W kapłaństwie męką staje się posługa duszpasterska, gdy pracy dużo, a wiary coraz mniej. Stąd potrzeba wzajemnej troski o wiarę, by ksiądz w wierze umacniał świeckich, a świeccy księdza. Przewodnik Katolicki, 14 czerwca 2009
W małżeństwie nie ma chyba gorszej sytuacji niż ta, gdy trzeba żyć razem, a miłości już nie ma za grosz. W kapłaństwie męką staje się posługa duszpasterska, gdy pracy dużo, a wiary coraz mniej. Stąd potrzeba wzajemnej troski o wiarę, by ksiądz w wierze umacniał świeckich, a świeccy księdza. Ilu z nas, kapłanów, doświadcza głębi wiary i świętości penitentów, których spowiadamy… Ich pragnienia Boga wyrażanego chociażby poprzez udział w rekolekcjach ignacjańskich, codziennej modlitwie, która wielokrotnie przekracza obowiązkowy pacierz, wierności krzyżowi, gdy przez dziesiątki lat trzeba pielęgnować niepełnosprawne dziecko albo żyć pod jednym dachem z mężem alkoholikiem.
Ojciec
Przed kilkoma tygodniami zmarł mój przyjaciel, ksiądz - rówieśnik w latach kapłaństwa. W związku z tą śmiercią ukazało się wiele różnych wypowiedzi internetowych i prasowych. Bodaj najpiękniejsza i najprawdziwsza to ta: „Zapada zmierzch. Patrzę na śpiącą córeczkę i zastanawiam się, jak mam jej kiedyś opowiedzieć o księdzu Romanie – człowieku, którego znałam 19 lat i nazywałam „drugim ojcem”… - Basia”.
Być dobrym księdzem to być jak ojciec. To ojcostwo nie jest związane z wiekiem kapłana, ale z jego miłością do ludzi i wiarą, z jego zatroskaniem o człowieka. Dziś, gdy tak wielu ojców biologiczny nie staje na wysokości zadania wynikającego z odpowiedzialności i wymaganej dojrzałości, bardzo potrzebne jest ojcostwo kapłańskie. Ksiądz, który zawsze jest, który ma czas i mądrze uczy, godzien jest największego zaufania… Dla setek milionów na całym świecie takim ojcem był sługa Boży Jan Paweł II.
Ksiądz, jaki jest…
Ksiądz to ale jest… - to stwierdzenie można rozumieć dwojako – „…ale jest dobry” lub „…ale jest zły”. Ja powiem: dobrze, że KSIADZ JEST. Dobrze, że jest ten „dobry ksiądz”, który potrafi pogłębiać przyjaźń z Mistrzem, Jezusem Chrystusem, wzrastając w świętości i prowadząc do tej świętości innych. Ale dobrze również, że jest też ten „zły ksiądz”, zagubiony, upadający… Dobrze, że jednak jest księdzem, bo przecież zawsze może się nawrócić i – doświadczywszy własnej słabości i własnego grzechu – tym bardziej dawać świadectwo o Bożym Miłosierdziu i o tym, że „u Boga nie ma nic niemożliwego”.
Razem
Rozpoczynając Rok Kapłański my, księża, prosimy świeckich o modlitwę, świadectwo wiary, zatroskanie wynikające z odpowiedzialności za Kościół i jego misje. Prosimy o współpracę w budowaniu Królestwa Bożego na tej ziemi. Także o takie patrzenie na nas, by nie widzieć tylko słabości, ale i postawy, gesty i działania, w których jest wiara, miłość i odpowiedzialność. Ksiądz sam nie może się zbawić, świeccy bez księdza również. Stąd „jedni drugich brzemiona noście”, zachęca św. Paweł - wielki grzesznik i jeszcze większy nawrócony i święty.
Droga… do nieba
Wjeżdżając do Ars, miasteczka w południowej Francji, z daleka można dostrzec pomnik proboszcza tamtejszej parafii, św. Jana Vianney’a z palcem uniesiony ku górze i stojącego obok chłopca oraz napis w języku francuskim: „Ty wskazałeś mi drogę do Ars, ja ci wskażę drogę do nieba”. Kapłaństwo to właśnie wskazywanie drogi do nieba, to kroczenie tą drogą i trzymanie się jej, nawet gdy inne wydają się prostsze, łatwiejsze i przyjemniejsze.
Niech w Roku Kapłańskim jego patron, święty proboszcz Ars Jan Vianney, wymodli pasterzom gorliwość i wytrwałość, a pasterze niech mądrze i pokornie prowadzą świeckich drogą, którą jest Kościół. Aby każdy o swoim księdzu mógł powiedzieć: „Ksiądz to ale jest dobry”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.