W sporach o formę liturgii Mszy nie chodzi o język, o szaty liturgiczne, o to, w którą stronę zwrócony jest kapłan, ale o pewną koncepcję człowieka, Kościoła, Ofiary Chrystusa, o formację duchową chrześcijan. List, 1/2009
Benedykt XVI w motu proprio Summorum Pontificum (SP) dopuścił sprawowanie w kościołach Mszy św. Piusa V, tzw. trydenckiej. Jak Ojciec odbiera tę decyzję?
Dokument papieski przyjąłem z szacunkiem i w duchu posłuszeństwa, choć nie ukrywam, że budzi on we mnie sporo pytań.
W waszym pytaniu chodzi o rytuał Mszy według wydania bł. Jana XXIII z 1962 r. Podkreślam to, gdyż słyszy się czasem o Mszy trydenckiej lub św. Piusa V, jakby nigdy nie podlegała ona żadnym reformom ani zmianom, a tak nie było. Jakby jej jednak nie nazywać, jest to ta sama Ofiara Jezusa Chrystusa, której prawdziwość nie zależy przede wszystkim od nas, od sposobu jej sprawowania, ale od Chrystusa. To On nadaje jej moc, On czyni ją ważną.
Czego dotyczą Ojca wątpliwości?
Przede wszystkim niejasne jest dla mnie, co dokument papieski - odwołując się do znanej maksymy lex orandi, lex credendi - rozumie przez określenie rytu przedsoborowego, jako „nadzwyczajnego wyrazu modlitwy" (SP, a. 1), kształtującej wiarę. Sobór Trydencki ustanowił jako jedyny ryt Mszy katolickiej tzw. Mszę Piusa V, zachowując wyjątkowo (nadzwyczajnie) niektóre ryty lokalne (np. ryt ambrozjański w Mediolanie) bądź zakonne (np. kartuzi, dominikanie).
Czterysta lat później kolejny sobór, tym razem Watykański II, jedyną formę katolickiej liturgii eucharystycznej ustanowił tzw. Mszę Pawła VI. Żadna z nich nie została ustanowiona jako propozycja, którą można przyjąć czy nie, ale jako znak jedności Kościoła rzymskiego. W roku 1984, specjalnym indultem, ponowionym w Motu proprio Ecclesia Dei z 1988 r., papież Jan Paweł II ł na używanie rytu przedsoborowego osobom, które o to prosiły, pozostawiając decyzję w gestii biskupów diecezjalnych, którym jednocześnie zalecał, aby w swoich diecezjach chętnie takie pozwolenia wydawali. Mieliśmy więc ryt zwyczajny, czyli Mszę Pawła VI, ryt nadzwyczajny, to znaczy dopuszczony w wyjątkowych okolicznościach na podstawie specjalnego zezwolenia, czyli Mszę bł. Jana XXIII, zwaną powszechnie trydencką.
Dziś, Benedykt XVI zezwala na odprawianie tej Mszy każdemu kapłanowi, bez uprzedniego zezwolenia biskupa, i to zarówno w przypadku celebracji bez ludu, jak i w przypadku sprawowania Mszy w obecności wiernych (SP, art. 2 i art. 5, par.1). Decyzję o ustanowieniu w parafii Mszy trydenckiej może podjąć proboszcz lub rektor danego kościoła. W pewien sposób zatem „uwolniono" ryt przedsoborowy i można odnieść wrażenie, że nie jest on już nadzwyczajny.
Tak interpretują to media, lecz to nieprawda, gdyż motu proprio podkreśla, że taka Eucharystia może być ustanowiona dla istniejącej już przy parafii, i to w sposób stały, grupy miłośników dawnej liturgii, nie tytułem eksperymentu albo widzimisię proboszcza. Pozostaje więc rytem trwających w jedności z Rzymem tradycjonalistów, a nie rytem „zwyczajnym" (oficjalnym) Kościoła.
Uproszczono jedynie procedury zezwalające na sprawowanie tego rytu i zaakceptowano jego współistnienie w życiu parafialnym. Tak to rozumiem, gdyż w przeciwnym wypadku mielibyśmy jeden rzymski Kościół i dwa znaki jedności, co moim zdaniem sprzeciwiałoby się intencjom ojców soborowych zarówno Trydentu, jak i Vaticanum II.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.