Ani toruński, ani łagiewnicki

Obowiązkiem jest dawanie świadectwa. Ważne, aby nie zamknąć się w swoim domu biskupim i nie chować się przed wyrażaniem tych poglądów, które trzeba wyrazić z punktu widzenia nauki społecznej Kościoła. Niezależnie czy się one podobają, czy nie podobają. I będę to robił. Idziemy, 18 marca 2007




Sam pluralizm mediów katolickich, jako taki, jest rzeczą dobrą. Uważam, że w Kościele jest miejsce dla wszystkich mediów katolickich, które spełniają pewne podstawowe warunki: kierują się w ocenach językiem chrześcijańskiej miłości, mieszczą się w obrębie doktryny Kościoła oraz prezentują prawdziwą, pogłębioną eklezjologię, czyli naukę o Kościele otwartym dla wszystkich, którzy chcą do niego należeć, nawet jeśli są grzeszni (bo któż z nas nie jest grzeszny?). Uważam, że trzeba sobie nawzajem przypominać te zasady, wytykać błędy, natomiast nie przekreślać nikogo. Społeczeństwo jest bowiem pluralistyczne. Takie bogactwo nie jest przeszkodą, a powinno być pomocą w głoszeniu Ewangelii.

Niektóre media klasyfikują Księdza Arcybiskupa jako „umiarkowanego liberała”. Jak Ksiądz Arcybiskup to przyjmuje?

Trochę z uśmiechem. Nigdy tych kategorii nie przykładałem do mojej posługi biskupiej. Natomiast jakieś zawzięte zamknięcie się na ludzi, którzy są z innej opcji jest dla mnie czymś przerażającym. W tym znaczeniu chciałbym być biskupem dla wszystkich, bez żadnych podziałów, które tworzą politycy, media czy przypadkowo wypowiedziane słowa. Nie uznaję podziału na Kościół łagiewnicki i toruński, otwarty i zamknięty. Kościół jest jeden. Jest w nim miejsce dla wszystkich, którzy chcą do niego przychodzić i przyjmują zasady Ewangelii, nawet jeśli w danym momencie jeszcze do nich nie dorastają, ponieważ każdy z nas do tego dojrzewa i dorasta. Kto z nas może powiedzieć, że żyje Ewangelią do końca?

Warszawa to również dwie diecezje terytorialne w ramach jednej metropolii. Czy już teraz dostrzega Ksiądz Arcybiskup jakiś zakres spraw, w których współpracę uznaje za szczególnie ważną?

Widzę takich spraw bardzo dużo. Bo jeśli jest jedno miasto po dwóch brzegach Wisły, to nie znaczy, że między obydwu częściami istnieją jakieś wielkie różnice mentalne. Zatem w wielu dziedzinach działalności Kościoła nie tylko są możliwe, ale pożądane i pilnie potrzebne różne formy współpracy obydwu diecezji. Mam na myśli jasne stawiane wymagań jeśli chodzi o przygotowanie do sakramentów, o katechezę w szkole, sprawy kancelaryjne, ale także o przygotowanie pewnych inicjatyw duszpasterskich, które z natury rzeczy – żeby wzmocnić ich oddziaływanie – są ponaddiecezjalne. Na tym polu mieści się również współpraca mediów katolickich – bez niepotrzebnej, źle pojętej i nic nie wnoszącej konkurencji, dlatego bardzo liczę na tę współpracę z abp. Sławojem Leszkiem Głódziem. Również na współpracę kurialistów przy opracowaniu programów, które można przygotować wspólnie. Bo nie każdy musi wyważać otwarte drzwi.

Czego oczekuje Ksiądz Arcybiskup na początek ze strony warszawiaków?

Nie mam specjalnych życzeń. Ale jeśli już, to życzyłbym sobie, żeby warszawiacy potrafili mnie przyjąć – człowieka, który przeszedł drogę z południa nad Bałtyk, a teraz trafił do Warszawy. Ani tego nie pragnął, ani o to nie zabiegał. Z trwogą i lękiem, mając nadzieję w Panu Bogu, powiedział Papieżowi „Tak”, wierząc, że za tą decyzją Papieża stoi Pan Bóg i Kościół.

Bardzo bym sobie życzył i bardzo o to proszę, aby Warszawa i wszyscy, którzy stanowią Kościół warszawski – wszyscy ludzie życzliwi i dobrej woli, ogarnęli sprawy Kościoła i mnie osobiście swoją modlitwą. Bo bez modlitwy i Bożej pomocy trudno mówić o duchowych rezultatach posługiwania.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...