Radość ukazana przez taniec czy pieśń ma korzenie w kulcie bóstwa i Bóg cieszy się z takiego wyrazu wdzięczności. Dlatego lubię tańczyć i śpiewać.
Stosuje Ksiądz Biskup terapię radością?
Kiedy przychodzę do narkomanów do „Betanii”, ściskamy się i obcałowujemy. Nie stwarzam pozorów, ale taką atmosferę, żeby nie było dystansu między nimi a mną. Wielu pierwszy raz z bliska widzi biskupa, a są i tacy, którzy księdza w życiu nie widzieli. Zakładamy fartuchy i razem przygotowujemy drugie śniadanie oraz obiad. Przez kuchnię można trafić prosto do ludzkiego serca.
Chrześcijaństwo bywa kojarzone z cierpiętnictwem, czasem z gładkimi słowami o radości płynącej ze zmartwychwstania. Ale jak o tym mówić cierpiącym?
Osoby głęboko wierzące nigdy nie będą ludźmi smutnymi. Św. Tomasz z Akwinu mówił, że radość i pogoda ducha są obowiązkiem moralnym chrześcijanina. Jeśli ktoś lubuje się w cierpiętnictwie, to źle rozumie misję Chrystusa.
Człowiek kształtuje swoją postawę wiary do siódmego roku życia. Jeżeli dziecko nie doświadcza przy rodzicach bezpieczeństwa, nie doznaje miłości i akceptacji, jeśli rodzice nie uczestniczą w jego radościach i smutkach, to w rozwoju religijnym może nastąpić patologia. Dziecko wyobraża sobie Boga wedle cech, jakie zauważa u rodziców. Jeżeli, a tak często bywa, rodzice straszą Bogiem, i to jeszcze infantylnie, mówiąc, że „Bozia się pogniewa”, dziecko oprze swoją postawę wobec Boga na tresurze, a nie miłości.
Sartre wspominał, że wychowujący go dziadkowie wciąż go straszyli Bogiem. Kiedy był jeszcze dzieckiem, potknął się i rozlał atrament na dywan. Zadziałał w nim mechanizm: źle zrobił, więc Bóg go ukarze. Po dziecięcemu zaczął Go wyklinać i więcej się z Nim nie spotkał. Ale to nie było doświadczenie prawdziwego Boga, tylko Jego karykatury.
Jeżeli zrozumiem, że Bóg jest miłością, nie będę się smucić, nawet gdy zgrzeszę. Bóg nigdy mnie nie zdradzi, nie przestanie kochać: zawsze do Niego mogę wrócić. Moje hasło brzmi: dla człowieka wierzącego nie ma sytuacji przegranej.
W ten sposób można dać sobie łatwą przepustkę do radości i na przykład nadużywać spowiedzi.
Tylko czy wtedy naprawdę kochałbym Boga? Miłości się nie nadużywa... Wtedy zresztą nie byłoby podstaw do otrzymania rozgrzeszenia.
Życie nie jest prostą drogą do nieba. Nawet świętemu noga się powinie, by wiedział, że jest grzesznikiem: nie pysznij się, nie bądź indorem.
Rodziców można wyprowadzić koniec końców z równowagi. A Boga?
Nawet jeśli dojdzie do awantury, rodzice potem się reflektują i przepraszają dziecko, jeśli się unieśli. U Boga tego nie ma, bo On nigdy się na ciebie nie obrazi. Tylko staraj się w miarę możliwości pracować nad słabością, która powoduje rozdźwięk między propozycją Boga dla ciebie a tym, co z nią robisz.
Całe Pismo Święte ukazuje Boga radości, a nie smutku. Autorzy Księgi Genesis dziękują wraz z ludem za wszystko to, co od Niego otrzymują, kolejne dni stworzenia opatrując komentarzem: i widział Bóg, że to jest dobre. A dobro wiąże się z radością. Najstarszy hymn biblijny, pieśń Miriam, siostry Mojżesza, wielbi Boga za uwolnienie ludu z niewoli egipskiej. Ludzie zostali stworzeni przez Boga z miłości, na Jego podobieństwo. Wyraz miłości Boga polega na tym, że są istotami wolnymi. Otrzymują wszystko i tym mają władać – przeżywają radość z tego, co posiadają. Bóg chce też, żeby wyrazili miłość do Niego, więc daje im przykazanie, które przekraczają – to było nieposłuszeństwo, które występuje w każdym zerwaniu przyjaźni z Bogiem.
Ale mimo grzechu ludzie nie zostają sami. Znów Bóg wyraża miłość, z której płynie radość: bo potomek kobiety zniszczy władzę szatana. Tą nadzieją żyją wszyscy Izraelici, a potem wszystkie narody świata: objawia się ona choćby w Psalmach. Radość ukazana przez taniec czy pieśń ma korzenie w kulcie bóstwa i Bóg cieszy się z takiego wyrazu wdzięczności. Dlatego lubię tańczyć i śpiewać.
Taniec jest zmysłowy, taniec to ciało...
Ależ ciało nie jest złe! To nie z winy Boga niektórzy dzielą ciało na części intymne i na te, które można pokazywać. Człowiek cały pochodzi od Boga i jeśli to wiem, to widzę, że w całości piękne jest i ciało kobiety, i mężczyzny. Sam Bóg tak chce. To On tak ustawił bieg spraw, że aby narodził się człowiek, rodzice dają cząstki siebie, ofiarowując się sobie całkowicie. W tym uczestniczy Bóg, więc to nie może być brzydkie! Poza tym, przecież żona i mąż kochają się nie tylko po to, by przekazywać życie, ale by podtrzymywać miłość – i przeżywać radość.
Problemy z nieczystością, pornografią wynikają z odłączenia sfery seksualnej od autentycznej miłości małżeńskiej. Z seksem jest tak samo jak z jedzeniem, które samo w sobie jest czymś obiektywnym. Ale jeżeli ktoś się obżera, sam sobie wyrządza krzywdę. Zło występuje, kiedy czegoś nadużyjemy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.