Msza trydencka – najlepsza forma liturgii?

Przegląd Powszechny 3/2010 Przegląd Powszechny 3/2010

Paweł Milcarek z wykształcenia nie jest ani liturgistą, ani teologiem; jest za to filozofem i publicystą, redaktorem dwumiesięcznika „Christianitas” oraz wykładowcą na Katedrze Historii Filozofii Starożytnej i Średniowiecznej UKSW. Ponadto znany jest jako zagorzały sympatyk liturgii rzymskokatolickiej sprzed II Soboru Watykańskiego.

O ile bowiem w zmartwychwstanie Chrystusa katolik musi wierzyć jako w prawdę objawioną, o tyle co do celibatu duchownych wiadomo, że w Kościele katolickim (zwłaszcza w katolickich Kościołach wschodnich) posługują żonaci diakoni i prezbiterzy. Ta dyscyplina nie jest jakimś dopustem Stolicy Apostolskiej, o czym mogą świadczyć słowa papieża Pawła VI w encyklice o celibacie (1967): Warto tu skorzystać ze sposobności, aby całemu duchowieństwu Kościołów wschodnich przekazać wyrazy naszego uznania i szacunku, z radością podkreślając owe przykłady wierności i gorliwości pasterskiej, które czynią je godnym prawdziwej czci (nr 38).

Paweł Milcarek kontynuuje wątek konfliktu abp. Lefebvre’a ze Stolicą Apostolską w części zatytułowanej „Nowe życie starej Mszy”. Zatrzymuje się także na ogłoszeniu w 1984 r. indultu, na mocy którego Jan Paweł II pod pewnymi warunkami zezwolił na odprawianie mszy według Mszału Rzymskiego z 1962 r.

W dalszej części wywodu autor coraz bardziej dystansuje się od abp. Lefebvre’a. Odwołuje się do polskiego filozofa-tomisty i jednocześnie promotora swej pracy doktorskiej, Mieczysława Gogacza, który w wystąpieniu na początku lat osiemdziesiątych XX w. dokonał krytyki zarówno Hansa Künga, jak i abp. Lefebvre’a. O tym ostatnim profesor Gogacz powiedział, iż biedny Lefebvre nie odróżnia tego, co istotne, od tego, co nieistotne. (…) To, co nieważne, czyni czymś ważnym. Także nie umie identyfikować. Nie wie, czym coś jest. W zachowaniu łaciny i dawnej liturgii widzi wierność Bogu i Kościołowi. Nie zna więc teologii i nie korzysta z filozofii tego, co istotne i realne. Jego casus to także – i formułuję to bardzo ostro – konsekwencja niedokształcenia w teologii i filozofii. Także biskupom, gdy rozstrzygają nieobjęte przecież nieomylnością kwestie teologiczne i filozoficzne, nie można wybaczać niekompetencji (s. 311).

W szczytowym punkcie konfliktu abp. Lefebvre’a ze Stolicą Apostolską abp Lefebvre, działając wbrew wyraźnej woli Ojca Świętego, dokonał w dniu 30 czerwca 1988 w Ecône nielegalnych święceń biskupich, wchodząc na drogę schizmy (s. 322). To ostatnie sformułowanie, wprost mówiące o schizmie, jasno określa stosunek Milcarka do poczynań abp. Lefebvre’a. Trzeba przyznać, iż ta opinia jest dosyć odważna, gdyż z pewnością nie wszyscy zwolennicy starego rytu przychylają się do niej. Trudno bowiem sądzić, by Paweł Milcarek nie był świadomy, że stawiając w ten sposób sprawę, zrazi do siebie pewną część miłośników przedsoborowej liturgii.

Dalej autor przedstawia grupy tradycjonalistów, które pozostały w jedności ze Stolicą Apostolską: klasztory w Le Barroux, Bractwo św. Piotra, Bractwo św. Wincentego Ferreriusza, trzy opactwa Matki Bożej i Instytut Chrystusa Króla Najwyższego Kapłana. Na końcu przyznaje: To oczywiście nie wszystko. Lista wspólnot tradycyjnych, początkowo ograniczająca się do kilku pozycji dających się zamknąć w pewnych ramach geograficznych i socjologicznych, wydłuża się w ostatnich latach o nowe interesujące zjawiska o rozmaitym charakterze. Do naszego zestawienia należałoby więc dodać na pewno co najmniej kilka pozycji (s. 337). Chociażby np. Instytut Dobrego Pasterza, w którym na przyszłych kapłanów kształcą się także Polacy.

Ukazując dramaturgię konfliktu między zwolennikami abp. Lefebvre’a a grupami tradycjonalistów wiernych Stolicy Apostolskiej, warszawski filozof przywołuje wypowiedź samego abp. Lefebvre’a, który tych ostatnich uznał za zdrajców, wykonujących obecnie „diabelską robotę” w służbie „modernistycznego Rzymu” (s. 337). Dalej autor przedstawia świadectwo ks. Johna Emersona, należącego do Bractwa św. Piotra. Duchowny ten pisał o kleryku-tradycjonaliście, którego lefebvryści potraktowali jak czarną owcę za to, że starał się być wierny Stolicy Apostolskiej. Analizując tę sytuację, ks. Emerson stwierdził: Dla mnie to prawdziwie schizmatyckie podejście: że dogadywanie się z Papieżem to powód, aby zakazać seminarzyście rozmawiania z kimś, uczestniczenia z nim we Mszy lub przyjmowania sakramentów z jego rąk. To bardzo smutne i tragiczne dla całego Kościoła (s. 339).

W końcu Paweł Milcarek przybliża sytuację katolickich tradycjonalistów po wydaniu indultu przez Jana Pawła II aż do ogłoszenia przez Benedykta XVI listu apostolskiego motu proprio „Summorum Pontificum” 7 lipca 2007 r. Autor ukazuje tutaj także polskie środowisko, zarówno przeciwników, jak i zwolenników liturgii tradycyjnej. Niestety, jeśli chodzi o przeciwników, to odwołuje się do duchownego z mocno nadszarpniętym autorytetem, ks. prof. Michała Czajkowskiego, który stwierdził, iż msza w rycie przedsoborowym na pewno nigdy już nie zostanie (…) przywrócona dla całego Kościoła (s. 369). W tym kontekście powstaje pytanie: Czy powoływanie się na zdanie ks. Czajkowskiego nie ma na celu zdyskredytowania przeciwników liturgii przedsoborowej?

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...