Do podtrzymywania antysemityzmu wcale nie są potrzebni Żydzi. Wystarczy chore chrześcijaństwo. A polskie chrześcijaństwo (dokładniej: to, co w polskim katolicyzmie dominujące) jest chore, zainfekowane antyjudaizmem. Znak, 12/2008
1. Z wdzięcznością przyjąłem „diagnozę i terapię” Kościoła wobec pamięci o polskich Żydach z lat wojny, przypomnianej książką Sąsiedzi, a następnie pogłębianej i korygowanej badaniami historyków (zob. Wokół Jedwabnego, t. 1: Studia, t. 2: Dokumenty, red. P. Machcewicz, K. Persak, IPN, Warszawa 2002). 27 maja 2001 roku w warszawskim kościele pw. Wszystkich Świętych zebrał się Episkopat Polski na modlitwie za Żydów pomordowanych w Jedwabnem i w innych miejscowościach. Przy tej okazji biskup Stanisław Gądecki, przewodniczący Komisji Episkopatu do spraw Dialogu Religijnego z Judaizmem, powiedział:
Chcemy, jako pasterze Kościoła w Polsce, stanąć w prawdzie przed Bogiem i ludźmi, zwłaszcza przed naszymi żydowskimi braćmi i siostrami, odnosząc się z żalem i skruchą do zbrodni, która w lipcu 1941 roku wydarzyła się w Jedwabnem i gdzie indziej. Jej ofiarami stali się Żydzi, zaś wśród sprawców byli także Polacy i katolicy, osoby ochrzczone. (…) Bolejemy głęboko nad postępowaniem tych, którzy w ciągu dziejów – szczególnie w Jedwabnem i innych miejscach – przysporzyli Żydom cierpień, a nawet zadali śmierć. (…). Wysiłek »oczyszczania pamięci« staje się dla nas trudnym zadaniem »oczyszczania sumień«. Podejmujemy to zadanie i raz jeszcze potępiamy wszelkie przejawy nietolerancji, rasizmu i antysemityzmu, o których wiadomo, że są grzeszne. (…). Oby nigdy nie powtórzyły się: Katyń i Auschwitz, Kołyma i obozy zagłady ani Jedwabne…
Można zapytać, czy w związku z książką Grossa o Jedwabnem nie było w ogóle prób apologetyki. Były. Wydobywały się przede wszystkim z antysemickiej księgarni ANTYK, znajdującej się w podziemiach tego samego kościoła, w którym biskupi zgromadzili się na modlitwie pokutnej (w 2006 roku księgarnia ta została zlikwidowana).
W samym Jedwabnem wiele apologetyki można było znaleźć w działaniach proboszcza (i nie tylko jego); było jej sporo również w słowach i działaniach biskupa łomżyńskiego. Najwięcej o rzekomych kłamstwach Grossa pisał (i wciąż to robi) Jerzy Robert Nowak, a także wielu innych publicystów „Naszego Dziennika” i pism jemu pokrewnych. Jednak postawa Episkopatu Polski była tu jasna i wyraźna. Zgłębianie tajemnicy Kościoła wzięło górę nad apologetyką.
2. Z odmienną sytuacją spotkałem się w przypadku recepcji drugiej książki Grossa (Strach) dotykającej pamięci o Żydach tuż po wojnie. (Dobrze jest pamiętać, że problem powojennego losu Żydów w Polsce pojawiał się już wcześniej w wielu publikacjach[5] ). W 1991 roku Jerzy Turowicz, omawiając list Episkopatu Polski ogłoszony z okazji 25. rocznicy Nostra aetate, stwierdzał, iż zagłada Żydów, „od wieków żyjących wśród nas czy obok nas”, powinna była
wzbudzić jakąś powszechną falę solidarności z ofiarami zagłady. A przecież tak nie było. A po wojnie? I znowu, wydawałoby się, że wiedza o tym, co spotkało Żydów, powinna była usunąć dawne animozje i antagonizmy, zatrzeć stereotypy, wywołać współczucie dla tych niedobitków, tych nielicznych, którym udało się przeżyć, utraciwszy wszystkich bliskich. A jednak tak też nie było. Zaraz po wojnie były Kielce, bywało, że Żydzi, próbujący wracać na swoje czy po swoje, byli mordowani. Można to tłumaczyć zdziczeniem moralnym spowodowanym wojną, tym, że w owych latach cena życia ludzkiego była bardzo niska, że byliśmy – jak pisał Antoni Gołubiew – zarażeni śmiercią. Ale to nie jest usprawiedliwienie! („Tygodnik Powszechny” nr 11/1991).
[5] Warto tu wspomnieć chociażby o liście Jacques’a Maritaina do biskupa Montiniego (12 VII 1946), w którym filozof, wstrząśnięty powojennymi pogromami Żydów w Polsce, prosi, żeby papież potępił antysemityzm. Odpowiedzi na ten list nie było.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.