Obowiązkiem jest dawanie świadectwa. Ważne, aby nie zamknąć się w swoim domu biskupim i nie chować się przed wyrażaniem tych poglądów, które trzeba wyrazić z punktu widzenia nauki społecznej Kościoła. Niezależnie czy się one podobają, czy nie podobają. I będę to robił. Idziemy, 18 marca 2007
Zwracam uwagę także na wypełnianie zwyczajnych obowiązków parafialnych takich jak: Msza święta, sakramenty, spowiedź, dobrze przygotowana homilia i katecheza w sposób nadzwyczajny. A oprócz tego ważne jest, gdy ksiądz potrafi się angażować w sprawy tylko pozornie nadobowiązkowe: w pracę z grupami, z młodzieżą, z dorosłymi. Jeżeli potrafi poświecić swój czas. Niemożliwe jest duszpasterstwo młodzieży, studentów i każde inne, jeśli ktoś nie daje siebie i swojego czasu. Zawsze tak było. Przecież efekty duszpasterstwa akademickiego wielkich duszpasterzy były owocem ich poświęcenia i obecności wśród młodzieży.
Będzie Ksiądz Arcybiskup pierwszym od zaborów metropolitą warszawskim, który nie jest ani Prymasem Polski ani przewodniczącym Konferencji Episkopatu. Czy to okrojenie funkcji jest dla Księdza Arcybiskupa i dla archidiecezji utrudnieniem czy szansą?
Bogu niech będą dzięki, że tak jest! Ja sobie w ogóle nie wyobrażam, jak mógłbym pogodzić te wszystkie funkcje. Podziwiam, jak to robili moi poprzednicy. Szczególnie myślę tu o Słudze Bożym kard. Stefanie Wyszyńskim, który łączył funkcję dzisiejszego nuncjusza apostolskiego, prymasa, przewodniczącego Episkopatu i ordynariusza dwóch wielkich diecezji. Cieszę się, że jest mi dane być tylko biskupem diecezjalnym warszawskim i odpowiadać na miarę swoich możliwości za kościół diecezjalny. Taka sytuacja w jakimś sensie ułatwiła mi przyjęcie decyzji Ojca Świętego. Chciałbym być biskupem Kościoła warszawskiego i jak najlepiej spełnić tę misję.
Ale jednocześnie metropolita warszawski ciągle będzie na świeczniku. Nie da się uciec od kontaktów z politykami i mediami.
Wszyscy jakoś jesteśmy na świeczniku. Jeśli ktoś należy do hierarchii, to bardziej go widać, a biskupa szczególnie. Dlatego obowiązkiem jest dawanie świadectwa. Ważne, aby nie zamknąć się w swoim domu biskupim i nie chować się przed wyrażaniem tych poglądów, które trzeba wyrazić z punktu widzenia nauki społecznej Kościoła. Niezależnie czy się one podobają, czy nie podobają. I będę to robił.
Nie chciałbym po przejściu tego trudnego okresu, jaki teraz przeżywam, zamknąć się na media. Ale nie chcę być tym, który goni za mediami albo próbuje je pozyskiwać, mówiąc to, co chcą usłyszeć. Nie ukrywam, że jeśli będę korzystał z mediów, to będę mówił również takie rzeczy, które Kościół musi powiedzieć wszystkim, również osobom życia społecznego, politycznego, ekonomicznego i kulturalnego. Bo biskup jest od głoszenia Ewangelii, a Ewangelia nie zawsze się ludziom podoba. Rezygnacja z mediów byłaby dzisiaj dla Kościoła nierozsądna, jak zamknięcie Wieczernika dla tych tylko, którzy w nim są. Nie możemy rezygnować z duszpasterstwa wśród tych, którzy pod ambonę nie przyjdą.
Jak Ksiądz Arcybiskup widzi w swojej posłudze rolę mediów katolickich?
Ostatnie lata pokazały nam, jak wiele dobrego mogą zrobić media publiczne i komercyjne, jeśli tylko chcą. Przykładem mogą relacje z pielgrzymek papieskich czy to, co się działo w mediach wokół śmierci Jana Pawła II. Ale równocześnie media kościelne są niezastąpione. Myślę tylko, że czasem przesadzamy w pluralizmie katolickich mediów pisanych oraz stacji radiowych. Bo porywamy się na coś, co trudno jest zrobić dobrze siłami jednej diecezji.