Egzorcysta odpowiada

Któż jak Bóg 6/2020 Któż jak Bóg 6/2020

Moja nastoletnia córka zrezygnowała z chodzenia na religię i uczestniczenia we mszach świętych. Ciągle mówi za to o duchach i zjawach. Czy mogło dojść w jej przypadku do opętania? Czy powinnam ją zmuszać do przystąpienia do sakramentu bierzmowania w sytuacji, gdy jest tak oddalona od Kościoła i nie żyje sakramentami? Jak pomóc córce wrócić do Boga?

Moja nastoletnia córka zrezygnowała z chodzenia na religię i uczestniczenia we mszach świętych. Ciągle mówi za to o duchach i zjawach. Czy mogło dojść w jej przypadku do opętania? Czy powinnam ją zmuszać do przystąpienia do sakramentu bierzmowania w sytuacji, gdy jest tak oddalona od Kościoła i nie żyje sakramentami? Jak pomóc córce wrócić do Boga?
Aldona

Proszę na początku zauważyć pewną zależność – miejsce religii i uczestnictwa we mszach świętych zajęły duchy i zjawy. Przestrzeń „zwolnioną” przez Pana Boga diabeł wypełnia bardzo szybko. Taka przestrzeń to naturalne warunki działania dla diabła. Raczej nie mamy tu jednak do czynienia z opętaniem. W przypadku opętania diabeł spycha „ja” człowieka na drugi plan i posługuje się jego ciałem, gdyż nie dysponuje własnym.

Mamy jednak do czynienia z sytuacją jeszcze gorszą. Człowiek bowiem sam zaczyna myśleć tak, jak życzyłby sobie tego diabeł – odrzuca religię i Boga, otwiera się na duchy. Diabeł najbardziej cieszy się, gdy człowiek sprzeciwia się Bogu świadomie i w sposób wolny. Pani córka nie jest zapewne świadoma tego, że odrzucając Boga, automatycznie wybiera Złego.

Gdyby w takich okolicznościach zmusiła Pani córkę do przyjęcia sakramentu bierzmowania, diabeł bardzo by się z tego ucieszył, a Pani stałaby się jego wspólniczką. Rodzic może zmusić dziecko do wielu decyzji, ale córka zmuszona do bierzmowania w dorosłym wieku tym bardziej oddali się od Kościoła. Obserwujemy ten proces w milionach rodzin. Nie bez powodu zwykło się mawiać, że bierzmowanie to sakrament pożegnania z Kościołem. Zmuszanie do przyjmowania sakramentów, choć często czynione w dobrej wierze, jest bezsensem i wydaje straszne owoce. Człowiek nie jest zwierzęciem. Sam Bóg szanuje jego wolną wolę.

Zanim podejmie Pani próbę pomocy córce, sama musi Pani odpowiedzieć przed sobą na pytanie: „Dlaczego wierzę? Co daje mi absolutną pewność, że Bóg jest?”. Przypuszczam, że problem Pani córki wynikać może z braku Pani obiektywnej pewności, że Bóg istnieje. Być może Pani wystarczało subiektywne poczucie Jego istnienia. Jeśli tak to dobrze, ale Pani córce żyjącej w XXI wieku z pewnością to nie wystarcza. A wobec własnego subiektywnego poczucia Bożego istnienia, jedyny wpływ jaki ma Pani na wiarę córki, to zmuszanie. Diabeł zawsze bardzo cieszy się ze zmuszania do praktyk religijnych.

Przypomnę może jeszcze syntetycznie fundamenty obiektywnej wiary. Po pierwsze, Jezus Chrystus sprzed 2 tys. lat to postać historyczna. Po drugie, tylko Bóg może wskrzeszać. Dokonując cudów wskrzeszenia Jezus udowodnił, że jest Synem Bożym. Oczywiście, Bóg działa najczęściej w ukryciu, ale Jego istnienie winniśmy przyjmować za pewnik. Polecam tu lekturę doznań mistycznych br. Daniela Natale, który miał szansę zobaczyć czyściec i opowiedzieć nam o tym. Zyskując samemu obiektywną pewność istnienia Boga być może uda się ją Pani przelać również na córkę. Im jednak córka będzie starsza, tym będzie o to trudniej. Tym niemniej ufajmy, że jest to możliwe, niech Pan Bóg Wam błogosławi.

