Sumienie jest czymś więcej niż tylko subiektywnym odczuciem, przekonaniem, nad którym można dowolnie zapanować. Jest głosem w dialogu z odpowiedzialnością, głosem w dialogu z czymś, co jest poza człowiekiem, poza możliwością zapanowania. Jest dialogiem z prawdą (Prawdą). Zeszyty Karmelitańskie, 1/2008
Jest w konsekwencji jakimś straszliwym błędem naszych czasów utożsamianie sumienia z samoświadomością własnego „ja”, z własną subiektywną pewnością dotyczącą tegoż „ja” i jego własnego ustępowania moralnego. Jest to przekreślanie wymiaru dialogalnego sumienia i przypisywanie mu roli wyłącznie monologu.
Kardynał Ratzinger zwracał kiedyś uwagę na interesujące zjawisko, które odsłoniło się tuż po upadku marksizmu we wschodniej Europie. Przywoływał te analizy myślicieli z wyzwolonych narodów, które mówiły o ogromnym spustoszeniu duchowym spowodowanym przez lata programowego zakłamania. Jest w tych analizach mowa o otępieniu zmysłu moralnego, co jest większą stratą niż wszelkie szkody natury gospodarczej.
W polskiej przestrzeni widać to choćby w zamęcie dotyczącym spraw lustracji. Opór wobec niej odsłania niechęć wobec odczytania dialogu sumień. Wolimy zadowolić się wyznaniami uczestników tamtych zdarzeń, którzy zasłaniają się niepamięcią, ale i współcześnie zdają się nie orientować w przestrzeni dobra i zła, żyjąc jakby poza strefą ich wpływów. Niewielu ludziom zdaje się przeszkadzać to, że w przestrzeni życia publicznego funkcjonują kaci minionej epoki, funkcjonariusze systemu, służalczy pachołkowie komuny, którzy bez skrępowania wyznają, że działali zgodnie z sumieniami, kierując się własną samoświadomością i nie bacząc, że w ten sposób dokonują redukcji człowieka do sfery wyłącznie jego mniemań subiektywnych, wykluczając wszelką obiektywną ocenę zdarzeń, wszelką obiektywizację dobra i zła. Na podstawie choćby tylko tej sytuacji, łatwo dostrzec, że ani pojedynczy człowiek, ani jakakolwiek zbiorowość – nie może okupić swego awansu, swego dobrobytu zdradą poznanej prawdy.
Można powiedzieć, że negatywni bohaterowie układu komunistycznego stawali przed dylematem – wybór prawdy czy wybór kariery, wybór przynależności do nurtu postępu. Nie jest to dylemat tylko tamtych autorów zdrady i służby złu. To dylemat wielu z nas, współczesnych ludzi. Żyjemy w świecie, który odrzuca prawdę, preferując postęp, użyteczność i sukces. Żyjemy w świecie, który tak naprawdę odrzuca sumienie, a wybiera własne, korzystne i użyteczne dla siebie mniemanie, jako jedyną miarę dla samego siebie. Chyba jedynie głos Kościoła jest tym jedynym głosem, który przypomina o związku sumienia z prawdą, o tym, że sumienie ma swoją godność tylko dlatego, że potrafi, jest zdolne dialogować z prawdą, i jej podporządkowywać racjonalnie swój wybór. „Jestem człowiekiem, to jest podstawowa prawda o mnie, i dlatego nie wolno mi zdradzić, donieść fałszywie, skrzywdzić drugiego, bo przestanę być człowiekiem, bo to nieludzkie, bo to byłoby zakłamaniem człowieczeństwa”.
Człowiek sumienia nigdy nie zgodzi się na to, aby dobrobyt, sukces, publiczne poważanie, aprobata opinii społecznej okazały się tyle warte, by trzeba było za tę cenę zrezygnować z prawdy. Ta bezwarunkowa ufność prawdzie rodzi pewien problem – czy mianowicie chrześcijaństwo skreśla ze swego słownika pojęcie kompromisu? Czy na przykład bezwarunkowe posłuszeństwo prawdzie nie grozi jakimś fundamentalizmem poglądów i postaw? Z drugiej strony – jeśli przyjąć kompromis jako składową życia, czy nie będzie to oznaczało faktycznie relatywizmu etycznego?
Nietrudno dostrzec, że zarówno pojedynczy chrześcijanie, jak i wspólnota Kościoła – spotykają się codziennie ze światem innych wartości – tak na płaszczyźnie spraw codziennych, jak i na gruncie wielkich problemów ogólnoludzkich. Pozostaje zatem poniekąd wybór – czy ignorować te przestrzenie „obcości”, czy też próbować dialogować w ramach tych przestrzeni z przekonaniem, że w ten sposób być może uda się komuś pomóc w dochodzeniu do poziomu życia w pełni ludzkiego, bardziej godnego, bardziej wartościowego...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.