Czy więc Kierkegaard również został „singlem”, jak byśmy dziś powiedzieli, w wyniku świadomego wyboru, podyktowanego profesją filozofa? Czy też jego rezygnacja z małżeństwa, poprzedzona burzliwym zerwaniem narzeczeństwa, była wynikiem bardziej skomplikowanych procesów i przemyśleń? Życie Duchowe, 55/2008
Jest jeszcze jeden wątek, na który trzeba zwrócić uwagę, analizując zerwanie przez Kierkegaarda związku z Reginą. Dotychczas było podkreślane, że nie chciał on unieszczęśliwiać Reginy. Jednak decyzja o zerwaniu miała na względzie także jego osobę. Szczególnie od śmierci ojca Kierkegaard rozmyślał nad swoim życiowym powołaniem. W jego rodzinie podtrzymywane było przekonanie, że ojciec przeżyje wszystkie swoje dzieci. Będzie musiał patrzeć na ich śmierć. Choć rzeczywiście tak się stało w przypadku trzech córek, które Michael Pedersen pochował, to nie sprawdziło się w odniesieniu do Sørena i jego brata Petera, późniejszego biskupa. Umarł ojciec, choć wcześniej mieli umrzeć synowie. Søren musiał zreinterpretować rodzinną mitologię. Skoro nie umarł przed ojcem, to być może ma do spełnienia w świecie jakąś misję. Kierkegaard uznał, że jego misją jest bycie pisarzem, poetą, głosicielem autentycznego chrześcijaństwa, krytykiem ówczesnego Kościoła. „Każde powołanie – pisał w Dzienniku – jest adresowane do jednej osoby, jednostki; właściwie na tym polega wysiłek i egzamin, że ten, kto jest powołanym, musi iść sam, iść samotnie swoją drogą, samotnie z Bogiem” (Dziennik, s. 182). Kierkegaard uznał, że by w pełni zrealizować swą misję, musi zrezygnować z tego wszystkiego, co kojarzy się z ludzkim szczęściem, a więc także z małżeństwa.
Kierkegaard zerwał narzeczeństwo i pozostał człowiekiem samotnym na skutek splotu wielu okoliczności. Były wśród nich przenikające się motywy psychologiczne (przeżycia rodzinne, doświadczenia młodości, skomplikowana osobowość), filozoficzne (teoria miłości) i teologiczne (motyw życiowego powołania). Wśród opinii Kierkegaarda na temat samotności, miłości i małżeństwa są poglądy skrajne i nieżyciowe, jak na przykład uznanie małżeństwa za spotęgowanie miłości własnej czy późne przekonanie, że chrześcijanin nie powinien zawierać małżeństwa. Mimo to jego pisma można odczytać jako wielki apel, aby przekraczać zarówno w małżeństwie, jak i w życiu samotnym miłość zmysłową, miłość własną, egocentryzm i dążyć do miłości chrześcijańskiej.
Gdy patrzy się na życie Kierkegaarda i czyta jego pisma z perspektywy filozofii i teologii miłości, dostrzega się też inny obraz wiary chrześcijańskiej. Nie jest to wiara ponura i surowa, lecz wiara, w centrum której znajduje się prawda, że Bóg jest miłością. W Dzienniku duńskiego myśliciela znajdujemy takie słowa: „Niech będzie Bóg pochwalony. Stale byłem pewny, i szczęśliwie pewny, że Bóg jest miłością. Nic nie było dla mnie bardziej pewne” [20].
[20] S. Kierkegaard, O trudnościach bycia chrześcijaninem, dz. cyt., s. 8.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.