To wydarzenie fa notizia - czyli, jak powiadają Włosi, robi wiadomość. Rzeczywiście chrzest Magdiego Allama, włoskiego muzułmanina, zastępcy redaktora naczelnego ważnego włoskiego dziennika Corriere della Sera, był komentowany przez wiele mediów. Idziemy, 13 kwietnia 2008
Tym bardziej, że chrztu dokonał papież Benedykt XVI podczas liturgii tegorocznej Wigilii Paschalnej. Sam Magdi podgrzał atmosferę, stwierdzając publicznie, że jego przejście z islamu na chrześcijaństwo było „uwolnieniem się od ideologii nienawiści, która uprawomocnia kłamstwo, okrutną śmierć oraz ślepą tyranię”.
Magdi Allam, który urodził się w Egipcie, a po studiach na rzymskim uniwersytecie La Sapienza osiadł we Włoszech, znany był już wcześniej jako krytyk muzułmańskiego ekstremizmu. Fakt, że wówczas uważał siebie jeszcze za muzułmanina, dodawał wiarygodności głoszonym przez niego poglądom. Zwalczał to, co nazywał „meczetomanią”, czyli budowanie kolejnych meczetów we Włoszech i w całej Europie.
Przestrzegał, że meczety są rozsadnikami islamskiego ekstremizmu. W swej książce „Niech żyje Izrael” Allam określa świat arabsko-muzułmański jako „cywilizację śmierci”. Według niego umiarkowany islam w gruncie rzeczy nie istnieje. Umiarkowana postawa niektórych środowisk muzułmańskich byłaby – jego zdaniem – jedynie maską zakładaną po to, by tym skuteczniej realizować skrajne, złowrogie idee islamu.
Muzułmanie są oczywiście oburzeni postawą i wypowiedziami Magdiego Allama. Jedni od dawna grożą mu śmiercią, inni wyrażają jedynie swoje niezadowolenie. Niektórzy chrześcijanie natomiast pytają, czy chrzest Allama musiał być aż tak spektakularny i czy cała sprawa nie zaszkodzi i tak trudnemu dialogowi islamsko-chrześcijańskiemu. Znany publicysta katolicki Vittorio Messori polemizuje z Allamem, wskazując, że nie można przekreślać całego islamu jako religii przemocy i nienawiści.
Rodzi się więc pytanie, czy Benedykt XVI nie popełnił błędu, angażując się osobiście w chrzest kontrowersyjnego dziennikarza. Komentatorzy przypominają głośny wykład Papieża w Ratyzbonie w 2006 r., który wywołał zamieszki w krajach muzułmańskich. Czy Ojciec Święty nie powinien być bardziej uważny w słowach i gestach związanych z islamem – pytają zwolennicy dialogu międzyreligijnego. Ja też jestem zwolennikiem dialogu, ale uważam, że dialog nie oznacza naiwności oraz jednostronnej uniżoności ze szkodą nie tylko dla prawdy, ale i dla przyzwoitości. Zgadzam się z opinią, że w dialogu chrześcijańsko-islamskim brakowało i brakuje przestrzegania zasady wzajemności.
Cóż to za dialog, w którym wiele środowisk muzułmańskich zupełnie odrzuca wolność religijną, a przyjęcie przez muzułmanina chrztu chciałoby karać śmiercią? Cóż to za dialog, w którym Jan Paweł II całuje z uszanowaniem Koran, a tymczasem do niektórych krajów islamskich nie można przywieźć Biblii? Cóż to za dialog, w którym chrześcijanie w krajach muzułmańskich są niejednokrotnie obywatelami drugiej kategorii i nawet pomarzyć nie mogą o zbudowaniu kościółka, podczas gdy muzułmanie w krajach chrześcijańskich budują coraz większe meczety, często przy finansowej pomocy państwa? Chyba że zgodzimy się, iż w tym przypadku dialog ma polegać na przepraszaniu, że katolicy w ogóle istnieją.
Benedykt XVI wielokrotnie głosił, że to wiara w Chrystusa ukształtowała Europę. Europa została zbudowana na filozofii Greków, prawie Rzymian oraz duchowości Ewangelii. Historia Magdiego Allama – jakkolwiek niepoprawne politycznie byłyby jego poglądy – przypomina nam o tych źródłach zachodniej cywilizacji. Allam mógł zostać ochrzczony w swojej parafii przez swojego proboszcza. Został jednak ochrzczony przez Benedykta XVI w bazylice watykańskiej. I sadzę, że nie było to przypadkowe. Benedykt XVI nie popełnił gafy, ale dał nam znak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.