***

Przez długi czas żyłam z moim partnerem (rozwodnikiem) w związku niesakramentalnym. W pewnym momencie doświadczyliśmy jednak nawrócenia i zdecydowaliśmy się żyć ze sobą jak brat z siostrą oraz powrócić do życia sakramentami. Od tego momentu spotykają nas co i rusz nieszczęścia i wypadki. Jak to interpretować? Czy wymagamy pomocy egzorcysty?
Edyta

Gdy żyliście w grzechu ciężkim, diabeł miał bezpośredni dostęp do Waszego życia. Budował sobie w Waszych sercach swoje „gospodarstwo”, był zadowolony. Robił co mógł, by uspokoić Wasze sumienia, byście trwali w tym stanie, w którym byliście. Bóg jednak nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci, nie obraża się na nie. To oczywiście owocuje nawróceniem.
Rezygnacja z życia w grzechu i przystąpienie do sakramentów sprawiło, że zaczęliście żyć z Bogiem. Dlatego bezustannie powtarzam: po każdym grzechu ciężkim należy niezwłocznie przystępować do sakramentu pokuty. A w przypadku braku grzechu ciężkiego – przynajmniej raz w miesiącu.

Wasze nawrócenie bez cienia wątpliwości nie podoba się diabłu. Dlatego postanowił „przetestować” na ile jest ono prawdziwe. Ma on wciąż nadzieję, że jeśli zaatakuje, wrócicie do życia w grzechu. Tym bardziej powinniście żyć w nieustannej wdzięczności wobec Boga, choćby za najbardziej prozaiczne, codzienne sprawy. Gdy tylko poczujecie, że diabeł znów „wpycha się” w Wasze życie, od razu przystępujcie do dziękczynienia i uwielbienia Boga. Zły, gdy zauważy, że jego interwencje popychają Was do jeszcze większego uwielbienia, odejdzie. Uwielbienie i dziękczynienie paraliżują diabła.

Wszelkie wypadki, które zdarzą się w Waszym życiu, przyjmijcie jako zadośćuczynienie za lata życia w grzechu, którym Wy raniliście Boga. Nie uważam jednak, byście potrzebowali pomocy egzorcysty. Diabeł zawsze próbuje walczyć o dusze, które mu się wymykają.
Nie chodzi oczywiście o to, że wizyta u egzorcysty jest czymś niewłaściwym. 90% osób, które przyjmuję, nie wymaga pomocy egzorcysty. Ale bardzo cieszę się z tego, że ci ludzie do mnie przychodzą; często taka wizyta ich umacnia, pozwala im spojrzeć na kwestie wiary we właściwy sposób.

***

Czym różni się mały egzorcyzm (tj. modlitwa Leona XIII) od egzorcyzmów odmawianych przez kapłana w trakcie wypędzania złego ducha? Czy modlitwy te mają różną moc?
Michał

Różnica jest tak ogromna jak między stawem a Pacyfikiem. Odmówienie samego rytu egzorcyzmu zajmuje około godziny, a cała modlitwa w trakcie obrzędu trwa nieraz i 5-6 godzin. Oczywiście, modlitwa Leona XIII też jest wówczas odmawiana, ale ryt egzorcyzmu to coś o wiele większego. Czynienie podobnych porównań mija się z celem.

Obawiam się jednak, że za powyższym pytaniem stoi ogromna chęć wypędzenia diabłów, czyli de facto chęć wykazania się. A to jest po prostu pycha, naczelny z szatańskich grzechów. Szatan nie „wsławił się” tym, że coś ukradł, ale tym, że chciał być równy Bogu.
Absolutną podstawą w niesieniu pomocy zniewolonym jest pokora. Nieliczenie na swoją mądrość i siłę. Myślenie, że odmówienie jakiejś konkretnej modlitwy automatycznie, w magiczny sposób, przegoni diabła jest zabobonne i niedojrzałe. Ze zniewoleń diabelskich uwalnia Bóg, a nie ksiądz. Ksiądz jest tylko narzędziem. Osoba, która ma problem z osobistą pokorą, w żadnym wypadku nie powinna pełnić posługi przy uwalnianiu, skutki bowiem mogą być katastrofalne.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...