Pracownik apteki odmawia sprzedaży środków wczesnoporonnych. Twierdzi, że nie pozwala mu na to religia. Tygodnik Powszechny, 20 maja 2007 W kolejnym numerze TP komentarze etyka i lekarza
Barbara Filtowicz-Dreszczyk, właścicielka apteki w Poznaniu i przewodnicząca Stowarzyszenia Katolickich Aptekarzy Polskich, nie ma u siebie Postinoru i Escapelle, i nie zamierza ich zamawiać. – W przypadku pojawienia się pacjentki z receptą odpowiadam po prostu, że nie mam, nie wdając się w szczegółowe tłumaczenia. Nigdy nie miałam z tego powodu problemów z nadzorem farmaceutycznym, zresztą z kilku ostatnich lat pamiętam jeden, może dwa takie przypadki.
– Słyszałem o podobnych przypadkach z terenu województwa lubelskiego – dodaje Marian Mikulski, wiceprezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Lublinie, szef departamentu etyki i deontologii zawodu w Naczelnej Radzie Aptekarskiej. – Kodeks Etyki Farmaceutycznej przewiduje taką sytuację, choć stanowi też, że w takim przypadku należy wskazać pacjentce najbliższą aptekę, w której będzie mogła zrealizować receptę. My, farmaceuci, jesteśmy w pewnym stopniu służebni wobec lekarzy. To oni biorą na siebie ciężar decyzji.
We wspomnianym kodeksie Tomasz przeczytał jednak punkt mówiący o tym, że farmaceuta ma prawo odmówić realizacji recepty, jeśli zagraża to zdrowiu lub życiu pacjenta.
Nie przyjmuje argumentu, że w tym przypadku pacjentką jest pełnoletnia kobieta. – A gdzie tu miejsce na jej dziecko? – pyta.
Wyniki badań i rekomendacja
– To nieporozumienie – dziwi się Filip Biedrzycki z polskiego przedstawicielstwa Gedeon Richter, producenta obu preparatów. – Zdecydowana większość lekarzy przyjmuje, że Postinor Duo i Escapelle to środki antykoncepcyjne nowej generacji i w żadnym przypadku nie mają charakteru wczesnoporonnego. Nieprzekonanym możemy jedynie przedstawić wyniki badań klinicznych i rekomendację Światowej Organizacji Zdrowia. Zresztą oba leki są dostępne w większości krajów Europy, w kilku można je kupić bez recepty, a procedury rejestracyjne są tam bardziej rygorystyczne niż w Polsce.
Hanna Wujkowska, lekarka, członek władz Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia i doradca premiera ds. rodziny, mówi wprost: – Postinor czy Escapelle traktuję jako środki wczesnoporonne niezależnie od tego, w jakiej grupie zostały zarejestrowane. Prawo do odmowy ich sprzedaży jest oczywiste i nie wynika z przepisów prawa, ale z prawa naturalnego, które zawsze stoi ponad prawem stanowionym. Nigdy nie przepisuję swoim pacjentkom środków antykoncepcyjnych i nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby jakikolwiek przepis zmuszał mnie do odsyłania ich do lekarza, którego światopogląd jest inny niż mój. To wynika zarówno z wiedzy medycznej, jak też z moich przekonań, które traktuję całościowo.
Tomasz Kondej od jesieni prowadzi forum internetowe, na którym próbuje zebrać osoby, które myślą podobnie jak on. I które się nie boją. W końcu środowisko farmaceutów nie jest tak duże, ma nadzieję, że jego postawa zainspiruje też innych. Zastanawia się też, jak połączyć bycie katolikiem i wykonywanie swojego zawodu.
Nie spodziewał się, że praca w aptece będzie wiązała się z tak ogromnym konfliktem sumienia. A przecież to dopiero początek. Bo co się stanie, jeśli pewnego dnia odmówi sprzedaży pozostałych środków antykoncepcyjnych?
– Nie chcę zmieniać zawodu, bo podobne dylematy są wszędzie. Jeżeli zdarzy się tak, że właściciel apteki mnie zwolni, poszukam innej. Może znajdę taką, w której nie będzie środków antykoncepcyjnych w ogóle – twierdzi.
Na jednym z forów internetowych ktoś napisał, że Kondej musi liczyć się z następującą sytuacją: zachoruje, pójdzie do apteki po antybiotyk. Za ladą będzie stał buddysta, który nie akceptuje antybiotyków, ponieważ te zabijają mikroorganizmy. A mikroorganizmy również są formą życia. Co wtedy? Przecież buddysta ma prawo do wolności tak jak katolik.
Kondej odpowiada ostrożnie, że na szczęście nie mieszka w Tybecie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.