Paweł zdecydowanie mówił, że gdyby Chrystus nie zmartwychwstał naprawdę, my swoim głoszeniem, że On zmartwychwstał, ciężko obrażalibyśmy Boga
Poproszono mnie o ocenę kilku tekstów zawierających tezę, jakoby właściwym założycielem chrześcijaństwa był apostoł Paweł; jakoby dopiero on zinterpretował ukrzyżowanie Pana Jezusa jako śmierć Odkupiciela, zaczął głosić Jego zmartwychwstanie oraz nauczać o Jego boskości.
Nie trzeba wielkiej inteligencji, ażeby zauważyć, że w tego rodzaju tekstach w gruncie rzeczy nie chodzi ani o apostoła Pawła, ani o prawdę. Ich celem jest uderzenie w samą istotę wiary chrześcijańskiej. Bo jeżeli Jezus był tylko poczciwym marzycielem, którego niesprawiedliwie przybito do krzyża; jeżeli Jego zmartwychwstanie oraz bóstwo to tylko wymyślone przez Pawła z Tarsu mity – to chrześcijaństwo jest zwyczajną blagą, w którą nie ma sensu się angażować.
Ludzi w ten sposób atakujących chrześcijaństwo nie wzrusza to, że wiele konkretnych wypowiedzi apostoła Pawła zadaje kłam ich tezom. Dość przypomnieć, jak mocno pamiętał Paweł o tym, że Ewangelia nie podlega majsterkowaniu: „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!” (Ga 1,8). I jak bardzo pilnował tego, ażeby głosić tę samą Ewangelię, co pozostali apostołowie (por. Ga 2,2.9).
Co więcej, Paweł zdecydowanie mówił, że gdyby Chrystus nie zmartwychwstał naprawdę, my swoim głoszeniem, że On zmartwychwstał, ciężko obrażalibyśmy Boga: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa” (1 Kor 15,14n).
Istota diabelstwa
Przypatrzymy się kilku konkretnym teoriom, które, choć wzajemnie się wykluczają, w jednym są zgodne: wszystkie głoszą, jakoby twórcą naszego chrześcijaństwa był Paweł z Tarsu. Jeśli więc chcemy, żeby było ono bliższe wersji źródłowej głoszonej przez Jezusa, jego listy należy z Pisma Świętego wyrzucić. Słowem, należy przepołowić Nowy Testament i pozostawić jedynie jego część „autentyczną”.
Propozycja jest więc jasna. Przepołowić Nowy Testament znaczy przecież tyle samo, co w całości pozbawić go sensu. Bo wówczas również tych ksiąg, których łaskawie z Pisma Świętego nie wyrzucimy, nie sposób czytać – tak jak dotychczas to czyniliśmy – z prawdziwie religijnym pietyzmem. Nie da się przecież być naprawdę posłusznym słowu Bożemu, jeżeli zarazem poczujemy się jego panami, mającymi moc wyrzucania całych ksiąg biblijnych do kosza na śmieci.
Tu przypomnijmy, że rozdzielanie tego, co powinno być jednością, stanowi samą istotę diabelstwa. Grecki czasownik diaballein, od którego pochodzi diabolos, wyraz oznaczający głównego sprawcę grzechu i śmierci, znaczy: rozdzielać, oskarżać, oczerniać.
Ten wróg naszego zbawienia ostatecznie dąży do tego, ażeby stworzenie oddzielić od Stwórcy, a rozdzielania tego, co powinno być jednością, dokonuje na tysiąc różnych sposobów. Sam Bóg złączył męża i żonę, ale diabeł będzie dążył do tego, żeby ich rozłączyć, żeby rozłączyć również seksualność od miłości, żeby przeciwstawić miłość rodzicielską miłości małżeńskiej, miłość bliźniego miłości Boga – tak aby jedno i drugie ulegało wypaczeniu, a nawet ażeby straciło swój autentyczny sens.
Długo można by opisywać spustoszenia w ludzkim świecie, których głównym inspiratorem jest diabeł. Przecież to przede wszystkim jemu zależy na tym, żebyśmy rozdzielali prawdę od miłości, dobro od piękna, prawo od moralności, dobro własne od dobra wspólnego, postęp od tradycji, sprawiedliwość od miłosierdzia, słowa od czynów, władzę od służby, naukę od mądrości, przyjemność od dobra, wolność od prawdy, pracę od osobistego rozwoju, a nawet wiarę od modlitwy i łaskę od zasługi…
Bóg obdarzył nas światem wspaniale odzwierciedlającym Jego trójjedyność, diabeł zaś dąży do tego, żeby to wszystko porozbijać. On chce nas pozbawić tego Bożego świata, jakim obdarzył nas Bóg; chciałby, żebyśmy musieli żyć na jego gruzach. To on jest sprawcą śmierci, czyli rozdzielenia duszy od ciała. „Bo Bóg – czytamy w Księdze Mądrości – śmierci nie uczynił ani nie cieszy się z zagłady żyjących… Śmierć weszła w świat przez zawiść diabła” (Mdr 1,13; 2,24).
Nawet do Pisma Świętego diabeł próbował się dobrać, ażeby rozbić jego jedność. Już na początku II wieku niejaki Marcjon podjął radykalny atak przeciw Staremu Testamentowi, usiłując wyrzucić go z Kościoła pod pozorem, że miłosierny Bóg Jezusa Chrystusa jest kimś zupełnie innym niż rzekomo okrutny Bóg Starego Testamentu. Ponieważ jednak Nowy Testament jest głęboko zakorzeniony w Starym, rychło stało się to, co stać się musiało: również w Nowym Testamencie Marcjon więcej tekstu wyciął niż zostawił. Pisma Ojców Kościoła z II i III wieku świadczą o tym, że atrakcyjność propozycji Marcjona była wówczas duża i Kościół musiał podjąć trudną i stanowczą walkę w obronie Starego Testamentu.
Apostoł Paweł różnorodnie kwestionowany
Ten nasz wróg dąży również do tego, żeby przeciwstawić sobie Pana Jezusa i Jego apostoła Pawła. Pierwsze postulaty, ażeby z Pisma Świętego wyrzucić listy apostoła Pawła, pochodziły od chrześcijan judaizujących. Zachowała się pochodząca z końca II wieku informacja św. Ireneusza, że ebionici „posługują się samą tylko Ewangelią według Mateusza i odrzucają apostoła Pawła. (...) Zachowali obrzezanie i żydowski styl życia, nawet Jerozolimę adorują, tak jakby była do-mem Bożym” (Adversus haereses, 1,26,2).
Jednak, jak się wydaje, ebionici byli w ówczesnym Kościele grupą na tyle marginalną, że do przeciętnych wiernych ich poglądy nie dochodziły, toteż nie stanowiły wielkiego zagrożenia dla ich wiary. A w każdym razie w pismach Ojców praktycznie niczego na ten temat nie znajdziemy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.