Z faktu braku wyraźnego i bezpośredniego potępienia przez Piusa XII Holocaustu wyprowadza się wniosek, jakoby papież wyżej cenił sobie wygodę i przysłowiowy "święty spokój", aniżeli wierność Prawdzie. Wzrastanie, 4/2009
Co jakiś czas powraca fala kontrowersji odnośnie postawy papieża Piusa XII i Kościoła katolickiego względem hitlerowskich zbrodni, a zwłaszcza Holocaustu. Większość z zarzutów sprowadza się do przypisywania temu papieżowi sprzeniewierzenia się pasterskiemu obowiązkowi otwartego napomnienia ogromnego zła, jakie innym narodom, a zwłaszcza Żydom, czynili niemieccy naziści. Z faktu braku wyraźnego i bezpośredniego potępienia przez Piusa XII Holocaustu wyprowadza się wniosek, jakoby papież wyżej cenił sobie wygodę i przysłowiowy "święty spokój", aniżeli wierność Prawdzie.
Tchórzostwo czy mądrość?
Kim więc był żyjący w czasach II wojny światowej papież? Tchórzem, egoistą ceniącym sobie bardziej ciepło papieskiego tronu, nie przejmującym się cierpieniami milionów niewinnych ludzi? Czy też może roztropnym pasterzem próbującym mądrze ratować Żydów przed zbrodniczą machiną III Rzeszy?
Pius XII z pewnością nie był "papieżem Hitlera", jak przedstawia to jadowicie antykatolicka propaganda. Papież ten uważał nazizm za ideologię skrajnie antychrześcijańską, a samemu Adolfowi Hitlerowi przypisywał demoniczne opętanie. Pius XII nie był względem narodowego socjalizmu tolerancyjny we współczesnym tego słowa znaczeniu.
Nie zachęcał niemieckich nazistów do nowych podbojów, nie słał depesz gratulacyjnych wodzom III Rzeszy z okazji opanowania kolejnego kraju bądź dokonania nowej zbrodni, ani nie posyłał Wermachtowi lub SS pieniędzy na broń. Pius XII nie był więc względem nazizmu życzliwy, akceptujący lub wspierający. Nie potępił otwarcie masowych mordów dokonywanych na Żydach, gdyż obawiał się, iż doprowadziłoby to tylko do jeszcze większego zła, jakim byłoby nasilenie przez Hitlera represji i zbrodni. Obawa ta miała na swe poparcie racjonalne przesłanki. Liderzy NSDAP byli zaciekłymi wrogami chrześcijaństwa. Spodziewać się więc po nich posłuchu dla papieskich apelów byłoby mało realistyczne.
Oczywiście można podać przykład zdarzenia wskazującego na to, że jednak naziści czasem ustępowali przed publicznymi protestami hierarchii kościelnej. Mam tu na myśli program eutanazji dla osób upośledzonych, z którego rząd III Rzeszy oficjalnie wycofał się (sekretnie był kontynuowany dalej) po tym, jak biskupi katoliccy Niemiec wyraźnie i otwarcie go potępili. Fakt ten nie był jednak regułą w postępowaniu hitlerowców.
W analogicznym, ale dotyczącym eksterminacji holenderskich Żydów przypadku, otwarty protest katolickich i protestanckich hierarchów spowodował nasilenie rasowych prześladowań. Pius XII najwyraźniej zdawał sobie sprawę z tego, że bezpośrednie potępienia mordów na Żydach nie wzruszy sumień hitlerowców, dlatego też wybrał inną metodę walki z Holocaustem, jaką było sekretne ratowanie niewinnych.
Możemy jeszcze długo spierać się o to, czy postawa Piusa XII w czasie wojny była właściwa czy błędna. Sądzę jednak, iż należał on do tej części Kościoła katolickiego, której można mieć najmniej do zarzucenia. Choć nie nazwał nazistów wprost zbrodniarzami, to jednak słowa potępienia, jakie kierował względem prześladowań dokonywanych na tle rasowym i etnicznym nie pozostawiały większych wątpliwości, kto jest ich adresatem. Chociaż nie powiedział otwarcie: "Przestańcie mordować Żydów", to jednak dzięki jego działaniom uratowano wielu członków tej nacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.