Mądre kochanie

Marta Borowiec

publikacja 26.06.2011 21:42

Dojrzały, dobry, pełen miłości ojciec jest skarbem. Nie każdy jednak może mieć z takim „brylantem” do czynienia. Mówi się, że ojcostwo pogrążone jest w kryzysie. Kłótnie, rozwody, nieporozumienia czy niedomówienia powodują, że współcześnie wiele dzieci dorasta w obecności tylko jednego z rodziców.

Wychowawca 6/2011 Wychowawca 6/2011

 

Najpowszechniejszym powołaniem mężczyzny i kobiety jest małżeństwo. Poprzez zawarcie sakramentu dwie osoby mają stworzyć nową, wspólną jakość życia, w której będą zdolni do poczęcia i następnie wychowania potomstwa. Moment „przekazania życia” czyni z mężczyzny ojca, z kobiety zaś matkę dziecka. Dopiero wówczas rodzi się trzeci rodzaj wzajemnego odniesienia, to znaczy związek pomiędzy ojcem a synem lub córką.

Prawidłowa relacja z ojcem oddziałuje na człowieka już od najmłodszych lat, modeluje dziecięce zachowania, światopogląd, poziom społecznego funkcjonowania. Znacząco obecny i zaangażowany w proces wychowawczy ojciec kształtuje sposób komunikacji międzyludzkiej, stany emocjonalne, poczucie akceptacji i bezpieczeństwa, doznanie własnej mocy sprawczej oraz wiele innych pozytywnych i ważnych tendencji rozwojowych dziecka. Pragnienie ojcowskiej miłości jest głęboką potrzebą, dotyczącą każdej jednostki ludzkiej.

Dojrzały, dobry, pełen miłości ojciec jest skarbem. Nie każdy jednak może mieć z takim „brylantem” do czynienia. Mówi się, że ojcostwo pogrążone jest w kryzysie. Kłótnie, rozwody, nieporozumienia czy niedomówienia powodują, że współcześnie wiele dzieci dorasta w obecności tylko jednego z rodziców. W socjologii, psychologii czy pedagogice rozważania nad wychowawczą rolą mężczyzny były zazwyczaj dodatkowym uzupełnieniem badań nad rodziną. W dyskusjach publicznych usuwano w cień mężczyznę (jako ojca i męża), podnosząc rangę kobiet – żon i matek. „Jeżeli już ujawniło się temat ojca, to formułowany on był najczęściej w opozycji do tematu matki, jakby rodzina działała w kręgu wyłącznego oddziaływania kobiet. Reszta ojca znikała w ogólnym pojęciu „rodzice” (...). Ojciec po prostu rozpłynął się w rodzinie, przestał istnieć jako jeden z dwu odwiecznych filarów, na których opierała się konstrukcja domu rodzinnego. Matka z dzieckiem królowała niepodzielnie: w życiu, w badaniach naukowych, w literaturze, na ekranie i tak dalej”[1]. Dopiero w czasie transformacji ustrojowej, gdy runął porządek pojałtański (a wraz z nim zbiorowe ideologie i wartości), zmienił się również sposób rozumienia znaczenia ojca w rodzinie. Rozpoczął się proces kształtowania nowego oblicza ojcostwa. Odtąd mężczyzna jest jedynym żywicielem rodziny, ale podejmuje również obowiązki wychowawcze i czynności opiekuńcze względem dzieci. Ojciec to cenny podmiot działań wychowawczych, którego nikt i nic nie może zastąpić.

Fenomen ojcostwa

Fenomen ten zawiera się w dobroci, miłości, poświęceniu, przywiązaniu i cierpliwości. Ojciec staje się bogactwem cnót i skarbnicą zasad, które nie mogą być przypisane wyłącznie kobiecie.  Ale najistotniejszą cechą ojca jest dobroć.

