Po śmierci Fidela Castro można się spodziewać procesu stopniowych reform, które wprowadzą bardziej racjonalną gospodarkę i osłabią niepokoje wśród społeczeństwa wywołane przez kryzys ekonomiczny. Raul zdaje sobie sprawę, że w przeciwnym wypadku wzrastające niezadowolenie na ulicach znajdzie ujście w buncie. Znak, 11/2007
Po śmierci Fidela Castro można się więc spodziewać procesu stopniowych reform, które wprowadzą bardziej „racjonalną” gospodarkę i osłabią niepokoje wśród społeczeństwa wywołane przez kryzys ekonomiczny. Raul zdaje sobie sprawę z tego, że w przeciwnym wypadku wzrastające niezadowolenie na ulicach znajdzie ujście w buncie lub ogólnospołecznej mobilizacji przeciw rządowi. Gwarancją powodzenia reform będzie więc dla niego poparcie sił zbrojnych skutecznych jako straszak, które „przetestował” już zresztą w sierpniu 1994 r. podczas zajść na bulwarze Malecon w Hawanie. Równocześnie jednak nie może być pewien, że tym razem uda mu się w ten sposób zatrzymać bunt Kubańczyków.
Ale są i dobre wiadomości: częściowe otwarcie się systemu szybko spowoduje całkowity upadek reżimu. Kuba to nie Chiny ani Wietnam: reformy gospodarcze osłabią reżim, czego świadom jest (lub był) Fidel Castro. El Comendante pozwalał na częściowe reformy jedynie wtedy, kiedy nie miał już innego wyjścia, i szybko się z nich wycofywał po upewnieniu się, że już nie są mu do niczego potrzebne. Otwartą, publiczną debatę na temat reform ograniczyć jest zawsze trudno – Fidel był tego świadom, dlatego zawsze unikał dyskusji, swoje niewielkie reformy wprowadzając za pomocą dekretów, bez konsultowania ze społeczeństwem.
Jeżeli nie przeprowadzi się reform, albo jeżeli nie odniosą one skutku, dni rządów Raula Castro będą policzone. On i jego starzy oficerowie wiedzą, że Kubańczycy nie zniosą już następnej zapaści gospodarki. W razie zaś powodzenia reform wytworzy się nowa klasa średnia, która prędzej czy później wymusi zmiany polityczne. Podobnie jak oznaki codziennego niezadowolenia rośnie również siła opozycji wobec dyktatury. Po śmierci swojego brata Raul Castro nie będzie w stanie utrzymać władzy, jeśli w krótkim czasie nie uczyni niczego w kwestii demokratyzacji – a każda poważna reforma przyniesie ze sobą przemiany demokratyczne. Innego wyjścia nie ma, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że obecny system jest sprzeczny z naturą i godnością człowieka i na dłuższą metę niemożliwy do utrzymania.
Są to dobre wiadomości dla wszystkich Kubańczyków, w szczególności zaś dla niesprawiedliwie oskarżonych, więźniów politycznych, ich rodzin – na przykład dla członkiń ruchu Damas de Blanco (Damy w Bieli) – a także dla opozycjonistów. Głowy do góry, bo tamten czas już się kończy. Godzina wolności jest blisko.
Jednak zanim ten moment nadejdzie, obowiązkiem demokratów na całym świecie jest wspieranie kubańskich wojowników o wolność i demokrację. Możemy wspierać Kubę w miejscu naszego zamieszkania albo wtedy, kiedy wybierzemy się tam na wycieczkę. W tym drugim wypadku powinniśmy wyostrzyć nasze zmysły, aby dostrzec prawdziwe oblicze kraju, a nie tylko takie, które prezentują nam oficjalne foldery turystyczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.