacper Kalinowski, Andrzej Kozyra czy Maciej Urbaniak. Ich sztuka nie potrzebuje ideologicznego teoretyzowania i nie musi odwoływać się do najniższych emocji, żeby poruszyć widza. „Ludzie coś chcieli wyrazić przez piękno – przypuszczalnie dobro. Gdy istniała sztuka sakralna, to było proste: budowało się świątynie ku chwale Boga. Teraz wszystko zostało stłumione. Uważam, że temat zostanie podjęty i to w różnych dziedzinach – architekturze, dobrym malarstwie, dobrej poezji, która służy człowiekowi, dodaje mu odwagi i mówi: no widzisz, potrafimy śpiewać” – pisał Zbigniew Herbert.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.