Portret ojca powinien być rzeczywistym obrazem „normalnego” mężczyzny, który świadomy swoich nowych życiowych zadań, w sposób dojrzały i odpowiedzialny (mimo słabości, wątpliwości i lęków), bierze na barki ciężar opiekuna i stara się pełnić nadaną rolę rodzicielską najlepiej, jak potrafi. Dobroć jest podstawową cechą ojca realnie obecnego w życiu dziecka. Dobry ojciec jest pracowity, uczciwy, kochający, wymagający (względem siebie i względem dzieci), pomocny, troskliwy, komunikatywny, cierpliwy, radosny, współczujący oraz przede wszystkim szczęśliwy i zintegrowany wewnętrznie. I choć mówi się, że ideały nie istnieją, to jednak ten, który kocha swoje dzieci bezgranicznie, stara się im „przychylić nieba”, a przy tym nie urządza nikomu życia na siłę, staje się ojcem nadzwyczajnym. Co więcej, dobry tato czasami potrafi być ojcem i matką jednocześnie, to znaczy w sposób naturalny łączy czułość z surowością czy opiekuńczość ze sprawiedliwością.

Kluczowymi pojęciami w dobrym ojcostwie są miłość i odpowiedzialność. Mężczyzna zdolny do prawdziwej miłości kocha swoją rodzinę miłością altruistyczną. Autentyczna miłość dobrego ojca przejawia się również w posiadaniu spójnej i stabilnej hierarchii wartości, którą przekazuje potomstwu zarówno słowami, jak i postawami w codzienności. „Jeżeli człowiek potrafi bez względu na pobudzenia, emocje i uczucia, w każdej sytuacji wybrać to, co stoi wyżej w jego hierarchii wartości, jest po prostu człowiekiem całkowicie wolnym – zawsze może zrobić to, co uważa za dobre”[2]. Wreszcie, kochający ojciec jest zdolny do wyrzeczeń, a nawet ofiary w obronie bliskich czy w imię zasad życia rodzinnego. W małżeństwie odpowiedzialność mężczyzny obejmuje nie tylko ponoszenie konsekwencji za własne postępowanie, ale również za postępowanie żony i dzieci. Dojrzały, dobry i odpowiedzialny ojciec wie, co robi i po co to robi. Znając cel działania, potrafi przewidzieć jego skutki i świadomie ponieść ewentualne straty. „Poczucie poszerzonej odpowiedzialności jest ważnym elementem prawdziwego (dobrego) ojcostwa i zarazem powinno być siłą napędową działań na rzecz rodziny”[3].

Dobrzy ojcowie nie należą do rzadkości. Obok pesymistycznych portretów ojcostwa istnieje znaczny odsetek mężczyzn kochających swoje dzieci żywą miłością. Więcej, każdy mężczyzna, który ofiarowuje swoim bliski bezinteresowny dar z siebie, może być nazwany ojcem dobrym i dojrzałym. Psychoterapeuta Damian Zdrada stworzył listę „rzeczy”, które powinni ofiarować swoim dzieciom dobrzy i kochający rodzice. Na jej szczycie umieścił czas (wolny, spędzany z dziećmi i żoną), a następnie w kolejności: czułość (bliskość i aprobatę), otwartość (rozumianą jako potrzebę wiarygodnego autorytetu) oraz słuchanie (zakładające, że najlepiej słyszą się osoby, które znajdują się blisko siebie)[4].

 

Psycholog Czesław Walesa pisze: „W dobrym ojcostwie uderza równowaga pomiędzy dostarczaniem a troską, autorytetem a wycofaniem swojej władzy czy kompetencji, przewodzeniem a służbą, odpowiedzialnością za swoje dzieci a uszanowaniem ich wolności osobistej, wiernością wobec zasad a demokratycznym sposobem komunikowania się, walką społeczną ojców o równość w prawach do opieki nad swym dzieckiem a jednoczesnym przyznaniem matce specyficznych przywilejów”[5].

Tylko siła i bezwarunkowa ufność w słuszność zamierzonego celu pozwala ojcu równocześnie kochać dziecko i nie oszczędzać go w próbach, które przejść powinno, aby w przyszłości czynić swoje życie lepszym. Podstawową funkcją miłości rodzica jest wprowadzenie dziecka na najważniejszy etap rozwoju – drogę społecznego dojrzewania[6]. Wysokie wymagania pozwalają dziecku przekroczyć próg dotychczasowego egoizmu „bycia tylko i wyłącznie kochanym” (6-8 rok życia) na rzecz naśladownictwa zachowań i postaw dorosłych. Ojciec jest dla potomka pierwszym przedstawicielem społeczeństwa, reprezentantem pozarodzinnych autorytetów, domową instytucją określającą zasady oraz konsekwencje ich nieprzestrzegania czy też przywileje.

