Ponure tajemnice męczeństwa

Tygodnik Powszechny 19/2010 Tygodnik Powszechny 19/2010

Układanki nie ułożymy nigdy. Możemy tylko spekulować, opierając się na relacjach dwóch kronikarzy, z których pierwszy bał się napisać o tym, co wiedział, a drugi miał już na względzie budowę kultu biskupa-męczennika.



Dlaczego jednak przeciw królowi wystąpił biskup? Bezpośrednią przyczyną mogły być wspomniane represje i morderstwa bez sądu. Ale, jak widzieliśmy z tradycji dworskiej u Kadłubka, biskupowi przypisano winę za wszelkie zło popełnione podczas nieobecności króla i za zawiązanie spisku możnych. Może więc to, co Gall nazwał „zdradą”, wychodziło poza samo zagrożenie rzuceniem klątwy czy nawet wykonanie tej groźby? Może rola biskupa polegała na czymś więcej niż reakcji na prześladowanie rycerzy? Nie można wykluczyć wersji, w której biskup odgrywa istotną rolę w spisku przeciw królowi.

Trzeba dodać, że historycy dawno oczyścili biskupa z zarzutu spiskowania z wrogami zewnętrznymi Polski; „zdradę” należy rozumieć w kluczu średniowiecznego systemu lennego.

Czy nad biskupem odbył się sąd? Wyrażenie Galla truncatio membrorum (obcięcie członków) jest terminem sądowym – i, co istotne, nie jest tożsame z karą śmierci. Kara taka polegała na obcięciu jednego lub kilku członków – ręki, nogi, nosa, uszu, wykłuciu oczu; jeśli skazany miał szczęście, mógł przeżyć.

Zwolennicy poglądu o procesie sądowym sięgają po list papieża Paschalisa II, skierowany w latach 1099–1118 do niewymienionego z imienia arcybiskupa. Padają w nim słowa: „Czyż to nie twój poprzednik skazał biskupa bez powiadomienia rzymskiego arcykapłana?”. Gerard Labuda i wielu innych badaczy przyjmuje na tej podstawie, że potępienie Stanisława mogło nastąpić na synodzie. Biskupi raczej nie skazywaliby współbrata na obcięcie członków, mogli jednak uznać go winnym stawianych zarzutów, karę zaś orzekł wiec możnych zwołany przez króla.

Duża grupa badaczy jest jednak zdania, że list papieski nie dotyczy polskiego hierarchy, lecz arcybiskupa Splitu. Ponadto treść listu najpewniej odnosi się jedynie do pozbawienia jakiegoś biskupa urzędu. Teza o sądzie słabnie...

Marian Plezia uważa, że ważnym źródłem może być czaszka przechowywana w wawelskim relikwiarzu: według jego przekonującej analizy należy ona do św. Stanisława (choć nie wszyscy historycy to przyjmują). Jej badania dokonano w 1963 r.: ustalono, że należała do mężczyzny w wieku ok. 40 lat. Na kości potylicznej znajduje się sześciocentymetrowe wgniecenie, powstałe wskutek uderzenia tępym narzędziem. Podobne, płytsze, widzimy z przodu i po bokach. Specjaliści stwierdzili, że jakkolwiek przyczyny śmierci na podstawie badania samej czaszki nie da się przesądzić, uderzenia te mogły być jej powodem.

Spróbujmy odtworzyć okrutną scenę. Stanisław – może uciekając przed oprawcą – królem? – zostaje uderzony w tył głowy. Nie mieczem, lecz czymś, co było pod ręką. Pada na ziemię, otrzymuje kolejne ciosy. Nie wygląda to na wykonanie wyroku przez kata – raczej na morderstwo w przypływie gwałtownego gniewu. Oczywiście łatwo stworzyć inną wersję: biskup broni się przed zbrojnymi, chcącymi pozbawić go członków, a ponieważ szarpie się i wyrywa, zostaje ogłuszony.

Badanie czaszki wzmacnia tradycję przekazaną przez Kadłubka, wedle której król Bolesław osobiście zamordował biskupa. Kronikarze są zgodni co do tego, że ciało Stanisława zostało porąbane na kawałki.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...