Jan Paweł II już od chwili wyboru na Stolicę Piotrową mówił o Maryi Jasnogórskiej, która przecierała mu drogi i otwierała ludzkie serca. Od samego początku nazywano go Papieżem Czarnej Madonny
Niech Kardynał uczyni cud...
Każda grupa językowa otrzymała pewną liczbę biletów do sektora na samym placu przed Szczytem Jasnej Góry, aby jej przedstawiciele mogli być jak najbliżej Papieża. Na wiele godzin przed spotkaniem plac był już szczelnie zapełniony. Pozostawała luka w sektorze francuskim, ale ci młodzi się nie spieszyli. Na krótko przed przyjazdem Jana Pawła II kard. Jean-Marie Lustiger z Paryża zaczął alarmować, że jego rodacy są nieobecni, że nie mogą przedostać się na plac. Próbowałem tłumaczyć młodzieży w różnych językach, żeby pomogli Francuzom przedostać się do ich sektora. Odpowiedź była jedna: „Niech przejdą po naszych głowach!”. Kardynał bardzo się denerwował, twierdził, że ich lekceważymy... Tłumaczyłem, że nic podobnego, ale to nie pomagało. W końcu powiedziałem: – To niech Ksiądz Kardynał uczyni cud... Stanął bezradny, cudu nie było, a sektor francuski wypełniła młodzież z innych krajów.
Jasnogórski Apel Młodych
Modlitewne czuwanie młodych świata z Maryją pod przewodem Jana Pawła II rozpoczęło się późnym popołudniem 14 sierpnia i trwało do późnych godzin nocnych. Pojawieniu się Ojca Świętego towarzyszył ogromny entuzjazm, który był wynikiem wielkiej komunii młodych i Bożej radości, jaka panowała przez wiele godzin przed przybyciem Papieża na Jasną Górę. Gdy Biały Pasterz pojawił się na Szczycie Sanktuarium, wydawało się, że niebiosa zniżyły się do ziemi, zaś Jasna Góra pęcznieje w swej objętości, gdyż fala entuzjazmu przenosiła się coraz dalej w Częstochowę. Wydawało się, że ożyły drzewa w okalających ją parkach, a pobliskie domy poruszają się rytmem muzyki i śpiewu. Później ten entuzjazm przeszedł w przejmującą ciszę słuchania Jana Pawła II, czasem tylko przerywaną oklaskami akceptacji jego słów. Modlitwy i medytacji tej ponadmilionowej rzeszy młodych nie da się dziś opisać słowami, można jedynie do tej atmosfery skupienia powrócić wspomnieniem i poczuć w sobie przejmujący dreszcz komunii w Bogu i Maryi.
Pozwólcie Papieżowi spać, sami idźcie spać!...
Entuzjazm młodych przedłużał się do późnych godzin nocnych. Nie pomogły prośby Jana Pawła II, żeby już dali spokój i poszli spać, bo on też chce się przespać. Nic z tego. Młodzież usnęła na chwilę nad ranem. Papież też nie spał, długie godziny trwał na modlitwie w naszej kaplicy klasztornej. Podglądaliśmy go z okna Sali Rycerskiej, skąd dobrze było widać białą sylwetkę zatopioną w modlitwie, niczym żywy posąg. Papież położył się spać nad ranem. Dobrze, że nie spał w apartamencie od strony placu, gdzie ciągle tańczyła i śpiewała młodzież, ale w małym pokoiku od środka zespołu klasztornego.
Samochodem wśród śpiworów noclegowni
Rankiem 15 sierpnia kardynałowie z Rzymu chcieli odwiedzić biskupa częstochowskiego Stanisława Nowaka w jego rezydencji w Alejach Najświętszej Maryi Panny. Najprostszym sposobem okazało się przejechanie samochodem przez środek placu przed Szczytem, środkiem alei między parkami oraz Aleją Najświętszej Maryi Panny. Młodzież podnosiła się ze śpiworów i karimat, serdecznie pozdrawiała księży kardynałów, uprzejmie robiła miejsce, podawała ręce i klaskała w rytm śpiewanych piosenek. Tak samo było podczas ich powrotu. Tak wiele języków, tyle mentalności, a okazało się, że najważniejszy i zrozumiały dla wszystkich jest język komunii i miłości. Kard. Eduardo Francisco Pironio powiedział wówczas, że to, co obserwuje od wczoraj, to istny cud!
