Pytanie o sens bulwersuje szczególnie ludzi starych, którzy spoglądają przede wszystkim wstecz – w przeszłość, której nie da się więcej odmienić. Tygodnik Powszechny, 19 lipca 2009
Niektórzy tego się wstydzą i próbują swe odczucia maskować. Pozbawienie prawa jazdy z powodu starości i rozłąka z samochodem to dla niektórych poważny cios mogący prowadzić do depresji.
Lęk przed domami opieki (dawniej domy starców). Obok problemu codziennego zaopatrzenia ewentualna konieczność zmiany mieszkania i konieczność przeniesienia się do domu opieki społecznej wyzwala silne lęki. Utrata własnego mieszkania i ulubionego otoczenia, ekstradycja do nowej instytucji z jej rytmem, redukcją kontaktów z krewnymi i przyjaciółmi, problemy finansowe. Niektórzy utyskują gorzko: „To jest ostatnia stacja mego życia”.
Inni znów są bardzo szczęśliwi, że dane jest im zamieszkanie w takim domu opieki, i mówią: „Tutaj mam wszystko, czego jeszcze potrzebuję: społeczność, jedzenie i napoje, pomoc w chorobie, jest także domowa kaplica”. Tak więc nie muszę globalnie skarżyć się na lęki starości; wiele spraw zależy od okoliczności i od nastawienia dotkniętej nową sytuacją osoby.
Wyrzuty czynione samemu sobie. Niektórych ludzi starych zadręcza bezradność i nieporadność, przez którą niejedno muszą przyjmować. Zdarza się, że rodziców opanowuje trwoga na widok dzieci, które (pod względem ludzkim, politycznym lub religijnym) kroczą własnymi ścieżkami, jakie oni – rodzice – uważają za niewłaściwe.
Muszą akceptować fakt, że ich dzieci wybrały sobie innych przyjaciół i małżeńskich partnerów, niż by to im odpowiadało, albo też nie radzą sobie w swym małżeństwie. Rodzice i dziadkowie zadręczają się też często pytaniem: Co myśmy zrobili złego? Co zaniedbaliśmy? Byliśmy zbyt surowi albo nazbyt łagodni i ustępliwi? Jak to wszystko mogło się stać? Tutaj pokazują się również skutki fałszywej oceny możliwości i granice wychowania w rodzinie.
Niektórych zaprząta także pytanie, czy życie się opłacało. Często muszą pogodzić się i z tym, że nie wszystko osiągnęli, co było celem ich życia, albo że stracili nawet jakieś przedsiębiorstwo lub stan posiadania. Inni zapytują: I co pozostaje z mojego życia? Co stanie się z tym, co ja zbudowałem i osiągnąłem? Lęk przed bezsensem przeżytego życia niejednemu odbiera radość z reszty lat, jakie mu do przeżycia jeszcze pozostały.
Lęk przed śmiercią. I wreszcie dochodzi do tego jeszcze lęk przed śmiercią. Wedle ankiet około jednej trzeciej ludności odczuwa lęk nie tyle przed śmiercią, ile przed umieraniem. Nie istnieją przy tym różnice, choćby w tym sensie, że strach staje się tym większy, im wcześniej człowiek spodziewa się zgonu. Niektórzy modlą się o to, aby mogli umrzeć rychło, inni mówią: „Ja zamknąłem moje życie i dziękuję za każdy dzień, jaki mogę jeszcze przeżyć; ale też zgadzam się na każdy dzień, w którym mam umrzeć”.
Naturalnie, jedna trzecia starszych ludzi lęka się długiego cierpienia poprzedzającego śmierć, przed wykonaniem kroku w nicość, przed życiem po śmierci, o którym nic nie wiadomo i którego nikt nie potrafi sobie wyobrazić. I wreszcie niektórzy boją się, że ze swoim trybem życia przed Bogiem nie będą się mogli ostać. U ludzi wyczulonych religijnie rolę odgrywają także określone sceny z nauki religii lub kazań, jak np. drastyczne wymalowywanie okrucieństw Sądu Ostatecznego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.