Religia a choroba psychiczna czyli historie Marka, Pauliny i Zuzanny

Człowiek krzywdzi siebie, gdy - przez zbytnią ambicję - pragnie osiągnąć religijne rezultaty natychmiast, tu i teraz, a także wtedy, gdy widzi w religii skuteczne antidotum na swoje bolączki. Wówczas rzuca się ślepo w wir jej wymagań, obrzędów. List, 4/2009



Dziś Paulina spotyka się z psychiatrą. Jej sytuacja rodzinna nie uległa jednak zmianie. Trudno przewidzieć, jakie będą dalsze losy dziewczyny. W jej chorobie, w przeciwieństwie do problemów Marka, kwestie religijne nie są przyczyną rozwoju schorzenia, nie są katalizatorem choroby, są wyłącznie jednym z symptomów, dowodem na to, że choroba psychiczna wyrazić się może we wszystkich sferach życia człowieka: w jego aktywności rodzinnej, społecznej, intelektualnej, ale i religijnej.

religia jako pomoc w terapii

Czasem religia pomaga. Zuzanna ma 25 lat, od dzieciństwa była nieśmiała. Jest jedynaczką, jej świat od zawsze ograniczał się głównie do rodziców, dziadków i krewnych. Członkowie rodziny opiekowali się nią, byli wrażliwi na jej potrzeby i spełniali jej prośby. Z czasem Zuzanna zaczęła odczuwać trudność w rozwijaniu relacji z rówieśnikami.

W szkole zawsze stała gdzieś na uboczu, z dala od głównego nurtu rówieśniczych spraw, obok klasowych i szkolnych inicjatyw: dyskotek, wycieczek, wspólnych wyjść do kina. Najbardziej absorbowało ją życie rodzinne, rozmowy z mamą, z babcią. Wśród bliskich czuła się kochana i doceniana. Można by pomyśleć, że takie warunki, udane życie rodzinne, świadomość obecności bliskich, wyłącznie pomagają człowiekowi we właściwym kształtowaniu ram egzystencji.

W pewnym momencie Zuzanna poczuła się jednak zmęczona tym stanem. Zapragnęła życia bardziej otwartego, wykraczającego poza sprawy rodziny, chciała mieć wielu przyjaciół, znajomych. Wychowana w cieplarnianych warunkach domowych nie umiała jednak budować relacji z innymi ludźmi ani przekraczać swojej nieśmiałości. Gdy już zbliżała się do kogoś, znajomość się kończyła, bo ujawniały się uciążliwe cechy dziewczyny: niezdolność do kompromisu, pragnienie sterowania relacją, skłonności do zachowań autorytarnych.

Nie umiała odnaleźć się w relacjach partnerskich. Narastało w niej rozgoryczenie, pojawiało się mnóstwo pytań, wątpliwości, wyrzutów, towarzyszyły temu przeróżne lęki, także te przed samotnością i śmiercią. Była zmęczona. Pojawiła się depresja. Zaczęła korzystać z pomocy psychologa. Podczas którejś z wizyt Zuzanna dowiedziała się o grupie religijnej działającej przy jej kościele parafialnym. Pojawiła się na spotkaniu z wieloma obawami, z poczuciem wyobcowania.

Przyszła jednak po raz drugi, potem po raz trzeci, a dalej wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Otworzyła się; mówiła o życiu rodzinnym, o pragnieniu dobrych relacji, o braku przyjaciół. Słuchano jej, sugerowano rozwiązania, mówiono o szansach, jakie przed nią stoją, o tym, co musi zmienić, żeby móc swobodnie nawiązywać kontakty.

Zuzanna zjawiała się na spotkaniach grupy regularnie, uczestniczyła w liturgii, w rekolekcjach, w pielgrzymkach. Odwrotnie niż w przypadku Marka - grupa religijna wyciągała ją na powierzchnię z głębin kłopotów i ograniczeń. Duszpasterstwo ożywiało ją, dało możliwość nawiązania dobrych relacji. Zuzanna nauczyła się rozmawiać, ustępować, prosić, dawać wiele z siebie.

Rodzice wmówili córce, że wbicie zębów w Hostię to świętokradztwo, którego Bóg nigdy nie wybacza. Ugryzienie Ciała Chrystusa miało sprawiać Zbawicielowi tak wielki ból, że aż sprowadzał on na człowieka piekło. Paulina pamiętała o tym całe lata. Gdy przystępowała do Komunii, za wszelką cenę wystrzegała się dotknięcia zębami Hostii, starała się ją od razu połknąć albo przechować na podniebieniu do czasu, aż się rozpuści.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...