Dojrzała miłość rodzicielska łączy w myśleniu i działaniu takie postawy, jak:

×   akceptacja, czyli przyjęcie dziecka takim, jakie ono jest;

×   czułość, serdeczność, przytulanie wpisane w naturalne potrzeby dziecka;

×   współpraca z dziećmi zarówno w zabawie, jak i w obowiązkach;

×   szacunek względem aktywności dziecka;

×   uznanie praw dziecka w rodzinie na równi z prawami innych jej członków.

Tylko zainteresowanie dzieckiem, przebywanie, rozmowa i zabawa z nim rodzi silną więź uczuciową – ona nigdy nie kształtuje się samoistnie. Rodzicielska miłość (w tym relacje w rodzinie, postępowanie dorosłych, rodzaj domowej atmosfery) tworzy wzorce osobowe, które dziecko obserwuje i od których bardzo często zależy, na jakiego człowieka wyrośnie. „Mądre kochanie” jest fundamentem wychowania.

Ojciec z miłości i za jej przyczyną przygotowuje dziecko do codziennej walki z zaskakującą rzeczywistością. Kształtuje w nim odważnego wojownika i lepszego człowieka, co jest równoznaczne z prawidłowym społecznym przystosowaniem. W tak pojmowanej miłości ojcowskiej rola matki sprowadza się do okazywania wsparcia mężowi i towarzyszenia potomkowi w poznawaniu trudnych i często niejasnych tajemnic życia. Żadna nauka, wpływ, modelowanie nie byłyby jednak możliwe, gdyby zabrakło podstawowego elementu międzyludzkiego kontaktu czyli komunikacji. Jakość relacji ojca z synem sprzyja nie tylko temu, że chłopcy czują się bardziej męscy – oni czują się przede wszystkim bardziej kochani. Dostępność, wspólne spędzanie wolnego czasu, dialogi, podobne zainteresowania, a nawet zwykły uśmiech budują więzi splecione z wielu nici – wyjątkową relację ojca z synem.

Komunikacja dziecka z ojcem w życiu obydwu podmiotów ma ważne, choć różnorakie znaczenie. Trzeba tylko spełnienia jednego warunku: realnej obecności dorosłego. Wszystkie wskazane skutki zależności pomiędzy mężczyzną a jego potomstwem są możliwe jedynie wówczas, jeżeli ojciec bezpośrednio i aktywnie uczestniczy w wychowaniu swego dziecka.

Ojcowski styl wychowawczy

Styl wychowania jest wypadkową sposobów i metod oddziaływania na dziecko wszystkich członków rodziny. Istnieją trzy główne sposoby wychowawcze:

×   autokratyczny, przeważający w rodzinach patriarchalnych (decyzje w sprawach dzieci podejmują wyłącznie rodzice, od potomstwa wymaga się posłuszeństwa i podporządkowania),

×   demokratyczny, najbardziej powszechny – dziecko współuczestniczy w życiu rodziny, zna swój zakres obowiązków oraz zasady przestrzegane przez wszystkich domowników,

×   liberalny, zakładający i urzeczywistniający wolność dziecka od najmłodszych lat (rodzice ingerują w sprawy dzieci od przypadku do przypadku).

 

Ojcowski sposób wychowania obszernie przedstawił Osvaldo Poli:[7]

×   Ojciec jest bardziej bezpośredni i szczery w dialogu z dziećmi  – łatwiej niż matka nazywa rzeczy po imieniu, a w dialogu z potomstwem szybciej przechodzi do konkluzji i zachowuje trzeźwość myślenia (matka stosuje mechanizm „filtrowania ochronnego”, pozostawiając dziecko w bezproblemowym świecie iluzji).

×   Ojciec nie boi się powiedzieć: „Radź sobie sam”  – nie waha się poprosić dziecko, aby samodzielnie próbowało zatroszczyć się o swoje sprawy, używając nabytych zdolności.

×   Ojciec nie jest skłonny do obniżania poprzeczki–męski instynkt wychowawczy pozwalający stawiać dziecku wysokie wymagania jest koniecznym warunkiem formowania silnych osobowości, zdolnych do zmagania się z życiowymi trudnościami.

×   Ojciec nie boi się poszanowania własnych wymagań. Ojciec potrafi powiedzieć dziecku: „Nie jesteś sam, nie tylko twoje potrzeby się liczą”. Poprzez wymaganie wzajemności, która niewątpliwie sprawia dziecku kłopot, ojciec rozwija w nim zdolność zwracania uwagi na innych, co jest warunkiem jakiejkolwiek interakcji.

