Piękne słowo Anadolu

Znak 2/2011 Znak 2/2011

Na nic zda się wymiana pojęcia „turecki nacjonalizm” na „wielokulturowa mozaika”, jeśli tego rodzaju novum będzie pustym słowem i nie pociągnie za sobą gwarancji prawnych i konstytucyjnych, które zabezpieczą rzeczywisty byt „mozaiki”. Będzie też daremna, jeśli nie zaowocuje zaproszeniem mniejszości do współdecydowania o losach kraju

 

Zdania Kurdów na temat własnej przyszłości są jednak podzielone – jedni (na przykład mieszkający na imigracji Aziz Aliş, szef organizacji Inicjatywa Kurdów w Europie i radny w regionalnym parlamencie szwedzkim z ramienia partii socjaldemokratycznej) uważają, że Kurdowie nie powinni rezygnować ze swoich dążeń niepodległościowych, mają bowiem do tego pełne prawo i żaden inny kraj nie będzie w stanie odpowiednio bronić ich interesów. Zdaniem Alişa Turcja nie jest w obecnym kształcie państwem, z którym Kurdowie chcieliby się utożsamić. Z kolei hołdujący tradycyjnym religijnym poglądom Mehmet, mieszkający w Doğubayazıt na wschodzie Turcji, który w wyborach parlamentarnych 2007 roku głosował na partię AKP (a więc na Turków, a nie na  DTP[10] - partię prokurdyjską) – uważa, że własne niepodległościowe apetyty należy powściągnąć w imię dobra Turcji właśnie. Obaj są jednak zgodni co do tego, że liberalizacja tureckiej rzeczywistości to dopiero początek niezbędnych reform. Nadzieją dla Kurdów są więc planowane zmiany konstytucyjne, mimo że referendum dotyczące przyszłości ustawy zasadniczej (wrzesień 2010) zostało przez nich w większości zbojkotowane. Był to jednak raczej wyraz określonej gry politycznej, aniżeli przejaw sprecyzowanych przekonań. Warto jednak zauważyć, że obecny zarys nowej konstytucji nie spełnia oczekiwań ani Kurdów, ani większości przedstawicieli innych mniejszości. Czy jednakbędąc „mozaiką”, Turcja mogłaby się stać krajem więcej niż jednego narodu, a nie jedynie mieszaniną różnych mniejszości etnicznych? To pytanie nurtuje dziś zapewne niejednego tureckiego polityka i intelektualistę, a poszukiwania satysfakcjonującej odpowiedzi określą kształt tureckiego życia publicznego najbliższych lat.      

Anadolu

Analiza sytuacji mniejszości w Turcji skupia się na ogół na rozważaniu relacji między nimi a państwem. Jednak bardzo istotnym punktem owej skomplikowanej układanki są też wzajemne relacje pomiędzy przedstawicielami określonych mniejszości. Nietrudno zauważyć, że to nie tylko administracja centralna lubi stosować odwieczną i jakże przydatną politykę dziel i rządź, ale i same mniejszości lubią wykorzystywać władze centralne do gry przeciwko innej, sąsiedniej grupie etnicznej lub wyznaniowej. Dobrym przykładem mogą być tu relacje Kurdów z innymi grupami etnicznymi i religijnymi zamieszkującymi terytorium Kurdystanu tureckiego. Podczas pobytu w Mardin w 2008 roku Kurdowie opowiadali mi z ponurą satysfakcją, jak to licznie zamieszkująca to miasto mniejszość asyryjska prowadzi za ich plecami rozmowy z tureckimi władzami, skarżąc się i donosząc na kurdyjskich sąsiadów. Relacjonując ten fakt, Kurdowie nie mieli sobie nic do zarzucenia, choć nie jest tajemnicą, że w tym regionie chrześcijańscy Asyryjczycy nie czują się zbyt komfortowo ze względu na otaczającą ich większość muzułmańską (tj. Kurdów), która bynajmniej nie zawsze traktuje ich po bratersku. Z odwrotną sytuacją spotkałam się podczas konferencji poświęconej orientalnemu miastu, która odbyła się na Uniwersytecie Jagiellońskim w maju 2009 roku. Jeden z przybyłych z Turcji prelegentów (jak można było wywnioskować z treści jego odczytu - Asyryjczyk z pochodzenia), opowiadając o wielokulturowości Diyarbakır, zupełnie nie wspomniał o zamieszkujących to miasto Kurdach, choć stanowią tam zdecydowaną większość. Raczej trudno podejrzewać go w tym kontekście o niewinne roztargnienie i kłopoty z pamięcią.

