Dylemat Europy: czy udział w wyścigu ekonomicznym czyni ją przyjazną człowiekowi?

Jeśli Europa będzie chciała gonić USA, korzystając z tej samej strategii rozwoju, to być może zwiększy innowacyjność, polepszy wydajność pracy, ale wątpliwe, czy będzie w stanie jednocześnie redukować bezrobocie i chronić klimat i środowisko, zapewnić stabilność rodzinie. Znak, 11/2008



Stąd Daly proponuje system, który nazywa gospodarką stanu stabilnego (steady-state economy), inny od lansowanego sytemu wzrostu zrównoważonego. Stawia nacisk na rozwój jakościowy, a nie ilościowy. Jest to badacz, który, jak się można zorientować z przytoczonych cytatów, kwestionuje konieczność stałego wzrostu gospodarczego dla zapewnienia dobrobytu społeczeństwa. Głoszenie takiej konieczności nazywa „wzrostomanią”.

Zagońmy się na śmierć

Kolejnym absurdem wynikającym ze „wzrostomanii” jest zwiększenie czasu pracy. Ośmiogodzinny dzień pracy, zdobycz początku XX wieku, odchodzi w nie pamięć – mimo ogromnego postępu technicznego, który powinien człowieka częściowo uwalniać od pracy zarobkowej. Opisując dzisiejszą sytuację ludzi zamożnych, Paul Kennedy, historyk z Uniwersytetu Yale, nawiązuje do wydanej 100 lat temu książki Thorsteina Veblena Teoria klasy próżniaczej, o ludziach, którzy osiągnąwszy odpowiedni status materialny, popisywali się bogactwem i wolnością od ciężkiej pracy. Kennedy przyznaje, że obecnie też ma miejsce ostentacyjna konsumpcja, ale nie o takich ludziach pisał Veblen:

Dzisiaj uwolnili się oni od ciężkiej pracy fizycznej, lecz nie od pracy. Popadli w niewolę innych monstrów: przepracowania, nadmiernego dążenia do sukcesu i nadaktywności. Kultura, która jest siłą napędową ich działania, z roku na rok staje się coraz bardziej dziwaczna w swej gloryfikacji pracy[18].

W tym znowu przewodzi Ameryka. Według danych OECD przeciętny Amerykanin przepracował w 2000 roku 1877 godzin, zaś Francuz 1562. Co trzeci Amerykanin pracuje 50 godzin tygodniowo. I ma mniej płatnego urlopu. Szwedzi mają ponad 30 płatnych dni wolnych, Brytyjczycy średnio 23. Amerykanie mogą liczyć na 4–10 dni w zależności od miejsca zamieszkania[19]. A jak oni odpoczywają? Kennedy we wspomnianym wyżej artykule opisuje piątkowe popołudnie w okolicy New Haven, gdzie mieszka:

Autostrada przecinająca północną część stanu Connecticut jest zapchana, zderzak w zderzak, autami – w tym tysiącami samochodów terenowych, wielkich symboli ostentacyjnej konsumpcji (…). Kierowcy gadają przez telefony komórkowe – zapewne finalizując transakcje albo tłumacząc żonie, dlaczego jeszcze nie dojechali (…). W niedzielę po południu zaczyna się odwrót, w tempie 15 mil na godzinę (…). Młodzi prawnicy pracują po osiemdziesiąt godzin tygodniowo, a młodzi lekarze do stu godzin tygodniowo – po prostu obłęd.

Pracują ciężko, żeby utrzymać domy, samochody, jachty, stale przy tym dążąc do wymiany ich na lepsze. Mało jest ludzi, którzy uważają, że mają dosyć pieniędzy, ponieważ, jak pisze Oz, są „urodzeni, żeby kupować”. Leszek Kołakowski zauważył: „Nasze potrzeby mogą rozciągać się w nieskończoność i robią to na niekończącej się skali chciwości”[20].

Co gorsze, ludzie, którzy chcieliby się zadowolić tym, co mają, i tylko podtrzymywać swój standard, nie uczestnicząc w wyścigu, ryzykują wykluczenie. Mało jest sytuacji, w których pracownik może powiedzieć, że chce mniej pracować, tracąc część zarobków. Dziś często pracodawca woli dobrze płacić, ale mieć pracownika dyspozycyjnego przez 24 godziny na dobę. Zwolni go jednak natychmiast, gdy znajdzie się ktoś wydajniejszy lub robiący tę samą pracę za mniejsze pieniądze.

Dzisiaj posiadanie czasu staje się podejrzane. James Gleick, autor wydanej niedawno książki Szybciej, zauważa, że „im więcej masz czasu, tym jesteś mniej ważny”… Przekonanie, że wszystko powinno się dziać szybko, „wstrzykuje cudowne poczucie prestiżu z każdym urządzeniem, które oszczędza czas. Kto w końcu najbardziej potrzebuje takich urządzeń? Ludzie którzy nie mają czasu. A kto nie ma czasu? Ludzie, którzy są najlepsi”[21]. Autor dodaje przy tym, że „wyścig szczurów ma miejsce wtedy, gdy pracodawca traktuje gotowość do wydłużania czasu pracy jako znak pewnej nieuchwytnej, lecz pożądanej cechy, która zasługuje na awans”[22].
 



[18] P. Kennedy, „Rzeczpospolita”, 23–24 VIII 2003
[19] Zob. T. Judt, dz. cyt
[20] L. Kołakowski, Niepewność epoki demokratycznej, „Gazeta Wyborcza”, 7 IX 1990 (przedruk z „Journal of Democracy”)
[21] J. Gleick, Szybciej, Poznań 2003, s. 161
[22] Tamże, s. 160

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...