×   Ojciec traktuje dziecko jako zdolne do rozumienia. Kobieta intuicyjnie troszczy się o dziecko, nieustannie sprawdzając, czego mu potrzeba. Ojciec traktuje dziecko jako osobę niezależną. Taka sytuacja zmusza potomstwo, by jasno wyrażać, czego potrzebuje.

×   Ojciec pomaga w podejmowaniu odpowiedzialności.Ojciec nie próbuje chronić dziecka przed konsekwencjami, lecz pomaga mu znieść je z godnością. „W próbie stopniowego wdrażania dziecka w to, żeby wolało prawdę od kłamstwa, a szczerość od gotowych usprawiedliwień, ojciec zadaje dziecku nieprzyjemną, ale konieczną ranę, uderzającą w jego narcyzm”[8]. Pomagać dziecku w uznawaniu własnej winy oznacza uczynić je zdolnym do rozpoznania i rozumienia egoistycznych przejawów swojego postępowania i do ponoszenia za nie konsekwencji.

×   Ojciec łatwiej dostrzega w dzieciach wady. Kobiety robią wszystko, aby nie widzieć wad, jakie posiada ich „cudowne dziecko”. Jest im znacznie trudniej niż mężczyznom zdać sobie sprawę z niedoskonałości własnego potomstwa. Ojciec natomiast potrafi przyznać, że jego dziecko bywa leniwe i samolubne. Okazywanie rozczarowania postępowaniem dzieci świadczy o autentyczności, nie zaś o słabości rodzica. Ojcowie szybciej pozbywają się obrazu „dziecka upragnionego” (takiego, jakim chcieliby je widzieć) na rzecz akceptowania „dziecka rzeczywistego” (takiego, jakim ono jest). To zdroworozsądkowe zderzenie pragnień z faktami odciąża dziecko od presji spełnienia oczekiwań dorosłych.

×   Ojciec konfrontuje dziecko z rzeczywistością. Nauczyć dziecko, jak radzić sobie z codziennymi trudnościami, oznacza wystawiać je na cierpienie i rozczarowania samym sobą. Nie jest to proste. Specjaliści podkreślają, że należy jak najwcześniej konfrontować swoje dziecko z możliwymi niebezpieczeństwami, niż nieustannie osłaniać i chronić je przed nimi. Ojciec powinien porównywać zachowanie dziecka z przyjętymi pojęciami wartościującymi. Sprawiedliwy, wyważony osąd może być dla dziecka czymś wyzwalającym i niezbędnym w samorozwoju i pracy nad sobą.

Powyższe zasady charakteryzują sens ojcowskiego stylu wychowawczego, należy jednak pamiętać, że żaden ojciec nie reprezentuje wskazanych reguł w sposób perfekcyjny. Więcej, postawy wpisane w kodeks ojcowski są (a nawet powinny być) obecne także w stylu wychowawczym znacznej części matek. Z drugiej strony, rozpowszechniane predyspozycje przypisywane wyłącznie kobietom wywołują u ojców nieuzasadnione poczucie niższości. Tracą oni wiarę we własne możliwości, zapominając, że ich wkład w rozwój potomstwa jest równie ważny, jak zaangażowanie matki.

Marta Borowiec – absolwentka Uniwersytetu Szczecińskiego (kierunek: pedagogika pracy socjalnej i resocjalizacji), wolontariuszka

[1] Witczak J., Ojcostwo bez tajemnic, Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa 1987, s. 6.
[2] Pulikowski J., Warto być ojcem, wyd. Jerozolima, Poznań 2002, s. 73.
[3] Tamże, s. 72.
[4] Zdrada D., Najtrudniej być dobrym ojcem, „Świat Problemów”, nr 1/2007, s. 28-29.
[5] Walesa C., Rola ojca w psychicznym rozwoju dziecka, [w:] Oblicza ojcostwa, red. D. Kornas-Biela, wyd. Towarzystwa Naukowego KUL, Lublin 2001, s. 293.
[6] Witczak J., dz. cyt., s. 114.
[7] Poli O., Serce taty. Niezbędnik każdego ojca, oprac. E. Łukaszyk, wyd. WAM, Kraków 2008, s. 38-67.
[8] Tamże, s. 53.