Nie oznacza to jednak, że wrażliwość na problemy sąsiadów-mniejszości jest zupełnie w Turcji nieobecna. Wielogłosowość Anatolii stała się jednym z centralnych tematów twórczości sędziwego już dziś pisarza i Kurda z pochodzenia – Yaşara Kemala (ur. w 1923). W swoich utworach, pisanych po turecku i wydawanych w okresie tryumfu kemalistowskiej ideologii, opowiadał o losie wielu „nietureckich” bohaterów, specjalne miejsce wyznaczając Ormianom i Kurdom. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że to Kurdów uczynił pisarz odpowiedzialnymi za pamięć o Ormianach i ich tragedii, wskazując, że mogą odegrać ważną rolę w procesie pojednania, jako pośrednicy między głównymi winowajcami – Turkami, a ich ofiarami – Ormianami. Z jednej strony bowiem to Kurdowie (działając z tureckiej inspiracji) rozprawiali się ze swoimi ormiańskimi sąsiadami, zajmując pozostałe po nich domy. Z drugiej - to też Kurdowie ryzykowali życie, by ukryć we własnych domach wiele ormiańskich dzieci, i to oni stali się ofiarami reżimu w następnej kolejności. Kurdyjski folklor przechował wiele cennych przykładów pokojowego współistnienia na tych terenach chrześcijańskich Ormian i muzułmańskich Kurdów, dziś więc przekaz tej tradycji może się stać nadzieją na budowanie wartościowego dialogu i porozumienia. Wątek współistnienia różnych grup etnicznych na terytorium Kurdystanu kontynuował już w języku kurdyjskim pisarz Mehmed Uzun (1952-2007). Obok Kurdów czynił swoimi bohaterami Ormian, Asyryjczyków, Żydów, Czerkiesów, muzułmanów, jezydów i chrześcijan. Z jego punktu widzenia kurdyjska idea narodowa może stać się wartością, jeśli przekroczy także i własny egoizm (dostrzegając swoje winy) i otworzy się na problemy zamieszkujących te tereny „innych”. 

Anatolia, w tureckim brzmieniu Anadolu – to słowo wywodzące się z języka greckiego - anatole. Dla starożytnych Greków oznaczało Wschód, a zarazem swoistą terra incognita, rozciągającą się w głąb lądu, na wschód od skolonizowanego przez nich wybrzeża Morza Egejskiego i Śródziemnego. Dziś Anatolia jest terytorium niemalże tożsamym geograficznie z Republiką Turcji. Tureckie brzmienie słowa – Anadolu – zawiera w sobie słowo ana, używane, jako zdrobnienie od tureckiego anne - matka i dolu – napełniony. Ufając grze słów, można przyjąć, że Anadolu – jako „ojczyzna wielu matek” jest też „matką wielu narodów”, gdyż w przeciwieństwie do słowa Turcja czy Kurdystan subtelnie nie precyzuje czyją „jedynie”. Słowo to jest w Turcji lubiane i często używane, może właśnie dlatego, że wymyka się politycznej jednoznaczności, zdając się na lekkość metafory i niedopowiedzenia. Nie próbując w tym miejscu budować żadnych utopijnych wizji Anatolii - szczęśliwego wielokulturowego państwa przyszłości - może warto pokusić się o przywołanie tego słowa jako jeszcze jednego cennego daru z przeszłości. Z jednej strony może się ono okazać przydatne, gdyż przypomina, że z europejskiej perspektywy Turcja jest niewątpliwie krajem Wschodu. Z drugiej, wywołuje ciepłe skojarzenia w świadomości swoich wielokulturowych mieszkańców, bo jest słowem im bliskim, przyjaznym i otwartym na możliwość wielu interpretacji.

JOANNA BOCHEŃSKA, dr, asystent w Instytucie Filologii Orientalnej UJ, współtwórca Pracowni Studiów Kurdyjskich. Jako ekspert współpracuje z Fundacją Znak, Fundacją Amicus Europae i Fundacją Kazimierza Pułaskiego. Specjalista w zakresie tematyki kurdyjskiej.

 


[10] Partia Demokratycznego Społeczeństwa, zdelegalizowana pod koniec 2009 roku, jej miejsce zajęła Partia Pokoju i Demokracji (BDP)

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...