Dusza patrzy na Mękę

Tygodnik Powszechny 13/2010 Tygodnik Powszechny 13/2010

„Gorzkie żale” uchodzą dziś za nabożeństwo przestarzałe, niepasujące do współczesności. Jak odkryć arcydzieło w tekście uważanym za emanację ludowej pobożności?


A trzeba zwrócić uwagę, że rozważanie prowadzone jest w ciekawy sposób. Podmiotem przeżywającym jest Dusza. To ona widzi Golgotę, rozmawia z Matką Jezusa, opłakuje męczeństwo. Człowiek przychodzący na celebrację wciela (wdusza?) się w postać Duszy. Porzuca swoją perspektywę i przyjmuje zewnętrzną, zobiektywizowaną, która pokazuje Mękę z bardzo różnych punktów widzenia, bo „Gorzkie żale” to nabożeństwo dla każdego.

Żonglowanie gramatyką

Trudno nie zauważyć głębokiej uczuciowości tekstu, to rzuca się w oczy od „Pobudki”. I nie najlepiej ustawia odbiór. Gdyby ktoś poznał „Gorzkie żale” bez „Pobudki”, miałby zupełnie inne odczucia co do reszty tekstu. Jedynie bowiem początek można uznać za rzewny. Bardzo emocjonalne są „Rozmowy Duszy z Matką”, ale w nich inaczej osiągane jest wzruszenie: przez ukazanie bardzo ludzkiej rozpaczy matki, która straciła syna; matki w depresji (a nie np. w histerycznym płaczu).

Samo określenie „rozmowy” jest mylące – Dusza zwraca się do Matki, wypytuje, prosi, ale Matka odpowiada tylko pozornie. Pogrążona w bólu nie widzi nic poza swoją sytuacją – nie zauważymy w jej zachowaniu nic poza człowieczeństwem, żadnego misjonizmu. To nie Matka Kościoła czy Pocieszycielka, ale kobieta u skraju nerwowego wyczerpania, myląca słowa, wyrzucająca z siebie skargi niezwiązane z wezwaniami Duszy.

Ksiądz Benik za swą metodę poetycką przyjął żonglowanie gramatyką. Jedna z pierwszych rzeczy, jakie można dostrzec w dziele, to mistrzowskie posługiwanie się wszelkimi dopuszczalnymi odstępstwami od gramatycznych zasad. Każdy „błąd” jest solidnie umotywowany. Wszędzie widać celowość i funkcjonalizację. Dusza, gdy chce się zganić, zwraca się do siebie w trzeciej osobie. Używa liczby mnogiej na zmianę z pojedynczą w zależności od tego, czy wypowiada swój spersonalizowany żal, czy włącza się w wołanie wspólnoty (choćby w jednym i tym samym zdaniu).

Sprawca Zbawienia

Pozorne sprzeczności logiczne – jak prośba o rozgrzanie uczuć i ich schłodzenie – czy to nie echa Pawłowego człowieka rozdwojonego? Z punktu widzenia dramaturgii punkty gorące i zimne rozłożone są doskonale i (co dowodzi ich świadomego użycia) podkreślone muzyką.

Umysł nienawykły do poetyckich konceptów, który woli ścisły raport niż metafory, otrzymuje „Lament duszy”, czyli proste wyliczenie. Ekspresyjna poetyka „Pobudki”, liryczno-epicki charakter „Hymnów”, udramatyzowane „Rozmowy”: widać wyraźne staranie, by zaspokoić rozmaite wymagania odbiorców, by spojrzeć na zbawcze wydarzenia z odmiennych punktów.

Zadziwiające jest ograniczenie doboru źródeł: ks. Benik udowadnia w „Przedmowie” (nie znajdziemy jej niestety w obecnych wydaniach), że zna różne niekanoniczne opisy Męki Pańskiej, by w samych pieśniach trzymać się opisu biblijnego. Pozbawia tekst nawet pewnych emocjonalnych szczegółów, które znajdziemy w Ewangeliach. Nie powinno ujść uwadze, że nie tylko nie doszukamy się tam płaczu jerozolimskich niewiast, ale nawet tak oczywistej sceny jak śmierć Jezusa. To zaskakujące, ale po prostu jej nie ma. Żeby pobudzić człowieka do żalu, nie trzeba mu ukazywać wszystkich okropności. Znajdziemy zaś – co może zaskoczyć – akcenty paschalne: nie tylko rozczulanie się nad skatowanym Jezusem, ale i uwagę, że jest on „sprawcą Zbawienia”.

***

Powstanie „Gorzkich żali” to oddolna inicjatywa laikatu. Bractwo, które zajmowało się działalnością charytatywną, świeccy, świadomi swej roli w Kościele, uczestniczący w radzie parafialnej, zarządzili ułożenie nabożeństwa, które odpowiadało ich religijności. Zajął się tym gruntownie wykształcony promotor Bractwa, wykorzystał tradycję Kościoła, przetworzył znane pieśni, wyszukał melodie – biorąc co najlepsze ze skal kościelnych i łącząc to z wprowadzaną wtedy i królującą do dzisiaj tonalnością, w małych cząstkach przechodząc swobodnie od moll do dur.

Efekt do dziś zdumiewa, ale trzeba odrzucić klisze i spojrzeć na „Gorzkie żale” od nowa, a dzięki temu: na nowo przeżyć Pasję i Chrystusową Miłość.

Michał Buczkowski jest dziennikarzem, autorem książki „Gorzkie żale. Między rozumem a uczuciem”. Prowadzi blog „Gorzkie żale” na platformie liturgia.pl. Bada literaturę dawną i różne formy pobożności.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...