Kto jako wierzący mówi, że nie potrzebuje modlitwy, świadczy najpierw o tym, iż inne potrzeby go zdominowały. Byłoby dobrze, gdyby się przyjrzał swoim potrzebom i sposobom ich zaspokajania. Obecni, 2/2008
W reakcji na słowa Chrystusa „wielu” spośród uczniów „mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem?»” (J 6,60 n.). To znaczy: szczytem trudności, zgoła zgorszenia w obliczu Jezusa i Jego Dobrej Nowiny będzie tajemnica Krzyża, gdzie nie dobro wydaje się zwyciężać, tylko zło...
W owej chwili, gdy Dobra Nowina Jezusa wydała się uczniom trudna, wielu z nich „się wycofało i już z Nim nie chodziło” (J 6,66). Dokonali wyboru: doświadczając trudności, zwrócili się przeciw Ewangelii. Odwracając się od Jezusa, przyjęli tym samym optykę złego ducha, który widzi w Ewangelii nie dobrą, ale złą nowinę, zagrażającą mu, gdyż objawiającą ostateczne królowanie Boga jako miłości. My także jesteśmy wezwani do podjęcia decyzji, gdy wobec Ewangelii budzi się w nas opór.
Mamy do wyboru: czy budzące się trudności przypisujemy samej Ewangelii, jakby to ona była nieludzka, niedobra, czy raczej uznajemy, że trudne są nasze grzeszne przywiązania, od których Ewangelia pragnie nas uwolnić. Innymi słowy: czy wybieramy Dobrą Nowinę mimo zła, które w nas ujawnia się dzięki niej, czy raczej ulegamy złemu, który boi się, bo wie, że Dobra Nowina zwiastuje mu koniec.
Metanoia i modlitwa
Jedną ze strategii złego jest przedstawianie chrześcijaństwa jako trudnego, nieludzkiego... Jezus od początku wiedział, że Jego Dobra Nowina będzie budziła sprzeciw. I dlatego nawoływał: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Nie głosi tu dwu różnych rzeczy, tylko jedną. Nawrócenie jest na pierwszym miejscu wiarą w Ewangelię, w Dobrą Nowinę o Bożym miłosierdziu, które „wymaga” tylko jednego: żeby je przyjąć. Istotnie, „potrzeba tylko jednego” (Łk 10,42).
Dlaczego więc trudno to przyjąć, dlaczego trudno przyjąć aż do końca Boże miłosierdzie? Odpowiedzią jest w Ewangelii tajemnica Krzyża. Dobra Nowina weryfikuje się w obliczu złego, które ją odrzuca, skazując Jezusa na śmierć. I właśnie przyjęcie Krzyża przez Chrystusa pokazuje, że miłosierdzie Boga jest silniejsze od grzechu.
Zmartwychwstanie poświadcza: grzech odrzucający Boga nie jest odrzucony przez Niego, tylko przyjęty i znoszony mocą miłosierdzia. Zwycięstwo należy do miłości miłosiernej, o której Apostoł oznajmia: „Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie” (Rz 11,32).
Przypomnijmy, że „nawrócenie”, do którego wzywa Jezus, to po grecku metanoia, czyli: zmiana sposobu myślenia. Ta zmiana nie przychodzi łatwo, jak o tym świadczy dawny przekład, używający słowa „pokuta”. Takie było w istocie dawne myślenie, także w Izraelu: trzeba żałować za popełnione grzechy i pokutować, aby zasłużyć na odwrócenie Bożego gniewu i doświadczyć miłosierdzia.
Tymczasem Ewangelia odwraca to. Nie żal za grzechy prowadzi do rozpoznania Bożego miłosierdzia, lecz odwrotnie: dopiero doświadczenie Bożej miłości, którą człowiek odkrywa w otchłani swego grzesznego zagubienia, pozwala przyjąć je tak, jak je przyjmuje sam Bóg – jako znoszone mocą miłości do końca... Pierwszy krok należy do Boga, nie do człowieka: „My miłujemy, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1 J 4,19).
Jako pierwsi doświadczyli tego w Ewangelii „celnicy i grzesznicy”, pogardzani przez innych: okazana im przez Jezusa miłość odkrywała w nich utraconą godność umiłowanych dzieci Bożych. A jeśli wydawało się to gorszące i trudne do przyjęcia dla ludzi, którzy uważali siebie za sprawiedliwych i stąd oczekiwali „lepszego” potraktowania przez Boga, to również oni mogli posłyszeć z ust ojca, który w przypowieści Jezusa przekonywał swego starszego syna słowami pełnymi miłości: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,31n.).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.