Nie, ci, którzy uwierzyli Chrystusowi Ukrzyżowanemu, nie są naiwnymi głupcami, ale właśnie oni poznali prawdziwą mądrość. Paweł napisze im: "Jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem" (1 Kor 1, 30)
Paweł stanął przed Koryntianami, by ogłosić im tę niesłychaną nowinę: że krzyż Chrystusa, który zdawał się znakiem największej słabości, okazał się źródłem największej mocy. Jak mówić o takiej tajemnicy? Czy pasują do niej retoryczne popisy? Czy trzeba ubierać tę prawdę w słowne "ozdoby"? Bynajmniej, głosiciel prawdy o Ukrzyżowanym wie, że wystarczą proste słowa, bo także w tej ubogiej formie może okazać się moc Boga. To właśnie jest dla Apostoła wielkim przejawem mocy Ducha - on wie, że może nie jest wybitnym mówcą i że głoszone przez niego nauki są trudne do przyjęcia, wymagające, wręcz sprzeczne z ludzką logiką; a jednak skoro tylu słuchaczy przyjmuje każde słowo z zapartym tchem, to znaczy, że Ktoś otworzył ich serca. Nie chcę przez to powiedzieć, że sama retoryka jest czymś złym, niemniej jeśli głosiciel Krzyża jest mistrzem retoryki, jeśli przywiązuje wielką wagę do zewnętrznej formy, trudno od razu stwierdzić, czy słuchacze dali się zachwycić jego elokwencją, czy głoszonym Słowem. Dlatego Paweł przypomina Koryntianom: "Przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej" (1 Kor 2, 1-5).
Nie tak wyobrażamy sobie Apostoła Pawła. Na naszych obrazach żywo gestykuluje, nietrudno wyobrazić sobie, że grzmiącym głosem wygłasza płomienne kazanie... a tymczasem jego misji towarzyszyła słabość, bojaźń, drżenie i proste słowa... ale pełne mocy Kogoś innego.
W innym fragmencie Paweł napisze, że Chrystus posłał go, by "głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża" (1 Kor 1, 17). Tak, prawdę o ogołoconym Mesjaszu głosi się odpowiednimi dla niej, a więc ubogimi środkami i, co ciekawe, znajduje ona największy posłuch bynajmniej nie u tych, którzy zdawaliby się najbardziej odpowiedni według ludzkich kategorii.
"Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć" (1 Kor 1, 26-27). Minęły dwa tysiące lat... i wystarczy wejść do któregokolwiek kościoła, by przekonać się, jak aktualne są słowa Apostoła. W kościelnych ławkach rzadko widzi się tych "wielkich, mądrych i pięknych" według potocznego rozumienia. Zapełniają je w znacznej mierze ludzie prości, niebogaci, nieznani... a jednak to właśnie ci nieznani POZNALI I PRZYJĘLI najważniejszą prawdę, którą ci wielcy często puszczają mimo uszu: że źródło życia jest właśnie tutaj, u stóp ołtarza, a nie przed kamerami telewizyjnymi czy na głośnych imprezach.
Nie, ci, którzy uwierzyli Chrystusowi Ukrzyżowanemu, nie są naiwnymi głupcami, ale właśnie oni poznali prawdziwą mądrość. Paweł napisze im: "Jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem" (1 Kor 1, 30).
Apostoł wie, że przynosi wiernym prawdę o największym szczęściu, o największej mądrości: "Głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały; lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2, 7-9). Oto fundamentalna treść ewangelizacji: nie chodzi w niej przede wszystkim o dyktowanie zakazów i nakazów, ale o uświadomienie słuchaczowi, jak wielkie dary przygotował dla niego ten Bóg zakochany w człowieku. Ale czy jedna prawda może być nazwana mądrością? Tak, gdyż jeśli ktoś rzeczywiście będzie realizował swoje życie w oparciu o Bożą miłość, przeżyje je mądrze i pięknie, wiedząc, dokąd - albo raczej do Kogo - zmierza.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko pusta retoryka, bo jak głosiciel Ewangelii, który przecież nigdy nie był w niebie, może zaświadczyć, że tak jest rzeczywiście? Faktycznie, nie wystarczyłoby świadectwo samego apostoła czy kaznodziei. Ale jest Ktoś, kto doskonale zna Bożą rzeczywistość - to Duch Święty, którego Bóg nam dał.
Św. Paweł rozumuje bardzo logicznie: każdy z nas wie, że nie potrafi tak do końca otworzyć się przed drugim człowiekiem, dać się poznać do samej głębi. Czasem przydałoby się, byśmy mogli przekazać komuś naszego ducha, żeby mógł zrozumieć, co czujemy i jak myślimy. My nie potrafimy tego uczynić, ale Bóg - owszem: dał nam Ducha, który zna najgłębsze tajemnice Bożej Miłości, bo też On sam jest Bogiem-Miłością. Dlatego Apostoł kontynuuje cytowaną myśl:
"Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego pojąć, bo tylko duchem można to zrozumieć" (1 Kor 2, 10-14).
Tak, aby przyjąć Bożą naukę, trzeba pewnej wrażliwości duchowej; ktoś, kto potrafi patrzeć na świat jedynie przez pryzmat pieniądza, przyjemności i wygody, zawsze będzie nazywał naukę Krzyża "głupstwem" i będzie patrzył z politowaniem na jej wyznawców. Skąd my to znamy... nawet w naszym kraju, w którym zdecydowana większość obywateli uważa się za katolików...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.