Do podtrzymywania antysemityzmu wcale nie są potrzebni Żydzi. Wystarczy chore chrześcijaństwo. A polskie chrześcijaństwo (dokładniej: to, co w polskim katolicyzmie dominujące) jest chore, zainfekowane antyjudaizmem. Znak, 12/2008
W roku 1995, w czasie kolokwium poświęconego pamięci, Stanisław Krajewski mówił:
(…) o ile Polska nie była jedynym krajem europejskim, gdzie były pogromy, to była chyba, niestety, mówię to z wielkim bólem, jedynym krajem, gdzie po wojnie, w wyniku systematycznych działań zbrojnych grup, Żydzi byli zagrożeni fizycznie jako Żydzi. Po wojnie, nie przez Niemców. Jest to hańba, która – moim zdaniem – nie została podjęta dostatecznie przez polskie myślenie[6].
Wreszcie Jerzy Kłoczowski, jeden z najwybitniejszych europejskich historyków chrześcijaństwa, pisał:
Historyk nie zapomina (…), że już po tragicznej masakrze Żydów polskich w czasie wojny, w latach 1945–1947 doszło w kilku miastach polskich do zbiorowych napadów tłumów i zamordowania pewnej liczby ocalałych Żydów. Trudno stwierdzić, ile w tych napadach było elementów świadomej prowokacji i cynicznej manipulacji opinią międzynarodową: pozostaje nagi fakt udziału pewnej liczby katolików w tych szczególnie haniebnych wydarzeniach[7].
W istocie, książka Strach Jana Tomasza Grossa, opatrzona podtytułem: Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści, przypominała czas, który wciąż bardzo boli. A skoro ból jest oznaką choroby, to jaka powinna być diagnoza, jaka terapia? W pamiętnym i bardzo ważnym liście Episkopatu z okazji 25. rocznicy Nostra aetate biskupi napisali: „Choćby tyko jeden chrześcijanin mógł pomóc, a nie podał pomocnej ręki w czasie zagrożenia lub przyczynił się do (…) śmierci, każe to nam prosić naszych Braci Żydów o przebaczenie”.
Choćby tylko jeden przyczynił się do śmierci… Okazuje się – i nie jest to ani odkrycie, ani kłamstwo Grossa, bo wszyscy o tym wiedzą – że tych, którzy bezpośrednio lub pośrednio przyczynili się do śmierci Żydów już po wojnie, było trochę więcej niż jeden. Co zrobić z tym bólem? Najlepiej rozpocząć rachunek sumienia. Przypominam słowa biskupa Stanisława Gądeckiego: „Wysiłek oczyszczania pamięci staje się dla nas trudnym zadaniem oczyszczania sumień” (podkreślenie moje – R.J. W.-W.).
Niestety, tym razem tak nie uczyniono. Kardynał Stanisław Dziwisz, powołując się na opinię Jana Żaryna i ją akceptując[8], skarcił wydawnictwo Znak za opublikowanie książki Grossa. Dlaczego metropolita krakowski uznał za prawdziwą opinię, a właściwie stereotyp (nie tylko endecki) Żyda-komunisty? Ja tego nie rozumiem. A nie rozumiem tym bardziej, że zupełnie odmienną opinię na ten temat wyraził Episkopat Polski we wspomnianym liście z 1991 roku[9]. Od strony faktów nic się przecież od tamtego czasu nie zmieniło[10]. Natomiast, moim zdaniem, po 2005 roku radykalnie zmienił się IPN, stając się coraz częściej Instytucją Pielęgnowania Narodowej ideologii.
Taki bieg wydarzeń był niczym wiatr w żagle dla ideologów narodowych. Polski przekład Strachu ukazał się 11 stycznia 2008 roku, a już 9 lutego w bazylice Księży Jezuitów w Krakowie zjawili się Jerzy R. Nowak oraz Bogusław Wolniewicz z okrzykiem „Żydzi atakują!”. Można by powiedzieć: nihil novi. To już było, w 1968 roku: sojusz „towarzyszy narodowych” z tzw. katolikami postępowymi. Ten antysemicki sojusz przetrzymał próbę czasu.
Nowe (i porażające) jest to, że tym razem starzy sojusznicy wyrażają swoje stare opinie w murach katolickiej świątyni. Narodowcy wzięli odwet za rzekome kłamstwa Grossa, zanosząc antysemicki brud do katolickich kościołów lub sal przykościelnych. Niestety, czasami nawet w towarzystwie biskupa (Kielce) lub księży oraz z cichą akceptacją niemal wszystkich biskupów – z wyjątkiem dwóch: Józefa Życińskiego (Lublin) i Tadeusza Gocłowskiego (Gdańsk) oraz prowincjała jezuitów (Kraków).
[6] S. Krajewski, Być polskim Żydem w Polsce, w: Pamięć żydowska. Pamięć polska, Kraków 1995, s. 142–147.
[7] J. Kłoczowski, dz. cyt., s. 369–370.
[8] „Dopiero w (...) lustrze stosunków polsko-komunistycznych można przeglądać inne, wrażliwe tematy, takie jak relacje polsko-żydowskie” (List otwarty kardynała Stanisława Dziwisza, w: Wokół „Strachu”. Dyskusja o książce Jana T. Grossa, red. M. Gądek, Kraków 2008, ss. 74–75).
[9] „Jesteśmy świadomi – pisali biskupi – że u wielu naszych rodaków żywa jest ciągle pamięć krzywd i niesprawiedliwości wyrządzonych przez powojenne rządy komunistyczne, w których uczestniczyli także ludzie pochodzenia żydowskiego. Przyznać jednak musimy, że źródłem inspiracji ich działania nie było zapewne ani pochodzenie, ani też religia, ale ideologia komunistyczna, od której sami Żydzi zresztą zaznali wiele niesprawiedliwości”.
[10] Zob. T. Stańczyk, Mniejszość w bezpieczeństwie, „Rzeczpospolita”, dodatek: „Żydzi polscy”, nr 25, 30 września 2008, s. 14.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.