Kurs na małżeństwo

Już za trzy i pół godziny ja i Michał będziemy uczestnikami weekendowego kursu przedmałżeńskiego, którego głównym prowadzącym będzie osławiony w ostatnich miesiącach kapucyn, o. Ksawery Knotz. Ciekawi jesteśmy, co Kościół katolicki chce nam, narzeczonym, powiedzieć na temat małżeństwa czterdzieści trzy dni przed ślubem. Głos ojca Pio, 60/2009



Jak daleko sięgają słowa przysięgi mówiące o tym, że się nie opuścimy? Przy precyzowaniu pojęcia nieopuszczenia aż do śmierci mój narzeczony, Michał, zaproponował, by rozumieć je jako komunikat: będę z tobą, nawet jeśli mnie zdradzisz, nawet jeśli zakocham się w innej osobie. Jego wypowiedź wywołała wśród kilku uczestników sprzeciw i w niejednej parze oczu pojawiło się przerażenie. Jak rozpoznać moment, w którym jesteśmy gotowi ślubować miłość „całkowitą”, bez żadnych przypisów zabezpieczających?

Na szczęście tam, gdzie otwiera się przestrzeń na relację, jest też Bóg. Współpraca z łaską to praca nad relacją – uczciwie, prawdziwie i najlepiej, jak potrafimy. Relacja zaś, by była prawdziwa, musi być cielesna. Podczas przysięgi małżeńskiej to właśnie nasze ciała formułują przed ołtarzem widzialny znak niewidzialnej łaski. Tylko poprzez ciało męża lub żony do małżeństwa przychodzi sam Bóg. A więc ciało Michała jest świętością, w której przyjdzie do mnie Pan! Ta świadomość wlewa w moje serce radość i wdzięczność. Jednocześnie zauważam, że widując Michała niemal codziennie i traktując ten stan jako naturalny, oczywisty, rzadko myślę o nim w ten sposób…

Spór o kalendarzyk

Kościół katolicki poprzez kursy przedmałżeńskie przekazuje narzeczonym nie tylko prawidła dotyczące budowania więzi między małżonkami, ale też daje konkretne narzędzia umożliwiające życie zgodnie z jego nauczaniem. Takim narzędziem – w dziedzinie seksualności – są podstawy Naturalnego Planowania Rodziny (NPR).

Pierwsze słowa wprowadzające w to zagadnienie: – Kościół katolicki uważa, że „kalendarzyk” jest nieskuteczny i przestarzały, wywołały ogromne zdziwienie wśród uczestników. Dlaczego? Ze względu na brak dostatecznej wiedzy „kalendarzyk” i współczesne naturalne metody określania płodności małżeństwa są ze sobą mylone.

Dziś „kalendarzykiem” określa się każdą metodę naturalną, nawet tę, która została wypracowana w ciągu ostatnich lat. Jednocześnie na dowód jej niskiej skuteczności często przytacza się wyniki badań, które odnoszą się właśnie tylko do owego „kalendarzyka”. I zwykle powtarzanie tej powszechnej ogólnikowej opinii o nieskuteczności „kalendarzyka” zamyka temat.

Uwikłanie w podsuwaną przez współczesny świat negatywną opinię o naturalnym planowaniu rodziny i brak znajomości podstawowych zasad zilustrował pierwszy komentarz jednego z uczestników: – Dziś metod tych nie można stosować, bo ludzie prowadzą bardzo nieregularny tryb życia i pracują po 10-12 godzin dziennie. Niestety, rzetelna informacja o życiu w zgodzie z naturalnym rytmem naszego ciała, niezależnie od powadzonego stylu życia czy wymiaru pracy (prowadzenie obserwacji jest możliwe nawet podczas pracy w systemie zmianowym), nie jest popularna.

Inny uczestnik z kolei – po skończonej projekcji traktującej o NPR – zapytał, dlaczego nie ma więcej warsztatów poświęconych tej tematyce. Po czym skonstatował: – Szkoda, że nie zrobiliśmy żadnego wykresu próbnego – inaczej ciężko samemu się za to zabrać i nauczyć… Kościół jednak wychodzi naprzeciw takim potrzebom – nowi adepci naturalnych metod planowania rodziny mogą skorzystać z poradni rodzinnych przy parafiach, nie tylko w ramach trzech wizyt przedślubnych.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...