Jak piją młodzi Polacy i czy warto podnieść barierę sprzedaży alkoholu do 21 roku życia? Według badań CBOS taki pomysł poparłoby 65 proc. naszych rodaków. Tygodnik Powszechny, 23 sierpnia 2009
Bardel: – Do winiarni przychodzą studenci, którzy w sześć osób składają się, żeby skosztować dobrego syrah za 30 zł. Za te pieniądze mogliby kupić wódkę i się nią upić, ale nie o to im chodzi. Interesuje ich smakowanie, wąchanie, rozmawianie o winie, a nie chlanie.
Dziś sprzedawcy częściej sprawdzają młodym ludziom dowód osobisty (robi tak 33 proc.) i odmawiają sprzedaży osobom wyglądającym na niepełnoletnie (26 proc.). Wg badań z ub.r. 93 proc. Polaków akceptuje kontrolę młodo wyglądających klientów, 90 proc. – karanie dorosłych kupujących alkohol nieletnim, 87 proc. – karanie sprzedawców (CBOS dla PARPA).
Równocześnie 6 proc. Polaków przyznaje się do częstowania nieletnich alkoholem.
W USA obowiązuje bariera wieku 21 lat. I traktowana jest bardzo poważnie. Bez dowodu człowiek po prostu nie jest wpuszczany do lokalu, w którym sprzedaje się alkohol.
W kilku stanach debatuje się nad obniżeniem tej bariery do lat 18. W stanie Vermont powstała np. organizacja Choose Responsibility (Wybierz Odpowiedzialność), która jednocześnie proponuje specjalne programy edukacji alkoholowej. W 2007 r. sondaż Gallupa pokazał, że aż 77 proc. Amerykanów sprzeciwia się obniżeniu wieku.
Brzóska: – W USA wprowadzono granicę 21 lat ze względu na wyniki badań stwierdzających bardzo niekorzystne działanie alkoholu na niedojrzały jeszcze w pełni układ nerwowy. Nie bez znaczenia były statystyki policyjne, wskazujące, że alkohol był główną przyczyną śmierci młodych ludzi do 26 roku życia, którzy ginęli, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu lub jadąc z nietrzeźwym kierowcą.
Sceptycy w USA zauważają jednak, że 18-latkowie wysyłani są na wojnę do Iraku jako wystarczająco dojrzali, by zabijać, ale nie dość, by pić alkohol.
Czy w Polsce warto podnieść barierę sprzedaży alkoholu do 21 roku życia? Według badań CBOS z 2008 r. taki pomysł poparłoby 65 proc. Polaków.
Tabliczka z napisem: „Wstęp od 21 lat” to pokusa dla każdego menedżera lokalu. – Z ekonomicznego punktu widzenia młodzież to najmniej atrakcyjny klient – uśmiecha się Maraszek. – Nie kupują wiele, a po drugim piwie robią się hałaśliwi.
Ale nie poparłby podniesienia granicy wieku. – Nie wierzę w regulacje nakładane w kraju, który nie radzi sobie z ich przestrzeganiem. Chodziłoby raczej o wytworzenie powszechnego przekonania, że picia alkoholu przez młodych nie można akceptować. Zwłaszcza wśród ich rówieśników.
Kuligowski: – Kulturowo to wiek zawieszony w próżni. Sztuczna demarkacja nie załatwi problemu, w którym chodzi o zmianę naszych obyczajów. Jeśli mężczyzna ma powód, by wziąć ślub przed 21 rokiem życia, pozwolenie dostanie bez problemu. A potem miałby się starać o pozwolenie na picie alkoholu na własnym weselu?
Bardel w szkole katolickiej, do której uczęszczał, obserwował kolegów restrykcyjnie przestrzegających zakazu picia. – Po ukończeniu 18 lat mieli niesłychaną skłonność do zrekompensowania sobie lat abstynencji – opowiada. – Wpędzali się w ogromne kłopoty, niektórzy z tego nie wyszli.
Jednak dyrektor PARPA mówi, że z doświadczeń innych krajów wynika, iż najskuteczniej i najkorzystniej ekonomicznie wpływa się na rozmiary problemów alkoholowych przez ograniczenie dostępności alkoholu – tak fizycznie, jak i cenowo. – A z roku na rok w Polsce jest coraz więcej punktów sprzedaży alkoholu – mówi.
Co więcej, również kwestia cen stoi u nas na głowie. – W 2007 r. ceny wzrosły o 0,6 proc. – dodaje Brzóska. – Ale od 2000 r. widoczny jest spadek cen mocnych alkoholi przy jednoczesnym wzroście cen alkoholi słabszych, czyli wina i piwa.
Należałoby raczej prowadzić tzw. działania demarketingowe – mówi Bogunia-Borowska. – Zniechęcić do picia alkoholu, ale przez promowanie atrakcyjnego stylu życia bez niego.
Socjolożka analizowała reklamy społeczne związane np. z prowadzeniem aut po alkoholu. – Wielu z nich nawet nie zauważamy – stwierdza. – Jedyna świetna kampania tego rodzaju mówiła językiem młodzieży. Na billboardach pokazywano np. kroplówkę z hasłem „Moje nowe drinki”; wózek inwalidzki – „Moja nowa bryka”; kula do podpierania się – „Moja nowa laska”.
Współpraca: Joanna Brożek, Magdalena Rittenhouse (nowy jork), Jerzy Rutkowski
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.