Szansa na dziecko

Co począć, gdy nie można począć? Takie pytanie zadaje sobie coraz więcej par, które mają problemy z płodnością. Naprotechnologia - mało znana w Polsce- jest dla nich szansą na rodzicielstwo. Niedawno został przeszkolony w tej dziedzinie pierwszy polski lekarz. Idziemy, 16 listopada 2008



Jeśli podczas regularnego współżycia nie dochodzi do poczęcia dziecka, wielu lekarzy bardzo szybko sugeruje metodę „In Vitro”. I to często w sytuacjach, gdy nie skorzystano z żadnych innych sposobów leczenia - Wytworzyła się taka praktyka, że małżeństwo mające trudności z poczęciem dziecka po roku, a nawet po kilku miesiącach, jest określane jako bezpłodne.

I tacy ludzie – niepotrzebnie - są natychmiast kierowani do ośrodka zajmującego się „InVitro”- mówi profesor Bohdan Chazan, dyrektor szpitala Św. Rodziny w Warszawie. - Często pomija się szeroki wachlarz medycznych sposobów diagnozy, a potem leczenia, umożliwiających w wielu przypadkach skuteczne poczęcie.

Zgodnie z naturą

W większości przypadków nie można mówić o trwałej niepłodności, a jedynie o zaburzeniach. Kluczowym staje się więc stwierdzenie jaki czynnik sprawia, że poczęcie staje się niemożliwe. Medycyna w tej kwestii bardzo się rozwinęła, a z tego właśnie korzysta naprotechnologia. -Jest to metoda, a raczej system skupiający najnowocześniejsze metody, wspomagające prokreację. Wszystko odbywa się jednak z poszanowaniem życia i godności osoby ludzkiej - wyjaśnia profesor Chazan.

Naprotechnologia działa w kilku obszarach. Po pierwsze kładzie nacisk na głębokie rozpoznanie indywidualnego cyklu miesiączkowego kobiety, co pozwala na określenie hormonalnych procesów zachodzących w organizmie. Dzięki temu można wyznaczyć kierunki dalszego leczenia. Obserwacja cyklu odbywa się metodą Creightona, bliską systemowi Billingsa. Para musi się jednak tego nauczyć i tu rozpoczyna się rola instruktorów. Już niedługo w Polsce będzie kilkanaście osób po takich kursach, które do tej pory odbywały się w USA.

Niestety gorzej jest z lekarzami. W Polsce jak dotąd kurs naprotechnologii przeszedł tylko jeden lekarz. A jedynie taka osoba potrafi interpretować wyniki obserwacji cyklu i kierować potem na odpowiednie badania, by w końcu móc postawić dokładną diagnozę i rozpocząć leczenie. Wtedy lekarze wykorzystują sprawdzone i nowoczesne metody oraz sprzęt, między innymi laparoskop. Terapia taka, ze względu na swoją specyfikę, jest jednak czasochłonna. A to wymaga od pary dużej cierpliwości i ogromnego zaufania do lekarza.

Efektów można się spodziewać - w zależności od diagnozy- dopiero po kilku miesiącach, częściej po kilkunastu, a nawet po roku lub dwóch latach. Efekt jest jednak taki, że prawdopodobieństwo poczęcia dziecka w sposób naturalny jest duże – oczywiście, w przypadku gdy nie stwierdzono trwałej niepłodności. Jak pokazują doświadczenia lekarzy zza granicy, znacznie większe niż w przypadku sztucznego zapłodnienia metodą „In vitro”.

Poczęcie i dużo więcej

Anna Więckowska jest w siódmym miesiącu ciąży. O dziecko razem z mężem starała się dwa lata. Z pomocą i to natychmiastową przyszła naprotechnologia. -Zaczęliśmy prowadzić obserwacje mojego cyklu i już w drugim doszło do poczęcia- mówi Anna Więckowska. To zbyt krótko, by powiedzieć coś więcej na temat tej metody- przyznaje pacjentka. Podkreśla jednak jeden, bardzo ważny aspekt. -Naprotechnologia nie tworzy między małżonkami podziałów na zasadzie „twoja” czy „moja płodność”. Jest po prostu jedna - „nasza” płodność. I oboje staramy się ją uzdrowić.



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...