Moja wielka wina

Miłość powinna wzruszać, uszczęśliwiać, napawać wdzięcznością i nadzieją, a tego właśnie brakuje rozżalonym i zagniewanym rodzicom. Może więc to silne poczucie winy rekompensuje w pewien sposób brak pięknej strony miłości do „niedobrego" dziecka? List, 9/2009



Drugie wytłumaczenie podsunął mi Erich Fromm i jego analiza osobowości narcystycznej. Dość łatwo rozpoznać typ klasycznego narcyza: jest nim ktoś manifestujący z wielkim zadufaniem i pewnością satysfakcję z siebie. Narcyza poznajemy również po ogromnej drażliwości, z jaką reaguje na najmniejsze przejawy krytyki. Fromm idzie dalej, przedstawiając typ narcyza, również obsesyjnie zajętego sobą, ale który zamiast podziwiania swoich zalet przeżywa ustawiczny lęk o siebie, bojąc się choroby i utraty życia (hipochondria) lub doszukując się w sobie samych niedobrych skłonności i cech.

Jednym z przejawów takiego „negatywnego" narcyzmu może być właśnie patologiczna trudność uniemożliwiająca wyzbycie się poczucia winy wobec swych dzieci. Fromm zauważa, że narcyzm może przybrać jeszcze trzecią postać, którą nazywa on „hipochondrią moralną". Jest ona odmianą negatywnego narcyzmu - osoba nie boi się, że zachoruje i umrze, lecz wmawia sobie, że jest nieuleczalnie winna.

Obsesyjnie zajmuje się rzeczami, które źle zrobiła, błędami, które popełniła, i krzywdami, które - nawet absolutnie niechcący i bez złej woli - wyrządziła innym. To uporczywe poczucie winy może wydawać się kwestią wysokiej moralności, wzorowo uczciwej i odważnej samooceny oraz głębokiej troski o ludzi. Faktem jest jednak, że osoba taka zajmuje się i interesuje przede wszystkim sobą, swoim sumieniem oraz tym, co inni mogą o niej sądzić i myśleć. Głównym szkodliwym skutkiem hipochondrii moralnej jest niezdolność do wybaczenia sobie, co właśnie obserwujemy u niektórych udręczonych rodziców.

Niekiedy narcystyczni ludzie okazują innym pomoc lub zajmują się wybawianiem ich z kłopotów, ponieważ bardzo lubią widzieć siebie w roli dobrodziejów. Podobnie postępują nadopiekuńczy rodzice. Nadskakują dziecku („okazują pomoc"), nie bacząc na to, czy w ich działania przynoszą komukolwiek pożytek, czy raczej utrwalają szkody. Podświadomym celem tych działań jest dążenie do odkupienia win, po to by samemu poczuć się lepiej.

spożytkować winę

Poczucie winy jest absolutnie nieodłączną częścią emocjonalnego repertuaru przeżyć, gdy rodzice z dziećmi (zresztą gdy ktokolwiek z kimkolwiek) mają żywe relacje związane z tysiącami zdarzeń i doświadczeń. Problem zatem nie tkwi w tym, żeby nie odczuwać - bo to niewykonalne - poczucia winy, ale żeby zrobić z niego dobry użytek. Tylko wtedy nie zalegnie zatruwającymi złogami, by dochodzić do głosu we frustrujących sytuacjach zagrożeń i niepokojów o dziecko.

Dobry użytek z poczucia winy to zadośćuczynienie. W drobnych nietaktach i przewinach wystarczą przeprosiny. W poważniejszych przypadkach nadużyć lub zaniedbań - to za mało. Wtedy trzeba działań naprawczych, najlepiej za zgodą drugiej strony, a w każdym razie po wcześniejszym upewnieniu się, że kogoś skrzywdziliśmy. Czasem musi w takiej rozmowie pomóc psycholog. Rodzice i ich dorosłe dzieci mogą być - wskutek doznanych lub zadanych ciosów krzywd - tak obolali i nieporadni w znajdowaniu wspólnego języka, że konfrontacja wzajemnych uraz mogłaby przekraczać ich możliwości.

Niektórym trzeba zaproponować zupełnie nowy scenariusz dalszego funkcjonowania. W większości wypadków jest to możliwe dopiero po uwolnieniu się od usilnej potrzeby kontroli nad dziećmi. Kontroli, która - jak łatwo wykazać- była przeważnie tylko złudzeniem już od chwili wkroczenia pociech w okres dorosłości.

*****

Ewa Woydyłło, dr psychologii, zajmuje się leczeniem uzależnień w Ośrodku Terapii Uzależnień Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, autorka kilkunastu książek o tematyce psychologicznej, mi.in. „My, rodzice dorosłych dzieci" oraz „Poprawka z matury".



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...