Radość według Teresy od Jezusa

Zeszyty Karmelitańskie 51/2/2010 Zeszyty Karmelitańskie 51/2/2010

Radość Teresy wyrażała się na trzech płaszczyznach: w doświadczeniu relacji międzyludzkich, w życiu wspólnoty zakonnej, do której należała, oraz w jej osobistej przestrzeni życia duchowego

 

W jej dziełach niejednokrotnie napotykamy fragmenty opisujące różne konwencjonalizmy panujące w społeczeństwie, które krytykuje i szczerze się z nich śmieje:

W czasie mojego pobytu u tej pani [Dona Luisa de la Cerda], o której była mowa wyżej, zdarzyło się raz, że chwycił mnie gwałtowny ból serca, na który jak mówiłam wcześniej, dawniej często cierpiałam, ale teraz już nie tak mocno cierpię. Pani ta, będąc dobrą i litościwą, kazała mi poznosić swoje kosztowności, złote klejnoty z drogimi kamieniami, szczególnie jeden brylant, który sobie bardzo wysoko ceniła. Sądziła, że oglądanie tych wspaniałości sprawi mi w moim cierpieniu przyjemną rozrywkę. Ja tylko śmiałam się w duchu i litowałam się zarazem, porównując w myśli te rzeczy, które ludzie tak sobie cenią, z tym, co Pan nam przygotował i dla nas zachowuje (Księga życia [Ż] 38,4).

Naśmiewa się również z diabła, który jak sama zeznaje, nękał ją, dając odczuć przerażenie i ból cielesny. Z czasem jednak, korzystając z różnych sposobów, aby przeciwstawić się jego sile, objawy te znikają i jest zdolna śmiać się z „jego nieporadności”:

Choć zmęczona przebytą walką, śmiałam się z diabła, gdy jasno się przekonałam, że była to jego sprawa (Ż 36,11); czy też: Ujrzałam przy swoim boku coś na kształt ohydnego murzynka, rozpaczliwie zgrzytającego zębami, iż zamiast spodziewanego zysku musi odejść ze stratą. Widząc to, zaśmiałam się i już się nie bałam (Ż 31,3).

Z pewnością jej życie nie było tylko radosną sielanką. W autobiografii często wspomina o chwilach smutnych i bardzo trudnych, które towarzyszyły jej praktycznie przez całe życie, np. kiedy opisuje chorobę, na jaką cierpiała i która była powodem wielkiego bólu i smutku (Ż 5,7); albo trudności i niezrozumienie ze strony swych spowiedników i kierowników duchowych (Ż 25,22); również nieustanne kłopoty, niezrozumienie i zawody wpisane – praktycznie w każdym przypadku – w dzieło zakładania nowego klasztoru reformowanego. Dlatego tym bardziej zadziwia niegasnąca umiejętność czerpania radości z wydarzeń codziennych, oparta na naturalnym – wydawałoby się niewyczerpanym – źródle jej osobistych zdolności.

Radość w odnowionej wspólnocie życia konsekrowanego

Akceptacja, jak również prawne uznanie naturalnego i zarazem zdrowego zaspokojenia potrzeby radości stało się w XVI w. wyznacznikiem nadejścia nowych czasów w historii życia konsekrowanego. Teresa od Jezusa wprowadza ten element do redagowanych przez siebie Konstytucji, przepisów prawa określającego styl życia wspólnot przez nią zakładanych. Podejmując się odnowienia braci karmelitów i organizując ich pierwszą wspólnotę, właściwie aplikuje te same przepisy o rekreacji, a nadto bezpośrednio zajmuje się Janem od Krzyża, pierwszym kandydatem spośród braci karmelitów, czyniąc starania, „aby dobrze poznał wszystkie szczegóły... u nas używane i ducha bratniej miłości, jaka nas między sobą łączy i sposób rekreacji naszych” (Księga Fundacji [F] 13,5). Dla Teresy rekreacja i radość z niej czerpana jest zasadniczym elementem programu dnia, który określa życie karmelitanki i karmelity bosego. W podręczniku modlitwy, który opracowała dla swoich pierwszych mniszek, zatytułowanym Droga doskonałości, i który pisze tuż po zredagowaniu Konstytucji, w ten sposób przypomina o ważności tego punktu:

W tym duchu szczerej miłości bierzcie udział i w rozrywkach sióstr, gdy z nich korzystają w czasie przeznaczonym. Chociaż byście same do tych rozrywek pociągu nie miały, wszakże, gdy z dobrą intencją w nich uczestniczycie, będzie to i aktem cnoty i posłuży do utwierdzenia między wami doskonałej miłości (Droga doskonałości [D] 7,7).

Matka Fundatorka, jak nazywały Teresę jej współsiostry, nie tylko postarała się o prawne usankcjonowanie radości, ale również sama umiała wykorzystać każdy wyjątkowy moment w celu sprawienia przyjemności i znalezienia sposobu na rozbudzenie witalności wspólnoty poprzez rekreację. Pisze do swej przyjaciółki, wspomnianej przełożonej w Sewilli: „Siostry bardzo się ucieszyły, widząc orzech kokosowy, i ja również. Niech będzie uwielbiony Ten, który go stworzył, bo jest na co popatrzeć” (List 202,6, Do m. Marii od św. Józefa w Sewilli, Toledo, 11 lipca 1577 r.).

Teresa wręcz bała się sióstr niezadowolonych z życia. Według jej rozeznania „dusza niezadowolona podobna jest do człowieka chorego na ciężką niestrawność: wszelkie jedzenie, choćby najlepsze, nudność mu sprawia i kiedy zdrowi pożywają je z wielkim smakiem, on ze wstrętem od niego się odwraca, bo mu niestrawność smak i apetyt odbiera” (D 13,7). Dlatego uważała, że jej pierwszy klasztor jest miejscem szczęśliwej realizacji powołania do pełni życia z Bogiem we wspólnocie osób, ponieważ każda z nich stara się dbać o poczucie zadowolenia. „Dom ten prawdziwie jest rajem, o ile może być raj na ziemi, ale dla tych [osób], które zadowolenie swoje na tym zakładają, by Bóg z nich był zadowolony” (D 13,7).

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...