Aleśmy im urządzili pustelnię!
Nie mówię o wielkiej Eucharystii młodych, o Akcie zawierzenia młodzieży świata Matce Bożej ani o Apelu Jasnogórskim 15 sierpnia. Chciałbym tylko wspomnieć pożegnalne przemówienie Papieża z popołudnia 15 sierpnia. Papież dziękował wszystkim, miastu i diecezji. O Paulinach zaś powiedział z humorem: „Czy wy wiecie, jak się nazywają ci ojcowie i bracia w białych habitach, co tu się najwięcej kręcą po Jasnej Górze? Nazywają się paulini, synowie św. Pawła Pustelnika. Synowie św. Pawła Pustelnika i sami pustelnicy. Aleśmy im urządzili pustelnię!”. Słowa te nagrodzone zostały burzą oklasków rzeszy młodzieży.
Dla młodzieży ze Wschodu musimy mieć czas!
16 sierpnia przed południem Jan Paweł II wyjeżdżał już z Jasnej Góry. Wcześniej odprawił Mszę św. w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej. W tym czasie młodzież Wschodu odmawiała w jego intencji Różaniec i uczestniczyła we Mszy św., którą sprawował dla nich abp Tadeusz Kondrusiewicz z Moskwy. Około stu tysięcy młodych ze Wschodu błagało, żeby Jan Paweł II przed odlotem wyszedł jeszcze do nich. Podszedłem do sekretarza Papieża – ks. Stanisława Dziwisza, prosząc, żeby Papież chociaż na chwilę do nich wyszedł. Odpowiedział, że Ojciec Święty jest już spóźniony. Jan Paweł II usłyszał naszą rozmowę, zapytał, o co dokładnie chodzi. Powiedziałem mu, że ta wielka rzesza młodzieży całą noc robiła różańce ze sznurków do snopowiązałek i kombajnów, że czekają na Papieża... Ojciec Święty odpowiedział: „Dla młodzieży ze Wschodu musimy mieć czas. Niech organizatorzy lotu poczekają”... Wyszedł natychmiast na Szczyt, gdzie został entuzjastycznie powitany. Spotkanie trwało 40 minut. Papież wygłosił wspaniałe, improwizowane przemówienie. Gdy odchodził, ta wielka rzesza młodych miała łzy w oczach, nie chciała puścić Jana Pawła II. On też uronił łzę, choć sprytnie to ukrywał. Ale myśmy to widzieli...
Jasnogórski Anioł Pokoju
Dla mnie VI Światowy Dzień Młodzieży, trwający od 14 do 16 sierpnia 1991 r., był czasem przejścia Anioła Pokoju, swoistym dopełnieniem powiewu Ducha Świętego, który dał się rozpoznać już podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1979 r. Ten Duch w 1991 r. powiał z jasnogórskiego wzgórza w Częstochowie na Wschód i zapoczątkował rewolucję solidarności w sercach narodów zniewolonych kajdanami Związku Radzieckiego.
Dziś w Polsce tak bardzo wyglądamy tego Anioła, który otworzyłby nam oczy i uwrażliwił sumienia, bo nie słuchamy bł. Jana Pawła II i źle zagospodarowujemy odzyskaną wolność. Bł. Janie Pawle II, pomóż na nowo zaśpiewać i na nowo żyć prawdą, że tylko Bóg może nas prawdziwie wyzwolić: „Ty wyzwoliłeś nas, Panie, z kajdan i z samych siebie Abba, Ojcze!”...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.