Kult świętego nie sprowadza się do czczenia relikwii. Polega przede wszystkim na modlitwie o wstawiennictwo, próbie naśladowania. Inaczej stworzymy karykaturę: przychodzę do kogoś z wizytą, on chciałby ze mną rozmawiać, a ja całuję jego ubrania...
Jestem przeciwny dzieleniu ciała – powiedział kard. Stanisław Dziwisz, odnosząc się do krytyki zapowiedzi umieszczenia ampułki z krwią Jana Pawła II w kościele w Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” w Łagiewnikach. Ampułkę metropolita krakowski otrzymał od lekarzy z kliniki im. Gemellego.
„O Janie Pawle II nie mówimy jako o męczenniku, ale przecież on też wylał swoją krew na placu św. Piotra, o tym nie możemy zapomnieć (...). Jan Paweł II głosił krzyż Chrystusa również przez swoje cierpienie” – podkreślił kard. Dziwisz.
MaM / KAI
Maciej Müller: Wraz z wieścią o dacie beatyfikacji pojawiła się informacja, że w łagiewnickim kościele znajdzie się ampułka z krwią Jana Pawła II pobraną podczas zabiegu tracheotomii. Media i internet zaroiły się od komentarzy: od dziękczynnych po oburzone i cyniczne, z przewagą tych ostatnich. Podobne wątpliwości można było odczuć, obserwując w 2002 r. tasiemcową kolejkę ludzi chcących dotknąć kamienia z Golgoty wmurowanego w ścianę sanktuarium w Łagiewnikach. Magia?
Ks. Grzegorz Ryś: Zawsze dotykam tego kamienia, wchodząc do bazyliki i nie jest to gest magiczny. Nie chciałbym też podejrzewać o złe motywy wiernych stojących w tej kolejce. Problemy zresztą nie wynikają z tego, jacy są ludzie, tylko zapewne z niedostatku precyzyjnej katechezy Kościoła o takich znakach religijnych. Bez znaków nie ma nie tylko kultu, ale i historii zbawienia: Pan Bóg posługuje się Słowem i znakiem. Jedno objaśnia drugie.
Jednym ze znaków są relikwie świętych. Skąd się wziął ten kult?
Eucharystię w starożytności sprawowano na grobach męczenników. Najstarsze kościoły – np. Bazyliki św. Piotra czy św. Pawła – stoją poza murami Miasta. Stawiano je na grobach Apostołów: uznawano, iż ten apostoł czy męczennik uczy nas przeżywania Eucharystii. W jego życiu dokonało się to, co wskazał za wzór Chrystus, który składa w ofierze dobrowolnie własne życie i wchodzi przez śmierć w życie wieczne.
Kiedy skończyły się prześladowania chrześcijaństwa, kościoły można było budować w obrębie miast – i wtedy odbywał się ruch odwrotny: relikwie przenoszono do kościołów, by umieścić je w ołtarzu. Najpierw – relikwie męczenników; potem (po ustaniu prześladowań) – także wyznawców. Nie oznacza to wszakże, że dzielono ciała. Kościół zachodni długo się temu opierał; wszystkie relikwie były „z kontaktu” – np. kiedy kawałkiem materiału potarto trumnę, stawał się on równoprawną relikwią i wmurowywano go w ołtarz.
Kult relikwii w swojej najstarszej wersji był więc związany z liturgią. A dzisiaj?
Po beatyfikacji ciało Jana Pawła II zostanie przeniesione do jednej z kaplic Bazyliki św. Piotra, co oznacza, że Kościół chce sprawować Eucharystię na jego grobie. Pokazując w ten sposób, że tajemnica eucharystyczna – śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa – w wyjątkowy sposób odbiła się w życiu Papieża. On owocował, umierając. Sprawując Eucharystię na grobie Jana Pawła II, uczymy się od niego jej rozumienia.
Czy aktualny jest zwyczaj, że w kościele pod wezwaniem danego świętego znajdują się jego relikwie? Kościołów pod wezwaniem Jana Pawła II będzie pewnie dużo...
Na pewno. I jest dość oczywiste, że nie uda się ciała podzielić na tyle części. Ale na świecie jest wiele kościołów pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego, a jak wiemy, jego ciało zostało spalone. Na obecność świętego otwieramy się w tajemnicy świętych obcowania przede wszystkim przez modlitwę. Do tego czasem potrzebujemy znaku i może nim być relikwia ciała, ale także np. obraz. Po Papieżu mamy już teraz wiele relikwii: na Jasnej Górze pas poplamiony krwią, niezliczoną liczbę piusek, które rozdawał proszącym, fragmenty sutanny itp.
Znaków bardzo potrzebujemy. Cenimy pamiątki po bliskich, a kapelusz dziadka przechowujemy przecież nie dlatego, że on jest przy nim obecny... Ten kapelusz prowadzi moją myśl do niego – i o to też chodzi w przypadku relikwii.
Tylko że celem naszej wiary jest Pan Bóg, a nie Jan Paweł II.
Zgoda i dlatego właśnie się cieszę, że może będę kiedyś sprawował Eucharystię na ołtarzu zawierającym relikwie Papieża. I nie dlatego, że hostia miałaby się zmieniać w ciało Jana Pawła II...
Ale w szufladzie trzyma Ksiądz kawałek papieskiej sutanny, a raczej nie odprawia Ksiądz Mszy na biurku.
Ta relikwia przypomina mi np. o pracowitości Papieża. Wysuwając szufladę, na której trzymam klawiaturę, mogę wzbudzić akt strzelisty i poprosić Jana Pawła II o wstawiennictwo przed Panem Bogiem, kiedy będę pracował. Ten znak wzywa mnie do modlitwy i może w ten sposób zmienić moją pracę w formę uwielbienia Boga.
Jeśli utyskujemy, że pobożność związana z relikwiami jest płytka czy zabobonna, oznacza to wezwanie do Kościoła, by pokazał, jak prawidłowo rozumieć i przeżywać ten kult. W adhortacji „Verbum Domini” Benedykt XVI podkreśla, jak ważne przy celebracji jakiegokolwiek kultu jest Słowo Boże. Nawet Eucharystia bez Liturgii Słowa może się stać znakiem magicznym. Potrzebne jest głębokie i komunikatywne nauczanie.
Sęk w tym, że „Katechizm” nie zajmuje się kultem relikwii.
Co nieco jednak o nich mówi. W artykułach 1674-76 czytamy o „różnorodnych formach pobożności, które otaczają życie sakramentalne Kościoła. Są to: cześć oddawana relikwiom, nawiedzanie sanktuariów, pielgrzymki, procesje, droga krzyżowa, tańce religijne, różaniec, medaliki itp.”. Z zaznaczeniem, by „w razie potrzeby oczyszczać i pogłębiać zmysł religijny, z którego wyrastają te formy pobożności, oraz kierować je do głębszego poznawania misterium Chrystusa”. Niewiele, lecz w sam raz – odpowiednio do rangi, jaką temat relikwii zajmuje w całości nauczania Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.