Jan Paweł II zostawił nam dwa zupełnie rewolucyjne dzieła dotyczące postrzegania ludzkiego ciała i miłości między kobietą i mężczyzną: „Miłość i odpowiedzialność" (napisał ją jeszcze jako Karol Wojtyła, profesor KUL) i „Teologię ciała". Książki pasjonujące, choć trzeba dodać... dość uciążliwe w lekturze. Znak, 4/2007
Wstyd i pożądanie
Stworzony przez Boga człowiek „był nagi, ale nie odczuwał wstydu". Jego ciało to był on. Natomiast, kiedy my, wygnani z Raju, spotykamy się dziś z ludźmi, wstydzimy się różnych rzeczy. Przede wszystkim swojego ciała (to chyba główny problem współczesnej cywilizacji), boimy się, jak druga osoba na nas spojrzy, jak nas oceni, czy będziemy się umieli dobrze zachować, czy się nie wygłupimy, czy nie zostaniemy poniżeni. Tymczasem nagość - jak mówi Jan Paweł II - pozwalała pierwszym ludziom na takie spotkanie, w którym nawzajem przyjmowali siebie w całości swojej osoby, tak, że żadne z nich nie doznawało przy tym najmniejszego nawet uszczerbku. Nagość nie tylko nie przeszkadzała w spotkaniu, ale właśnie je umożliwiała. Adam i Ewa nie próbowali się przed sobą zasłaniać, chcieli być na siebie otwarci. Nie odczuwali wstydu, bo nie musieli niczego przed sobą ukrywać. Ten biblijny opis mówi nam o tęsknocie człowieka, który pragnie dać siebie komuś w pełni, bez żadnych barier ochronnych, i chce przyjąć drugiego jako dar.
Wstyd pojawił się jako skutek grzechu pierworodnego. Co się stało, kiedy człowiek zerwał zakazany owoc? Nic z tego, o czym mówił wąż: człowiek nie stał się „niczym Bóg", a poznanie dobra i zła nic mu nie dało. Więcej nawet, od tego momentu przestał odkrywać swoją wyjątkowość. Szatan uderzył w miejsce szczególnie przez Pana Boga wybrane - więź mężczyzny i kobiety. Co zrobili Adam i Ewa, po spożyciu owocu z drzewa poznania dobra i zła? Ukryli się, ponieważ zauważyli, że są nadzy, zaczęli się nawzajem oskarżać o to, co się stało. Ich więź miłości została zerwana. Pojawił się wstyd. Dlatego człowiek po grzechu pierworodnym kryje się przed drugim człowiekiem i przed Bogiem. Czuje się zagrożony w swojej intymności, coraz trudniej dostrzec mu własną godność. Krępująca Adama nagość objawia brak uczestniczenia w miłości. Rodzi się w nim pożądliwość, skierowana wobec czyjejś nagości, będącej do tej pory znakiem otwarcia na drugą osobę i wyrazem akceptacji swojego ciała. Nie widzi już w sobie tego daru. Kobieta zaczyna wstydzić się mężczyzny, mężczyzna – kobiety.
Ale wstyd jednocześnie pokazuje zagrożoną wartość osoby i chroni ją. Dziś jedną z prób odpowiedzi na jego pojawienie się i walki z nim wydaje się zjawisko naturyzmu. To ma być niby taki powrót do pierwotnej czystości człowieka. Jakiś czas temu ktoś mi opowiadał, że właśnie w ten sposób chciał spowodować zmianę myślenia, zarówno swojego, jak i rodziny. Wyzwolenie się z zakrywania ciała przed innymi miało wewnętrznie go uporządkować, oczyścić. I wszystko było dobrze, do momentu, kiedy zobaczył, w jaki sposób ktoś patrzy na jego nagą dorastającą córkę. Od tego momentu przestał myśleć, że przez brak ubrania da się przywrócić wewnętrzny porządek. Nie, ta zmiana musi dokonać się znacznie, znacznie głębiej.
Skutkiem grzechu jest także pragnienie panowania nad drugim. Bóg w Księdze Rodzaju mówi do Ewy: Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą (Rdz 3, 16). Pojawia się nierówność osób, będąca przejawem pożądliwości, brak zjednoczenia, podatność na cierpienie. Stworzenie nowego człowieka, które ma być wyrazem jedności przekraczającej ludzką osobę, staje się nagle źródłem ciężaru i cierpienia. Rodząca się pożądliwość dąży do zaspokojenia i zakrywa prawdziwy sens ciała. Mężczyzna wstydzi się już nie tylko swojej nagości, ale także tego, że potrafi pójść tylko i wyłącznie za swoim pożądaniem. Kobieta natomiast doświadcza niedosytu zjednoczenia. Czuje się sfrustrowana, ponieważ mąż nie okazuje jej miłości, czułości. Jej ciało staje się przedmiotem pożądania, a przestaje być podmiotem miłości. Ten niedosyt zjednoczenia jest dla kobiety czymś bardzo upokarzającym.