Ważne jest postępowanie zgodne z głosem sumienia i nieustanne jego kształtowanie. Tygodnik Powszechny, 1 kwietnia 2007
W życiu moralnym dwa zadania wymagają szczególnej troski: postępowanie zgodne z głosem sumienia i nieustanne kształtowanie własnego sumienia. Dla wierzących najpewniejszą drogą w kształtowaniu sumienia jest wsłuchiwanie się w głos Kościoła. Co jednak, gdy głos sumienia jest sprzeczny z głosem Kościoła?
Jeśli chodzi o postępowanie, sprawa jest jasna: naszym pierwszym i najważniejszym obowiązkiem jest słuchać głosu sumienia, nawet jeśli ono obiektywnie błądzi. „Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swojego sumienia. Gdyby dobrowolnie działał przeciw takiemu sumieniu, potępiałby sam siebie" – głosi Katechizm Kościoła Katolickiego (1790). Według nauczania Kościoła spotkanie z Bogiem dokonuje się przede wszystkim w sumieniu i ono jest zawsze decydujące. „Kościół pragnie jedynie służyć sumieniu" – przypomina Jan Paweł II w encyklice „Veritatis splendor" (64). Z drugiej strony, nikt nie zbawia się sam. Środki zbawienia powierzone zostały przez Jezusa wspólnocie Kościoła. Dlatego właściwy problem pojawia się dopiero na płaszczyźnie relacji ze wspólnotą. Jeśli w danej sprawie sumienie domaga się ode mnie nieposłuszeństwa wobec nauczania Kościoła, mój związek ze wspólnotą zostaje wystawiony na próbę. Jakie to ma lub powinno mieć konsekwencje? Czy bez względu na świadomość niechcianego, ale z uwagi na sumienie koniecznego nieposłuszeństwa mogę przystępować do Komunii?
Zauważmy, że normalna ścieżka postępowania – świadomość grzechu, wyznanie go na spowiedzi, żal i postanowienie poprawy – jest tu niemożliwa. Nie mogę wmawiać sobie grzechu, skoro sumienie podpowiada, że grzechu nie ma. Nie mogę także czuć się winnym nieposłuszeństwa, skoro moim pierwszym obowiązkiem jest iść za wyraźnym głosem sumienia. Brak pełnej jedności ze wspólnotą pozostaje jednak faktem: wierzący nie może się w pełni utożsamiać z nauką Kościoła, Kościół z kolei nie może w pełni solidaryzować się z postępowaniem wierzącego.
Brzemię grzechu
Jest rzeczą intrygującą, że Katechizm Kościoła Katolickiego, będący „kompendium całej nauki katolickiej w dziedzinie wiary i moralności", poświęca warunkom dopuszczania do Komunii tylko jedno lakoniczne zdanie: „Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu Pojednania" (1385). Nie wiadomo, czy wiedza wierzącego o tym, że Kościół w jego czynie dostrzega grzech ciężki, jest już „świadomością grzechu ciężkiego". Niewiele więcej pisze na ten temat Jan Paweł II w encyklice „Ecclesia de Eucharistia": „Jeżeli więc chrześcijanin ma na sumieniu brzemię grzechu ciężkiego, to, aby mógł mieć pełny udział w Ofierze Eucharystycznej, obowiązkową staje się droga pokuty poprzez sakrament Pojednania. Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście on sam, gdyż dotyczy ona sumienia" (37). Tu widać wyraźniej, że sama wiedza o nauczaniu Kościoła zdaje się nie wystarczać, by wycisnąć na sumieniu „brzemię grzechu ciężkiego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.