Szlachetny banita na wygnaniu. Czy jest miejsce dla duszy w psychologii?

Co takiego wydarzyło się w dziejach myśli psychologicznej, że dusza nie tylko przestała być przedmiotem zainteresowania współczesnych nauk empirycznych, ale sama została skazana przy tym na nieodwracalną, jak się zdaje, banicję? Znak, 1/2009



A więc okazuje się, że: „Wszystkie bez wyjątku narządy duszy są narządami ciała. Zatem istnienie duszy musi być ściśle zależne od istnienia ciała”[8]. Uogólnienie, które formułuje szkocki myśliciel, zapowiada zmiany w mentalności potocznej i naukowej:

Nic na świecie nie jest wieczne. Każda z rzeczy, choć pozornie wydaje się stała, znajduje się w stanie ciągłego przepływu i zmiany, sam świat okazuje symptomy słabości i rozpadu. Jakże sprzeczne z tym jest wyobrażanie sobie, że pewna pojedyncza forma, z pozoru najbardziej krucha ze wszystkich i podlegająca tylu zaburzeniom, jest nieśmiertelna i niezniszczalna? Jakże śmiała to teoria! Jak lekko, by nie powiedzieć: jak pochopnie się ją głosi! [9]

V

Tak więc Kartezjusz i Hume zabrali duszy dwa niesłychanie istotne atrybuty. U Platona dusza była bowiem szlachetnym banitą – pełnym życia i mocy. Zesłana przez Demiurga w ciało, aby odpokutować swe winy i odzyskać pamięć swego wzniosłego powołania – pędziła żywot na ziemi, wprawdzie daleko poniżej jej przyrodzonej godności, ale cały czas pozostawała jej nadzieja na powrót do prawdziwego świata: wiecznotrwałych idei świecących nieprzemijającym blaskiem.

Po Kartezjuszu i Humie – dusza zaczęła być jakby mniej ważka (bez substancji) i pozbawiona przyrodzonej siły (nie ożywiała już ciała). W XIX wieku stała się w związku z tym „tylko” umysłem, bezsilną psychiką z niewiadomych powodów dodaną człowiekowi do procesów materialnych (epifenomenalizm).

Jednak główny powód odrzucenia duszy jako przedmiotu psychologii nie wiązał się przede wszystkim z trudnościami, jakie łączyły się z substancjalnym jej ujęciem, lecz z gwałtownym rozwojem technologicznym, jaki nastąpił między XVII a XIX wiekiem, a przede wszystkim z ogromnym sukcesem nauk przyrodniczych, którego zwieńczeniem była publikacja w 1859 roku książki Charlesa Darwina O pochodzeniu gatunków.

To właśnie Darwin stał się największym konkurentem i oponentem Platona (oraz jego chrześcijańskich następców), bowiem koncepcja ewolucji musi prowadzić do konkluzji całkowicie odmiennych od tych, pod jakimi byłby skłonny podpisać się autor Fedona. Na czym polega ta różnica?

Przyjmijmy, że w reportażowym skrócie światopogląd Platona (a także wielu kreacjonistów innych orientacji) dałoby się przedstawić następująco: świat taki, jaki znamy, powstał w konsekwencji „dwóch aktów stworzenia” (Demiurg najpierw stworzył świat idealny, a potem dopiero, na jego wzór – i niejako w celu korekcyjnym – świat materialny), w wyniku czego pojawiły się na świecie dwa rodzaje „tworzywa”: duch i materia.

Z samej swej istoty znajdują się one w całkowitej wobec siebie opozycji i związek między nimi jest wyłącznie przygodny, czasowy. Z aksjologicznego punktu widzenia, dla duszy najlepiej jest, jeśli z materią i ciałem nic jej nie łączy. Platon twierdził przecież, że człowiek nie przestanie cierpieć w kolejnych wcieleniach, dopóki

nie odrzuci rozumem wszelkiej masy, która się kolejno czepiała jego jestestwa – masy złożonej z ognia, wody, powietrza i ziemi, masy hałaśliwej i nierozumnej, którą można opanować tylko rozumem – i nie powróci do pierwszego i najlepszego stanu[10].
 




[8] D. Hume, O nieśmiertelności duszy (Apendyks III), w: D. Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego, Kraków 2004
[9] Tamże, s. 152
[10] Platon, Timajos, Warszawa 1986, s. 52.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...