Mając przed oczyma ideał modlitwy nieustannej, spróbujemy przyjrzeć się postawie, która wyraża pokorę: chcę słuchać, usłyszeć i być posłusznym. Ale to nie wszystko – potrzebne są również umiejętności. Nie wystarczy sama wola słuchania; żeby umieć słuchać, trzeba się w tym ćwiczyć.
Zanim zagłębisz się w śledzenie literek w tym artykule, żeby odczytać sens zapisanych tutaj słów, zastanów się: Czego poszukujesz? Dlaczego czytasz teksty o tytułach podobnych do tego? Jakie impulsy odnajdujesz teraz w swoim wnętrzu? Tak szczerze: Czego tutaj szukasz? Co chcesz usłyszeć, wczytując się w litery na tej stronie „Głosu Karmelu”?
Słuchaj! Słuchaj i ucz się, ucz się słuchać i słyszeć – dzisiaj to zadanie jest wyjątkowo trudne. Szatan swoim jazgotem zagłusza wiele przestrzeni, które niegdyś wychwalały Boga. Całe obszary dzisiejszej kultury pustoszą zdrowie człowieka i są zwrócone przeciw Bogu. Prawdziwy, przyjazny i życiodajny Głos ma wielu konkurentów. Pewnie i tobie zdarza się śnić o idealnych warunkach odosobnienia, aby odpocząć, aby słuchać Słowa, aby się modlić, aby… Ale tam, na wymarzonej pustyni, możemy usłyszeć agresywne, atakujące głosy wewnętrznych sprzeczności. Samo „odejście na samotność” może jeszcze spotęgować to, co na co dzień zakłóca twoją wewnętrzną równowagę.
Jezus odszedł na pustynię wiedziony Duchem Świętym; tam otrzymał od złego ducha propozycje łatwego sukcesu i złudnego posiadania, jednak głos ponętnych obietnic nie miał nad Nim mocy. Dlaczego? Dlatego, że jednoznacznie brzmiał w Nim Głos Ojca znad Jordanu: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1, 11). Musimy uczyć się słuchać; tak się oddać słuchaniu, żeby było dla nas jasne, kto mówi; żeby Głos Ojca brzmiał w nas jednoznacznie i nieodparcie: „Kocham Cię, mam w Tobie upodobanie; dobrze, że jesteś”.
Uprzywilejowanym miejscem rozpoznawania Głosu Boga jest modlitwa osobista. Musi ona jednak mieć kontakt z realnym życiem. „Modlimy się tak, jak żyjemy, ponieważ tak żyjemy, jak się modlimy” (KKK 2725). Św. Bazyli Wielki przypomina, że „modlitwa nie powinna kończyć się na słowach. Jej siła bowiem bardziej polega na usposobieniu duszy oraz na dobrych i cnotliwych czynach”. I uczy dalej: „będziesz zatem modlił się nieustannie, jeśli nie ograniczysz modlitwy jedynie do słów, ale całym swoim postępowaniem i sposobem myślenia przylgniesz do Boga. Wtedy twoje życie stanie się ciągłą i nieustanną modlitwą” (homilia Na cześć męczennicy Julitty).
Mając przed oczyma ideał modlitwy nieustannej, spróbujemy przyjrzeć się postawie, która wyraża pokorę: chcę słuchać, usłyszeć i być posłusznym. Ale to nie wszystko – potrzebne są również umiejętności. Nie wystarczy sama wola słuchania; żeby umieć słuchać, trzeba się w tym ćwiczyć.
Postawa słuchania jawi się jako coś koniecznego, aby mogła rozwijać się miłość między dwiema osobami. „Człowiek, jako istota zarówno cielesna, jak duchowa, wyraża i rozumie rzeczywistości duchowe za pośrednictwem znaków i symboli materialnych. Jako istota społeczna człowiek potrzebuje znaków i symboli, by kontaktować się z innymi za pośrednictwem języka, gestów i czynności. To samo odnosi się do jego relacji z Bogiem” (KKK 1146).
Przyjrzyjmy się tekstom biblijnym, mówiącym o słuchaniu. Zacznijmy od wezwania, które jest sercem Starego Przymierza: „Słuchaj, Izraelu” (Pwt 6, 4). To wezwanie jak echo brzmi w ustach Jezusa: „Uważajcie, jak słuchacie” (Łk 8, 18), „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” (Mk 4, 9).
Gdy pominiemy nakaz „Słuchaj, Izraelu”, a skupimy się jedynie na wymaganiach – „będziesz miłował”, może się okazać, że przykazanie to jest niemożliwe do wypełnienia, ponieważ sami z siebie nie mamy mocy, by to czynić. To tak, jakbyśmy umierając z pragnienia, próbowali zaspokoić je własnym wysiłkiem i pomysłem, a lekceważyli bijące obok źródło czystej wody. Może brak słuchania albo złe słuchanie sprawia, że nasze chrześcijaństwo jest takie „siłowe”, mało pociągające, i nakłada ciężary nie do uniesienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.