Chrześcijaństwo przed nami

Chrześcijaństwo przypomina górski strumień z jego „starością” i nieustanną „młodością”. Ma już dwa tysiące lat – i wciąż zaskakuje swoją świeżością i pięknem… Znak, 11/2009



W udzielonym pod koniec życia wywiadzie-rzece Przekonać Pana Boga Tischner to swoje przekonanie, że „chrześcijaństwo jest dopiero przed nami”, doprecyzowywał i wyjaśniał.

Chodziło mi o to – mówił – że Ewangelii nie odczytaliśmy do końca, że dotychczasowe odczytania, choć wielkie i interesujące, nie są ostatnim słowem na jej temat. Nasz sposób rozumienia Ewangelii zawsze był uwikłany w rozmaite spory, przede wszystkim w spór o władzę. Wyplątanie się z tego sporu otworzy perspektywę, która niesie wyzwolenie.

Na koniec myśl ks. Tomaša Halika:

Czyż jednym z wyjaśnień słowa religio, religia, nie jest w końcu pochodzenie od czasownika re-legere: czytać od nowa, czytać z możliwością zrozumienia? Czy wiara w istocie nie polega na re-interpretacji, na niebanalnym czytaniu sytuacji życiowych? (…) Apostoł Paweł niezmordowanie powtarza, że jeśli naprawdę uwierzyliśmy w Zmartwychwstanie, to znaczy, że już zostaliśmy w wskrzeszeni, że powstaliśmy z Chrystusem do nowego życia. Bramą do nowego życia jest nowe głębsze zrozumienie. Podstawą konwersji jest zwrot, który pozwala widzieć po nowemu, po nowemu rozumieć, po nowemu żyć (Noc spowiednika. Paradoksy małej wiary w epoce postoptymistycznej).

4.

Z lektury zamieszczonych powyżej tekstów płynie jeden generalny wniosek: że Bóg jest większy od naszych pomysłów na to, jak Go szukać i wyznawać. I że każda próba zastąpienia CELU środkiem doń prowadzącym jest bałwochwalstwem.

Bieżący numer „Znaku” stawia pytanie, czy chrześcijanie nadążają za współczesnością. Trzeba w związku z tym powiedzieć jasno: chrześcijanie nie muszą niczego doganiać, za niczym pędzić, a jednocześnie nie mogą stać w miejscu i własnej wygody (oraz ludzkiego lęku przed zmianą) tłumaczyć wiernością Bogu.

Ich odpowiedzią na nadchodzący czas (paradoksalnie: zawsze tę samą odpowiedzią) powinna być świętość. Zakorzenienie w Bogu i otwarcie na drugiego człowieka. Okazane mu współ-czucie i solidarność jego lęku i nadziei. A także gotowość zakwestionowania tego, co zastane w świetle Ewangelii.

Tę odpowiedź znali już starożytni. Jedna z najstarszych recept dotyczących miejsca chrześcijan w świecie i sposobu, w jaki powinni oni w tym świecie funkcjonować, pochodzi z II wieku po Chrystusie:

Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. (…) ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. (…) Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą.

Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa. (…)

Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w wiecie chrześcijanie. (…) Dusza mieszka w ciele, a jednak nie jest z ciała, chrześcijanie w świecie mieszkają, a jednak nie są ze świata. (…) Ciało nienawidzi duszy i chociaż go w niczym nie skrzywdziła, przecież z nią walczy, ponieważ przeszkadza mu w korzystaniu z rozkoszy. Świat też nienawidzi chrześcijan, chociaż go w niczym nie skrzywdzili, ponieważ są przeciwni jego rozkoszom.

Dusza kocha to ciało, które jej nienawidzi, i jego członki. I chrześcijanie kochają tych, co ich nienawidzą. Dusza zamknięta jest w ciele, ale to ona właśnie stanowi o jedności ciała. I chrześcijanie zamknięci są w świecie jak w więzieniu, ale to oni właśnie stanowią o jedności świata. Dusza, choć nieśmiertelna, mieszka w namiocie śmiertelnym. I chrześcijanie obozują w tym, co zniszczalne, oczekując niezniszczalności w niebie. (…) Tak zaszczytne stanowisko Bóg im wyznaczył, że nie godzi się go opuścić
(Do Diogneta).




JÓZEF MACIEJOWSKI, teolog-amator, publicysta, stały współpracownik „Znaku”.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...